Nie zmienią tego faktu drobne incydenty awanturniczo zachowujących się lewicowych ekstremistów. W Madrycie, mieście – symbolu współczesnej, gwałtownej laicyzacji papież pokazał, że wyznawanie wiary nie tylko może, ale musi mieć charakter publiczny. Wielka droga krzyżowa ulicami miasta, czy zbiorowa adoracja Najświętszego Sakramentu były tego najlepszymi przykładami. Ale premiera Zapatero spotkała jeszcze jedna niespodzianka, coś w rodzaju przekazanego mu znaku z nieba. Coś na kształt wydarzenia biblijnego. Oto, bowiem w borykającej się z ciężkim kryzysem Hiszpanii pojawiły się gwałtowne głosy wskazujące na zbyt duże publiczne wydatki związane z papieską wizytą. Otóż jak podaje portal Niezależna.pl wizyta dwóch milionów młodych ludzi w Madrycie spowodowała w Hiszpanii istotne ożywienie gospodarcze. Jakby zadając kłam powszechnie formułowanym zarzutom. To coś na kształt słynnego pytania Józefa Stalina: „ A ile papież ma dywizji?” Po pięćdziesięciu latach od tego pytania niedysponujący dywizjami papież obalił ustrój, którego Józef Stalin był symbolem. Tak samo i teraz oskarżany o spowodowanie zbędnych dla hiszpańskiego podatnika wydatków Benedykt XVI ku zaskoczeniu wielu spowodował w Hiszpanii wyraźny być może kilku dniowy, ale jednak wzrost gospodarczy. Warto, aby dążący na wszystkich polach do konfrontacji z Kościołem premier Zapatero głęboko sobie ten znak przemyślał.
Jan Filip Libicki
-asd
@Autor: Z punktu widzenia korporacji przemysłowych, a to one generuja istotną część towarów na rynku, religia jest szkodliwa, ponieważ uodparnia konsumenta na działania marketingowe i ogranicza konsumpcje zbędnych dóbr, zmniejszając doraźne zyski korporacji a może i hamując tempo wzrostu gospodarczego. Dlatego ci politycy, którzy są w taki czy inni sposób sponsorowani przez wielkie korporacje, bedą musieli zwalczać religie w interesie swoich sponsorów. Tak się więc jakos składa, że korporacje przemysłowe i finansowe wolą wspierać programy lewicowe, bo lewica/lewactwo sprzyja rozpasaniu, roszczeniom, deficytowi i zadłużeniu, a ponadto zwalcza religię, działajacą hamująco na takie tendencje. Walka „nowoczesnego”, demokratycznego świata jest więc, jak powiedziałby Marks, „oczywistą ekonomiczna koniecznością”.