Luma: Braunizm bez Brauna?

Jakiś czas temu zwróciłem uwagę na fakt, że w polityce za bardzo przywiązujemy się do nazwisk. Ludzie, jak wiemy, są zawodni, szczególnie w polityce i należy ich traktować jako tymczasowych aktorów sceny politycznej, albo – nawiązując do branży motoryzacyjnej – jako części zamienne, które z powodzeniem można zastąpić innymi.

Przeniosę się na moment za Atlantyk, by bardziej klarownie przekazać czytelnikom o co mi chodzi w tym artykule. Dobrym przykładem niech będzie ostatnie zwycięstwo w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych Donalda Trumpa. Przy tej okazji pojawił się nowy termin: trumpizm. Trumpizm to zespół poglądów na gospodarkę, politykę, społeczeństwo, państwo, które – owszem – zapoczątkował sam Trump, stworzył ramy, które potem zostały wypełnione przez jego współpracowników, m.in. przez J. D. Vance. Można nawet stwierdzić, że trumpizm jest ważniejszy od samego Trumpa, a obóz polityczny wokół prezydenta jest na tyle jednorodny, zdeterminowany, stabilny i ideowy, by móc wystawić kolejnego kandydata do skutecznego zarządzania państwem. Jak to jeden z komentatorów politycznych (który???) powiedział: przeciwnicy mogą zabić Trumpa ale nic im to nie da, bo do władzy dojdzie ,,turbo” trumpista czyli D. J. Vance. I co więcej, będzie realizował tę samą linię polityczną, co obecny prezydent, tylko że… gorliwiej. No, może mniej medialnie.

Trump bez solidnego zaplecza politycznego niewiele znaczy, co pokazała jego poprzednia kadencja. Trump dzisiaj może być spokojny, bo trumpizm może być realizowany i bez niego.

A czy może istnieć braunizm bez Brauna? Może, tak trochę na zasadzie analogii. A skąd w ogóle takie przemyślenia, godzące w tzw. wyznawców p. Posła? Z mediów społecznościowych, z których można dowiedzieć się jaką przysłowiową niedźwiedzią przysługę robią p. Braunowi niektórzy piszący komentarze. Zwrócił uwagę na tę kwestię dr Stanisław Krajski w swoim nagraniu ,,Czy wolno krytykować Brauna?”. Rzeczywiście, niektóre wpisy były, delikatnie pisząc, osobliwe. Zastanawiałem się, czy to nie sprawa trolli internetowych ale jak przyglądam się stronom konfliktu politycznego w Polsce, to stwierdzam, że rzeczywiście są tacy zacietrzewieni ludzie. Jest to bardzo niebezpieczne dla samego kandydata, bo go ośmiesza i nie tworzy atmosfery dla konstruktywnej krytyki, dzięki której kandydat może czasami się ,,naprawić” i zejść ze złej politycznej drogi. Jest jeszcze inna kwestia, którą poruszył dr Krajski. Otóż Polacy zamykają się w nienawidzących siebie obozach. Nikt już nikogo nie przekona, bo każdy już wszystko wie i ma jak najgorsze zdanie o swoich przeciwnikach. Do tej pory ten stan rzeczy charakteryzował tylko obozy polityczne PIS i PO. Zresztą robili to celowo, zamykając w ten sposób scenę polityczną dla innych trzecich i czwartych ruchów politycznych. Taka strategia polityczna.

A co należy robić? Zwolennicy p. posła Brauna powinni pracować na rzecz zbudowania większego obozu z ogromnym zapleczem polityczno-biznesowym, na sprecyzowaniu programu politycznego (który już mają) i nazwaniu go braunizmem. Gwarantem wykonania tego programu jest niewątpliwie sam p. Braun ale, tak jak już wspomniałem, p. poseł jest tylko człowiekiem. Nie wyobrażacie sobie kogoś innego na jego miejscu? To bardzo źle. Jakiś polski J. D. Vance by się przydał.

I tak na koniec już. Każdy rozsądny Polak, kierujący się interesem narodowym, powinien sam sobie wyznaczyć jakąś gradację kandydatów w zbliżających się wyborach prezydenckich. Jeżeli popieram p. Brauna, to ewentualnie kto będzie moim drugim wyborem. Pewnie p. Mentzen, co dla niektórych jest szokiem, bo jak można… Na początek jednak ci dwaj kandydaci powinni powstrzymać się od wzajemnego obrzucania się błotem, by nie prowokować swoich zwolenników. Wybory dadzą jakąś informację o sile i znaczeniu politycznym każdego z kandydatów. Nie podoba mi się pogląd, że jeżeli któryś z kandydatów osiągnie słaby wynik, to powinien zrezygnować z polityki. Czy rzeczywiście mamy nadmiar liderów politycznych?

Po wyborach, gdzieś tak w okresie wakacji trzeba będzie siąść do stołu i jakoś się porozumieć. Oczywiście dla dobra i braunizmu, i mentzenizmu. Pamiętajmy, że kandydaci są wymienni, a interes narodowy ciągle jest w tym samym miejscu.

Jarosław Luma

Click to rate this post!
[Total: 19 Average: 4.1]
Facebook

14 thoughts on “Luma: Braunizm bez Brauna?”

  1. O proszę, na postkorowskim-korwinowskim portaliku coraz większe rozszczelnienie. Pojawiają się wystąpienia odwołujące się do kategorii interesu narodowego, a jeszcze zupełnie niedawno – było to nie do pomyślenia (poza zupełnie nikomu nie szkodzącymi rozważaniami filozoficzno – takimi sobie). Pana postulat jest bardzo racjonalny: budować braunizm poprzez tworzenia jego zaplecza intelektualnego i kadrowego, zwłaszcza w terenie. Ale to jest postulat typu „pisania na Berdyczów”. Nie trzeba być politologiem – nawet takim, jak prof. Wielomski – by stwierdzić, że działania G. Brauna zaprzeczają Pana postulatom. On działa na zasadzie odwróconego trójkąta: Podstawa trójkąta (ale na górze) to Braun a szczyt (na dole) to zaplecze – które jest i będzie właściwie zerowe. Jeszcze raz powtórzę: G. Braun nie ma zamiaru niczego trwałego budować, a rozbijać i gruzować, a następnie rozkładać ręce i mówić: no trudno, zaczynamy od początku. Ten numer powtarzał przez 36 lat Korwin-Mikke przy czym świetnie się bawił. Hepening wolnościowo-liberalny wraz z Korwinem się zestarzał, więc teraz będziemy mieli hepening paranarodowy. A co to komu szkodzi trochę się pobawić, a jednocześnie dobrze pilnować interesu?

    1. Skoro Pan tak lubi dyskusje i nazywa ten portal portalikiem, to dlaczego nie chce Pan pisać artykułów. Z przyjemnością przeczytamy i podyskutujemy. Poszedł Pan na łatwiznę i uprawia krytykę cudzych tekstów. No i ten epitet… Jak się napisze: postkorowsko-korwinowski to już załatwia sprawę.

    2. Co Braun chciał rozbijać? Konfederacja od początku jest śmiechu wartą zbieraniną, w zasadzie to tylko Braun się w niej wyróżnia mówieniem prosto z mostu, bez owijania w bawełnę.

      1. Niech się Pan bawi tym braunowskim hepeningiem paranarodowym, gdyż jest on skierowany własnie do takich „mędrców politycznych”, jak Pan. Jestem pewien, że skąńczy się on raz na zawsze 18 maja br., a G. Braun pójdzie w ślady Korwinna-Mikke, natomiast Konfederacja dalej będzie krzepnąć.

        1. Nie obchodzą mnie żadne happeningi, a jeszcze bardziej nie obchodzi mnie to spuszczanie się nad Mentzenem i nijakim Krzysiem Bosakiem.

        1. Nie mam czasu ani możliwości na tworzenie organizacji. Korona Brauna ze wszystkich grup w Konfederacji mi najbardziej odpowiada mimo, że nie jest w 100% idealna.

      2. Uzpełnienie:
        Najnowszy sondaż Pollster dla SE 10.02.2025.
        @trzaskowski_
        35% (-2 p.p.)
        @Nawrocki25
        25% (-2 p.p.)
        @SlawomirMentzen
        16% (+2 p.p.)
        @szymon_holownia
        8% (-3 p.p.)
        @K_Stanowski
        5%
        @GrzegorzBraun_
        3% (=)
        @jakubiak_marek
        2% (+1 p.p.)
        @ZandbergRAZEM
        2% (=)
        @MagdaBiejat
        2% (-1 p.p.)
        inni 2%

        1. I czego ten sondaż na 3 miesiące przed wyborami dowodzi? Już raz pewien doktor z Torunia się podniecił napompowanymi sondażami, a potem musiał publicznie przepraszać…

          1. Oczywiście niczego nie dowodzi …dla Pana. Dla mnie, że G. Braun do plankton polityczny i tym razem nie uda mu się rozbić Konfederacji, tak jak przez 36 lat rozbijał wszelkie próby powstania polskiej prawicy twórca jakiejś „prawicy wolnościowej” hedonista skończony i moralne dno J. Korwin-Mikke. I tyle.

            1. Podziwiam optymizm, równy optymizmowi osobników dających hrabii Bul-Komorowskiemu pewne zwycięstwo w I turze, bo takie sondaże były…

              1. Bul, bul, bul …, to będzie po G. Braunie po 18 maja br, a anonim będzie cierpiał anonimowo, że nie udało się tym razem rozbić krzepnącej polskiej prawicy… a tyle lat się udawało… boli… oj boli.

          2. Każdy se liczy sondaże tak jak chce. Kulisy tworzenia statystyk przyszło mi poznać osobiście w urzędzie. Zresztą nie o to chodzi, a o co innego. Od kiedy to na portalu konserwatywnym rzekomi „konserwatyści” sugerują się demokracją?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *