Znaczone pytania

.

Zgłosiła się do mnie dziennikarka z pewnego katolickiego medium (z litości nazwiska osoby i nazwy pisma ujawniać nie będę), z zapytaniem czy – jako politolog – mógłbym wypowiedzieć się na temat konfliktu na Ukrainie. Zakładałem, jak się szybko okazało dość naiwnie, że zwracając się do mnie z tą prośbą dziennikarka wie z kim rozmawia i jakie rozmówca ma poglądy. Gdy sam przeprowadzam wywiady, to na ogół orientuję się z kim… Gdy dostałem pytania i je przeczytałem zorientowałem się, z dużym zdziwieniem, że najwidoczniej nie rozpoznała odpowiednio (w ogóle?) swojego rozmówcy. Same pytania także były sformułowane interesująco, gdyż zawierały z góry przygotowaną narrację, której nie powstydziliby się neokonserwatywni propagandyści z Waszyngtonu. Właściwie nie wiem po co ja (lub ktokolwiek inny) miałby na nie odpowiadać, skoro wszystkie odpowiedzi były zawarte w samych pytaniach. Warto je więc przeczytać i zanalizować z punktu widzenia zasad manipulacji politycznej. Oto one (podkreślenia co ciekawszych pytań moje, nie poprawiałem nawet rażących błędów językowych):

1.Jak to możliwe, że niemal w sercu Europy, na głównym, powietrznym
szlaku komunikacyjnym dochodzi do zestrzelenia pasażerskiego samolotu?

2.Separatyści tłumaczą się, że mierzyli do transportowego An-26, ale
się pomylili; Czy jednoznacznie możemy określić to wydarzenie
aktem terrorystycznym?

3. Dlaczego rządy zachodnich państw, wiedząc, że separatyści zajęli
zestawy przeciwlotnicze typu BUK, i mając świadomość zagrożenia, bo
nad Donieckiem wiodą ważne korytarze powietrzne, a zasięg tych rakiet
jest wystarczający do ataku na samolot pasażerski, nie wpłynęły na
reakcję linii lotniczych, aby zaprzestały loty w tym korytarzu. Tymczasem
co jakiś czas słyszymy o panice na światowych lotniskach spowodowanej
wieściami o możliwości zamachu terrorystycznego za pomocą laptopa czy
tubki pasty do zębów.

4. Jak pokonać i wyprzeć z Ukrainy terrorystów. Czy Ukraina zyska w
swojej samotnej wojnie z terroryzmem równie potężnych sojuszników,
jakich świat zachodni zyskał, potrafiąc się jednoczyć wobec
zagrożenia terroryzmem Al-Kaidy?

5. Spodziewano się, że w Brukseli przedstawiciele państw UE powiedzą
stanowcze Stop! skierowane pod adresem prezydenta Rosji.
Ale zamiast donośnego głosu Władimir Putin usłyszał ledwie pomruk.
Prezydent Rosji śmieje się światu w twarz i – zamiast się bać –
ogłasza właśnie, że wobec tego, co robi NATO, Rosja musi się jeszcze
mocniej zbroić. Dlaczego państwa zachodnie nie może albo nie chce
poradzić sobie z tym autorytarnym krajem?

6. Komisja Europejska ma przedstawić propozycje sankcji wobec Rosji w
sferach obronności, usług finansowych i zaawansowanych technologii. Zdaje
się, że w UE nie ma zgody co do tego, jak one powinny wyglądać i jak
mocno uderzać w administrację Władimira Putina. Czy spowodowane to jest
tym, że wiele krajów prowadzi interesy gospodarcze z Rosją?

7. Zestrzelenie boeinga jest porównywane do zamachu w Sarajewie na cesarza
Franciszka, który wywołał I wojnę światową. Czy grozi nam III wojna
światowa?

Po przeczytaniu powyższych pytań chyba nie sposób nie zadać sobie następującego pytania: po co dziennikarka zadaje pytania, skoro sama zna wszystkie odpowiedzi? Dlaczego polska dziennikarka niewolniczo wręcz wspisuje się w amerykańską narrację walki z „terrorystami”, walki z „autorytarnym krajem” (nawiązanie do neokońskiego pojęcia „osi zła”). O porównaniu zestrzelenia Boeinga z zamachem w Sarajewie nie wspomnę, gdyż to jest już polityczna histeria rozpętywana przez neokonów.

Przeczytawszy te pytania – zawierające narrację stanowiącą zarazem odpowiedź – wysłałem dziennikarce SMS-a z pytaniem czy zdaje sobie sprawę, że jej rozmówca popiera w wojnie domowej na Ukrainie prorosyjskich separatystów i stronę rosyjską? I czy w związku z tym jest pewna, że chce przeprowadzić ze mną wywiad? Po jakimś czasie dostałem odpowiedź, że w takim razie rezygnuje z wywiadu ze mną. Szkoda, gdyż chętnie ustosunkowałbym się nie tyle do pytań, co zawartych w nich manipulacji i sugestii. Po co jednak byłoby mi tracić czas na pisanie obszernych odpowiedzi, gdy – znając tzw. wolne media – byłem pewien na 99%, że wywiad i tak nigdy by się nie ukazał. Czyż „wolne media” to nie takie, które podają jedynie słuszną interpretację? Kiedyś pisano ją w Moskwie, dziś pisze się ją w Waszyngtonie. Tym się różni „niewola” od „wolności”. 

Myślenia nie ceni ani komunizm, ani liberalizm.

Adam Wielomski

PS

Tak na marginesie: w Sarajewie ofiarą zamachu nie był „cesarz Franciszek”, ale arcyksiążę Ferdynand. Przepraszam za belferskie zboczenie zawodowe.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Znaczone pytania”

  1. Nieporozumieniem jest nazywanie wzmiankowanego medium. Moim zdaniem, bardziej adekwatna byłaby nazwa „medium posoborowej sekty żydomasońsko-lichwiarsko-pedofilskiej”. Nie nazywajmy nowotworu – tkanką prawidłową. Wywiad w formie sugerowanej przez PT Autora na pewno nie ukazałby się w „medium sekty posoborowej”. Żydomasoneria propaguje pluralizm pogladów i wolność słowa tylko wtedy, gdy to „słowo” propaguje USrael, lichwę, ew. jako „maskirowke” tzw. „cywilizacje życia”, której istotnym elementem jast potepienie kary smierci.

  2. Moralna godziwość zestrzeliwania samolotów pasażerskich stron trzecich jest – jak rozumiem – oczywista i jako taka nawet nie jest rozpatrywana przez Panów „konserwatystów”. No chyba, że boeing został zestrzelony przez agentów „posoborowej sekty żydomasońsko-lichwiarsko-pedofilskiej” podszywających się pod separatystów (typowe dla CIA), celem uzyskania pretekstu do pacyfikacji sytuacji na Ukrainie. Aż dziwne, że taka narracja nie przyszła Panom do głowy. A może samolot stracił Pan Bóg, tak jak polskiego prezydenckiego Tu-154?

  3. @WK:”No chyba, że boeing został zestrzelony” przez ludzi Ihora Kołomojskiego – żyda, syjonisty, oligarchy i VIPa z sekty Chabad-Lubawicz(er?). W Izraelu już o tym przebąkują. Nie słyszal Pan? No i ta dymisja „premiera” Jaceniuka … Jak mawiali Rzymianie: ten uczynił, kto odniósł korzyść. Dla „rządu” Ukrainy i dla jego sponsorów USA, Izrael, pejsaci oligarchowie…) tzw. „umiedzynarodowienie” noworosyjskiej rozpierduchy jest korzystne. Dla tzw. „separatystow” ani dla Rosji i osobiscie Putina – zdecydowanie nie.

  4. Wszyscy są siebie warci. Nie dziwi, że Pan Jezus nie chciał gadać z Piłatem nie mówiąc o Herodzie. W ogóle politykę lekce sobie ważył. Co jest na świecie? Pożądliwość ciała oczu i pycha żywota. Co do samolotu, to mogła być pomyłka. Takie rzeczy się zdarzają. Rosjanom też, pamięta Pan Biesłanę? Chyba tylko Chińczycy nie mają większych oporów przed rozwalaniem swoich.

  5. @ AW: „wysłałem dziennikarce SMS-a z pytaniem czy zdaje sobie sprawę, że jej rozmówca popiera w wojnie domowej na Ukrainie prorosyjskich separatystów” I tak oto szanowny Profesor przeszedł na stronę zwolenników przegranych powstań 🙂 Tymczasem @ KR obok stwierdza: „Powstanie w Donbasie to zdarzenie smutne, ze względu na jego ofiary. Jeśliby czynnik estetyczno-sentymentalny, prestiżowy na Kremlu przeważył i Rosja uległa PROWOKACJI, udzielając ostatecznie poparcia walczącym – musielibyśmy mieć świadomość, że rozpocznie się wojna światowa”. Inny cytat: „Ci spośród naszych kolegów, którzy emocjonalnie zaangażowali się w popieranie republik ludowych, pominęli jednak istotny geopolitycznie szczegół – że ich powstanie (nomen omen) nie wydawało się ani przez moment elementem szerszego programu geopolitycznego realizowanego przez naszego realnego, acz wciąż tylko potencjalnego partnera zagranicznego, czyli Federację Rosyjską.” https://konserwatyzm.pl/artykul/12353/cena-pokoju

  6. Mnie natomiast bawi (ale na „smutno”), kiedy konserwatysta myśli ściśle po kartezjańsku i nazywa to „tradycją”. Umysł jest dla niego rzeczą. Wszystkie umysły mają udział w jednym i tym Myśleniu Jasnym i Wyraźnym, w którym określone (jasno i wyraźnie) są intencje, cele, środki i w konsekwencji to, na czym kto korzysta a kto traci. Semantyka jest ściśle nowożytna – dwuczłonowa (czyli nominalistyczna albo idealistyczna), broń Boże realistyczna – trzyczłonowa. Teorii decyzji – brak, teorii gier – brak, kognitywistyki – brak, teorii relacji – brak, teorii języka – brak. Przypuszczam, że duszę też pojmują po kartezjańsku jak rzecz. W konsekwencji mamy skrajnych rewolucjonistów zamiast konserwatystów, brak wiary w Opatrzność, mylenie faktów z interpretacjami, znaku z rzeczą znaczoną, pojęcia z rzeczywistością, artefaktu z naturą. Przypominają się zabawne uwagi prof. Wielomskiego o globalnym ociepleniu.

  7. @ WK: Niestety inne portale po naszej stronie są dla masochistów. Tam idzie ciągła ekspozycja krzywd, które wyrządzają nam wrogowie. W związku z tym już wolę tutejsze „realistyczne analizy”, choć niestety pod tym terminem kryje się jedynie wzbogacone pewną erudycją chciejstwo. Profesor przynajmniej próbuje kombinować… Na bezrybiu i rak jest rybą…

  8. A bo te inne portale nauczyły się od Żydów, grania na własnej krzywdzie tudzież na polskiej „murzyńskości” o której mówił tak trafnie minister Sikorski (facet – choć cham – ma głowę na karku). Jest to rzeczywiście nieznośne. Przez ostatni tydzień miałem okazję poznać prawdziwych Murzynów z Ghany, z 30 – tysięcznej miejscowości Moree niedaleko stolicy. Oni tego specyficznie polskiego poczucia niższości zupełnie nie mają. To są nasze projekcje. Dlatego Polaków łatwiej zmobilizować ekspozycją krzywd niż pozytywnym nastawieniem. Nie wiem z czego to wynika, może z chłopskiego pochodzenia większości nas. Chociaż gdy widzę sposób myślenia tutejszej arystokracji to mi nie żal pochodzenia.

  9. @WK: Jeszcze co do nieszczęsnego samolotu. Na paru portalach pojawiła sie informacja, że boeing leciał w owarzystwie jakichś maszyn od Suchoja, chyba mysliwców. Z kolei tzw. separatyści przekonani byli, że zestrzelili ukrainski wojskowy transportowiec typu bodajże an-26, czy jakąś inna, średniej wielkości maszynę. W „normalnych” warunkach podobno nie sposób takie maszyny pomylić obserwując ekran radaru. Chyba, że mielismy do czynienia z zastosowaniem, upraszczająco mówiąc, „antyradaru”. Przypomniałem sobie rozmowę sprzed paru lat ze specem od techniki radarowej, akurast od (anty)radarów morskich. Facet twierdził, że można obecnie nie tylko stosować „jamming”, ale także, np., przesunąć obrac śledzonego obiektu (np. aby sprowokować oddanie ognia przez ukrytą baterią, a to po to, by bateria ujawniła się), a nawet „zmienic sygnaturę obiektu”, czyli mówiąc po prostu, np. przedstawić małą jednostkę jako dużą i vice wersa. To by mogło tłumaczyć, że strzelali faktycznie separatyści, ale ktoś ich „ogłupił”. Nota bene, antyradary made in Poland stosowane są dość powszechnie, w NATO i nie tylko … (są podobno znakomite).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *