Podczas gdy Marcin Meller poinformował, że w spisie powszechnym zadeklaruje narodowość śląską, narażając się tym samym na karę grzywny za podanie nieprawdziwych danych, wszyscy zastanawiają się nad narodowością Śląską, której przecież nie ma. Tymczasem na Opolszczyźnie Ruch Autonomii Śląska przeprowadza kampanie informacyjną (pojawiają się plakaty), która zachęca do podawania narodowości śląskiej w spisie powszechnym.
Problem narodowości śląskiej jest problemem dotyczącym tej części Polaków, którzy źle czują się we własnej skórze. Dziś dla wielu głupio i wstyd być Polakiem. Polska kojarzy się z biedą, wyjazdami za chlebem, zacofaniem, antysemityzmem, Kaczyńskimi (dla wielu, bez większych analiz, każdy jest „kaczystą” jeśli tylko jest patriotą), religią-krzyżem. Nawet katastrofa smoleńska to polska wina. Ciekawe, ale gdyby zapytać samych Polaków, jakiej narodowości chcieliby być, to ilu opowiedziało by się za narodowością Polską.
Obecnie na msze po niemiecku na Opolszczyźnie chodzi coraz mniej ludzi. Posiadacze podwójnego obywatelstwa w Niemczech od wielu lat są bardzo źle traktowani. Są tam uważani za Polaków, a więc przy okazji są traktowani z pogardą, ponieważ wstydzą się swojej prawdziwej narodowości. Po wojnie mówiący gwarą śląską Ślązacy nazywani byli przez repatriantów Niemcami, traktowani często niechętnie i nieufnie. Nie za bardzo chcieli ich więc jedni i drudzy. Nie łatwo być Ślązakiem…
Wielu moich znajomych, których rodzice nalezą do mniejszości niemieckiej, uważa się nie za Niemców i Polaków, ale Ślązaków. Skoro nie chcą być Polakami, to czy mogą się nimi stać na siłę? Może Śląskość, to tylko proces na drodze do polskości tych ludzi? Przecież Polski tu nie było 700 lat!
Tymczasem na arenie Pojawia się Ruch Autonomii Śląska. Dla wielu działaczy, a znam to z autopsji, RAŚ jest buntem wobec Polski bez tradycji, bez tożsamości, Polski coraz słabszej, drogiej, biednej, Polski bezrobotnej i emigracyjnej, która nie potrafi ochronić swojego Prezydenta, a także Polski wymierającej demograficznie. Proszę wejść na strony internetowe RAŚ, gdzie różni działacze często zastanawiają się nad przyszłością demograficzną Polski!
PiS chce budować Polskę od nowa. Ślązacy nie mają na to szans, więc na swój sposób chcą zadbać o własny region. Nie ulega wątpliwości, że w Ruchu Autonomii Śląska są ludzie do polskiej państwowości nastawienie niechętnie, pogardliwie i wrogo. Nie przypominam sobie jednak, by Ślązacy uważani byli zarówno przez Niemców jak i Polaków za pełnowartościowych obywateli. Popularne są głównie dwie oceny: albo są to podudzie (niemiecka), albo piąta kolumna (polska). Proszę zrozumieć, naprawdę wielu z nich ma prawo czuć się obco. Nie możemy więc się dziwić, że Ślązacy próbują się organizować na swój sposób, wykorzystując m.in. słabość polskiego państwa. Wielkim i silnym, ale coraz słabszym przeciwnikiem RAŚ, co pokazały ostatnie wybory samorządowe, jest przecież sama mniejszość niemiecka, której RAŚ z sukcesem podbiera zwolenników.
Wielu działaczy RAŚ marzy się o własnym państwie, a do Polski ustosunkowani są niechętnie i wrogo, na co rząd PO patrzy, jeśli nie przychylnie, to co najmniej obojętnie. Taka sytuacja jest korzystna dla Niemiec, które mają wpływy na Śląsku o wiele większe niż się wydaje, do czego bardziej przyczynił się tzw. układ wrocławski niż sama mniejszość niemiecka! W Niemczech do dzisiaj drukuje się mapy ze Śląskiem i Pomorzem jako ziemiami pozostają tymczasowo pod Polską administracją.
Dobrowolnie wynaradawiana, tracąca swoją tożsamość, wstydząca się samej siebie większość Polska, nie pozostawia innej alternatywy wobec powolnej śmierci narodu (tu uwaga dla czytelników Gazety Wyborczej: pisząc słowo „naród” nie wykonywałem gestów faszystowskich). Jedni z niej wyjeżdżają, bo nie mają jak zarobić tu na chleb, inni chcą Polskę zbudować od nowa, na innych fundamentach niż te z 1989 roku, a jeszcze inni chcą z niej „państwowo-uciec”.
Wojna polsko-śląska nie służy ani jednym, ani drugim. Świadczy raczej o słabości obu stron. Obecna polityka obwinienia o wszystko Kaczyńskiego, jest tylko ucieczką od problemu. „Elita” liczy, że problem się zakrzyczy i po kłopocie, zdobywając przy okazji głosy frajerów, których rzekomo się broni. Zbliżają się wybory parlamentarne. Tę „aferę” na pewno się wyciągnie. Nie liczę na to, ale PO jest tak głupia, że obecnie pewnie myśli, że „afera śląska” to coś o wiele gorszego od np. „afery stoczniowej”.
Dla PO, SLD, (PSL-u raczej nie ma w tej grupie) problem Ruchu Autonomii Śląska nie istnieje. Pozostaje więc czekać, aż w coraz intensywniejszy konflikt włączy się jakiś arbiter międzynarodowy, np. Niemcy (a nawet inne państwa, a czemu nie?!), który pomoże nam rozwiązać konflikt, a nowo powstałe państwo Śląskie obejmie pewnym sojuszem, może nawet konfederacją…
Romuald Kałwa
[aw]
Żródła:
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/mocne-slowa-marcina-mellera,1,4230597,wiadomosc.html
http://autonomia.pl/index.php
jeden artykul, kilka bledow: 1. „Obecnie na msze po niemiecku na Opolszczyźnie chodzi coraz mniej ludzi” – jakies statystyki czy tylko powtarzanie obiegowych opinii? Chetnie dowiem sie ile chodzilo, a ile chodzi teraz. W mojej parafii jest kilka razy w miesiacu taka msza i frekwencja jakos bardzo nie spada. Poza tym msza w jezykach narodowych do NOM, wiec jest tak naprawde posoborowa nowosc, a nie element jakiejkolwiek tradycji. Dawniej ksiadz odprawial po lacinie i jezyk nie mial tu najmniejszego znacznia. Jak ksiadz nie znal, nie bylo kazania i juz, 2. „Posiadacze podwójnego obywatelstwa w Niemczech od wielu lat są bardzo źle traktowani.” – skad w ogole taki kuriozalny wniosek? Czy jak widzi sie osobe na ulicy w Niemczech ma ona na twarzy etykiete: „POSIADACZ PODWOJNEGO OBYWATELSTWA”. Tak sie jest traktowanym na ile samemu sie na to pozwala. Lepsze traktowanie jest wtedy jesli spoleczenstwo widzi czlowieka wartosciowego, ktory dla danego spoleczenstwa cos wnosi innego niz tylko wnioski o pomoc socjalna. W obecnym multikulti w Niemczech nie ma to zadnego znaczenia, kto ile obywatelstw ma, a w kwestii ich wiekszej ilosci Niemcy podchodza do tematu bardzo liberalnie. 3. „Nie przypominam sobie jednak, by Ślązacy uważani byli zarówno przez Niemców jak i Polaków za pełnowartościowych obywateli.” – skad taki wniosek i na podstawie czego autor sobie „nie przypomina”? 4. „W Niemczech do dzisiaj drukuje się mapy ze Śląskiem i Pomorzem jako ziemiami pozostają tymczasowo pod Polską administracją” – a w Polsce do dzis drukuej sie mapy z granicami II RP i co ma piernik do wiatraka, nawet wiecej niektorzy kresowianie, ktorych na ziemiach zachodnich sporo chcieliby znowu mieszkac w polskim Lwowie, Grodnie, czy Wilnie. Jako Slazak mieszkajacy w RFN moge tylko z politowaniem taki zalosny tekst przeczytac. Powtarzanie i podawanie dalej tych samych, troche dopudrowanych stereotypow od wielu lat.
„Popularne są głównie dwie oceny: albo są to podudzie (niemiecka), albo piąta kolumna (polska). ” Popularne?? Dlatego, że jaśniepan Kaczyński tak sądzi?? Bo ja z takimi ocenami spotykam się rzadko.
Do foxmana: Uwagi red. R. Kałwy są bardzo trafne. Znam to z autopsji. 1. Z pewnością na msze po niemiecku nie chodzi wiele ludzi, a jeśli chodzi, to pod presją: zapisałeś się do mniejszości, a nie chodzisz? Polecam wywiad z nauczycielką j. niemieckiego. http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110323/HEIMAT/21769819 Wynika z niego, że młodzi traktują naukę niemieckiego jak indoktrynację. Aktywiści mniejszości rozrzucają w kościołach ulotki, w których wprost piszą, że nie jest w porządku, kiedy członek mniejszości nie uczestniczy w niemieckich szach. 2. Pracowałem długo w Niemczech i ze swoimi, więc nie mam wątpliwości, jak się do naszych odnoszą. Na ulicy się nie odróżniaja., ale w pracy Niemcy ich nie uważają za swoich. Moim zdaniem, z tego wynika ich straszliwa frustracja. Z nim i nie da sie pracować. Dodam jeszcze, że mam pół rodziny w Niemczech i ani jednego małżeństwa z rdzennym Niemcem. To o czymś świadczy? 3. Polecam wypowiedź prof. Glenska „Ślązacy to lud odrzucony”: http://opole.gazeta.pl/opole/1,35086,9389510,Prof__Glensk__Slazacy_to_lud_odrzucony.html 4. Jak ktoś sugeruje, że Niemcy nie prowadzą polityki zmierzającej do rewindykacji dawnych swoich ziem, to mogę tylko powiedzieć: proszę mnie traktować poważnie.
Ślązak to po prostu Polak mieszkający na Śląsku. Zupełnie nie rozumiem po co te spory.
PiotrZW: No niestety znowu jakosc komentarza bardzo slaba. 1. W artykule z NTO nie ma nigdzie mowy o mszach po niemiecku, ani tego, ze mlodzi traktuja to jak indoktrynacje. Trzeba chyba miec dobra fantazje, zeby takie klamstwa do tego dospiewywac. Jest tylko mowa, ze na Slasku mlodzi nie maja silnego poczucia narodowego i tu jest okazja dla panstwa polskiego, ktore ma mozliwosc przeciagniecia niezdecydowanych na swoja strone poprzez porzadne wyksztalcenie i mozliwosc znalezienia uczciwej i dobrze platnej pracy na miejscu, a nie tylko argument: „Albo jestes Polakiem, albo wypad”. 2. Pracowales w RFN ze swoimi, wiec nie wiem ilu miales procentowo przyjaciol Niemcow, a ilu Polakow/Slazakow? Fakt jest taki, ze jak ktos straszliwie kaleczy jezyk i nie ma zbyt wielu madrych i ciekawych rzeczy do powiedzenia to ogolnie za wielu ciekawych przyjaciow (obojetnie jakiej narodowosci) sobie nie pozyska zarowno w Polsce jak i RFN. w DE dochodzi jeszcze sprawa kompletnego braku checie asymilacji, a takze brak checi poznania kultury i zwyczajow regionalnych (malo kogo oprocz euro interesuje cos wiecej). Jesli dajmy na to na Gorny Slask sprowadza sie dajmy na to ktos ze wschodniej Ukrainy to ja jako rdzenny mieszkaniec tej ziemi zyczylbym sobie, aby ta osoba byla jezykowo komunikatywna. Wszedzie tak chyba jest. Nie dziw sie wtedy, ze ktos jest nieakceptowany. 3. Kwestia malzenstw to odrebny temat i chyba sam musisz przyznac, ze nie oceniasz osoby do malzenstwa po narodowosci, tylko po tym kim jest. W koncu z nia trzeba spedzic reszte zycia. Przykladow malzenstw mieszanych i jednorodnych mozna by podawac w setkach na tak i na nie, wiec argument to zaden. Tam gdzie milosc i uczciwosc tam moze prawie kazda kombinacja dobrze funcjonowac. 4. Prof. Glensk to chyba bardziej swoje frustracje wylewa. Jest faktem, ze PRL wobec ludnosci autochtonicznej bylo wrogie i starszy czlowiek dokladnie wie jak wrogie, ale chyba jak sie zostalo profesorem to az tak zle nie moglo byc. Choc do dzisiaj sa uprzedzenia (a propos malo jest autochotnicznej ludnosci w obecnych granicach Polski), jest czasem chamstwo to nie jest to tak jak dawniej. Poszlo mimo wszystko duzo do przodu. Jednynie Kaczynski i jego ludzie w swoim intelektualnym ograniczeniu mysla tak jak mysla. Ich problem. 5. No i chlopie nie osmieszaj sie… Podaj jakis jeden dowod na to, ze Niemcy chca rewidowac granice. Tylko prosze nie o jakies wypowiedzi np. Pawelki, ze Wroclaw ma byc niemiecki, bo to ani po pierwsze stanowisko rzadku RFN tylko widzimisie dziadka, po drugie kresowianie tez mowia, ze Lwow ma wrocic do RP. Sentyment za utraconym heimatem i tyle. I ci ludzie (rasowi Kresowiacy) sa chyba najbardziej przychylni Slazakom i rozumieja o co w ogole chodzi.
Co do podwójnego obywatelstwa – całkiem świeży przykład gorszego traktowania osób posiadających dwa obywatelstwa. Osoba z mojej rodziny pracująca w konsulacie niemieckim, mająca podwójne obywatelstwo otrzymała o wiele mniej pieniędzy przy okazji czegoś w rodzaju premii czy trzynastki niż „pełnoniemieccy” pracownicy. Nie było to poparte kryteriami merytorycznymi. A że ta osoba akurat jest bardzo dumna(zresztą w ogóle jest dość dumna osoba) z niemieckich korzeni to bardzo ją to zabolało. Jeśli coś takiego możliwe jest w konsulacie,to wydaje się, że tym bardziej w innych sytuacjach nie można tego wykluczyć. Nie mówię tego by zająć jakieś stanowisko w dyskusji, chciałem przedstawić tylko pewien niedawny fakt. Co do samego Śląska to bardzo zajmująco pisał o tej kwestii profesor Koneczny.