Granat w szambo

Na razie wahadło wydaje się wychylać w stronę zmiany. Zamiast sytych zadowolonych – w ostatnich wyborach decydującą rolę odegrali może nie bardzo głodni, ale solidnie wkurwieni. Teraz pytanie brzmi więc: jaką zmianę członkowie tej grupy mogliby uznać za satysfakcjonującą. Oczywiście, z punktu widzenia strategicznych interesów Polski (tzn. jej być albo nie być w perspektywie najbliższego półwiecza) najlepsza byłaby zmiana geopolityczna, wielokrotnie ważniejsza od dowolnie pomyślanych przekształceń systemu politycznego, czy fiskalnych. Nie ma jednak co wybrzydzać – III RP w obecnym kształcie jest bytem tak dalece nie do zniesienia, że jakiekolwiek jej odmienienie (skoro póki co zniszczyć całkiem się nie da) – wydaje się pozytywem.

We wrześniowym referendum trzeba zatem głosować za taką zmianą, jaka jest aktualnie możliwa. Po pierwsze za zmianą ordynacji wyborczej. Obecna jest fatalna, nikt chyba nie twierdzi inaczej – więc po co jej bronić? Oczywiście, w toku prac, które może rozpocząć twierdząca odpowiedź na pierwsze pytanie – prawo wyborcze można psuć dalej. Ale można i poprawić – więc trzeba głosować TAK. Bo bez tego żadnej dyskusji, żadnej możliwości rozdłubania systemu politycznego nie będzie.

Argumenty antysystemowych przeciwników JOW-ów są niepoważne. Problemem Polski nie jest tylko zabetonowanie systemu partyjnego, ale zabetonowanie całej polityki, gospodarki, ustroju i ekonomii składających się razem na pokraczny twór III RP. Jeśli nie da się jej rozwalić całej od razu – trzeba wyrywać po cegle, choćby przez zmianę ordynacji, choćby przez pojedynczych posłów myślących po polsku. Sorry, ale przedstawianie jako alternatywy wizji, że już za chwileczkę, już za momencik, w ramach obowiązującego prawa wyborczego do Sejmu wejdzie armia patriotów dokonujących niezbędnego zwrotu – to kłamstwo i/lub głupota. Większość grup być może zdolnych hipotetycznie kiedyś do takiego manewru – i tak nic pozytywnego by do polityki parlamentarnej nie wniosła. Ponadto mnóstwo zdolnych jednostek traci (lub co gorsza – nie traci, bo nie zawraca sobie tym głowy), sporo energii na sklejanie kolejnych ogólnopolskich inicjatyw jakichś popapranych.pl tylko po to, żeby móc lokalnie powiedzieć coś z sensem. Sorry, ale szkoda na to zachodu. To jest wiara, że nie trzeba schylać się po trójki w Lotto, bo zaraz przyjdzie milionowa kumulacja. Bierzmy co jest i nie kwitujemy. Na pierwsze pytanie – odpowiadamy TAK. 

W istocie zresztą krytykom całej wrześniowej akcji chodzi o pytanie drugie. To ono rozdziela antystystemowych (pozornych) cwaniaków od (równie pozornych) romantyków. Otóż ci niby sprytni liczą, że klimat zmian może dać im wymarzone 3 proc. w wyborach, czyli zwrot kosztów i dotacje budżetowe. Przykro mi to napisać, ale przy całej legendzie wzmacniania struktur, okrzepnięcia i wzięcia rozbiegu do pełni władzy w Polsce – nic się w naszym kraju nie poprawi ani w krótkiej, ani (śmiem twierdzić) nawet w długoterminowej perspektywie od tego, że ta czy tamta partia, dotąd bidna – dostanie parę groszy. Nie i już. Nagrane rozmowy z Sowy dowodzą, że biorąc kasę z budżetu – politycy i tak są na żołdzie Kulczyka, a pewnie też innych oligarchów. No to niech sobie będą, ale niech będzie widać, że kiedy szastają milionami – to kradzionymi, wyłudzanymi. Sorry (po raz trzeci) – ale parę groszy nawet dla moich kolegów i ludzi sympatycznych – nie uzasadnia marnowania całej reszty. Przy drugim pytaniu należy opowiedzieć się za zmianą obecnego systemu, czyli głosować NIE.

Trzecie pytanie referendum zbywają wzruszeniem ramion w zasadzie wszyscy uczestnicy dyskusji, uważając za oczywistą oczywistość, kwestię, która większej liczbie organizacji umożliwi zgłaszanie członków komisji referendalnych, słowem – banał. Faktem jest, że pytanie o interpretację podatkową przypomina nieco wymuszanie od obywateli deklaracji, czy naprawdę są za domniemaniem niewinności. Przy czym – co na marginesie można nadmienić – z podobnymi uwarunkowaniami. Tzn. fajnie, gdy i to prawdziwe, i analogiczne postawienie sprawy ochronią podatnika i niesłusznie oskarżonego od niesprawiedliwej sankcji, a nie fajnie, gdy dzięki nim wymyka się oczywisty łajdus, prawda? Cóż, to jest Polska, co ma pójść źle – to pójdzie, a domniemanie korzystnej dla podatnika interpretacji przepisów zastosuje się pewnie raczej do wspomnianego Kulczyka, niż do szarego Kowalskiego – no ale furda, wszystko dla ludzi. Na trzecie pytanie też trzeba odpowiedzieć TAK. Bo co nam szkodzi.

Nagle stając okoniem przeciw zmianom (nieważne, czy ważnym – ważne, że jedynym bezpośrednio możliwym) część antysystemowców ustawia się na pozycjach tych wrogów III Republiki, którzy nie zauważyli, że jej bronią walcząc przeciw dreyfussardom, źle pozycjonując tak prawdziwego nieprzyjaciela, jak i własne cele i możliwości. Wrogiem jest III RP, nie wolno zatem bronić konstytuującej jej ordynacji wyborczej, ani systemu finansowania partii, niezależnie od tego, czy proponowane substytuty są równie złe. Toniemy w szambie i tylko wrzucenie do niego granatu pozwoli na złapanie oddechu. Nawet, jeśli niektórych przy tym rozerwie w ich indywidualnych ambicjach.

Konrad Rękas

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Granat w szambo”

  1. Swoją drogą warto zwrócić uwagę, że pytanie zostały tak sformułowane, aby głosujący przeciw systemowi nie mogli stworzyć jakiegoś chwytliwego hasła w rodzaju „3 razy TAK” albo „3 razy NIE”. Na pierwsze pytanie trzeba odpowiedzieć TAK, na drugie NIE, na trzecie TAK. Ot, jeden z wielu elementów utrudniania życia zwolennikom zmiany.

  2. Taki był zamiar, ale wyszło władzy odwrotnie. Teraz można skomponować wszystkie referendalne materiały propagandowe (zwłaszcza graficzne) posługując się łatwo wpadającą w oko i ucho zbitką TNT :))

  3. Oglądam właśnie Planeta RTR, patrzę – a tu Pan Rękas opowiada o Polakach zabitych przez Ukraińców. Bardzo dobrze, taki widok cieszy w przeciwieństwie do sejmowych polityków zapatrzonych w „niezwyciężoną Ukrainę” i bajających „o wolności naszej i waszej”

  4. Na podobno konserwatywnym portalu w oficjalnych artykułach rynsztokowe, wulgarne słowa – po prostu dno i zwykłe chamstwo – słoma wychodzi z butów. To są te konserwatywne elity, które mówią językiem zawleczonym do nas przez judeo-bolszewię???

  5. @PawelW: A może by tak coś ad meritum? Co do języka rzekomo „przywleczonego”. Proszę przeczytać Józefa mackiewicza „Lewa wolna”, jak bluzgali polscy ułani walczący z judeobolszewią, jeszcze zanim ta judeobolszewia do Polski dotarła.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *