Szanowny Panie Premierze!
Doskonale Pan wie, Panie Premierze, że sytuacja w polskim rolnictwie staje się tragiczna. Rynki żywnościowe są destabilizowane od początku 2011 roku. Wysokie ceny żywności ograniczą popyt krajowy, a wzrastające koszty produkcji rolnej przy niższych dopłatach bezpośrednich mogą zamknąć nam rynki europejskie na polską żywność. Opłacalność produkcji rolniczej w wielu kierunkach produkcji, już tak niska, będzie jeszcze mniejsza. Drożyzna i wysokie ceny żywności dotykają każdego obywatela, zamknięcie granicy rosyjskiej na polskie warzywa w samym szczycie produkcyjnym, oznacza straty dla rolników zaangażowanych w tym kierunku produkcji rolniczej. Zagrożone jest wręcz bezpieczeństwo żywnościowe Polaków.
W tym czasie minister Sawicki zajęty jest podróżowaniem po Europie i na kolejne targi żywnościowe, nie podejmuje decyzji bieżących i jest wyraźnie lekceważony przez stronę rosyjską oraz urzędników Unii Europejskiej. (…) Apeluję do Pana, aby podjął Pan niezbędne i pilne działania w obszarze rolnictwa, działania o podstawowym znaczeniu dla codziennego życia obywateli. Polska musi wreszcie włączyć się w negocjacje w sprawie Wspólnej Polityki Rolnej i zagwarantować zgodnie z Traktem Lizbońskim równe szanse polskim rolnikom poprzez równe dopłaty bezpośrednie oraz stabilizację rynków rolnych. Niezbędnym krokiem jest też przejęcie inicjatywy w rozmowach ze stroną rosyjską i wykorzystując atut prezydencji spowodowanie jak najszybciej otwarcia granic na polskie warzywa. Niezwykle potrzebna dla poczucia bezpieczeństwa Polaków jest stabilizacja rynków rolnych.
(…)
Z wyrazami szacunku,
Jarosław Kaczyński
niezależna.pl
[aw]
Tak, polityk od czasu do czasu powinien się przejść do supermarketu i zrobić zakupy. Izolacja w gabinetach źle robi na głowę.
Niczego wielkiego prezes Kaczyński nie odkrył, nie wiedzieć czemu jednak chce pchać polskich rolników i państwo polskie w obszary wspólnych polityk, czy innych stabilizacji. Równe szanse rolników winien kreować rynek a nie wspólna polityka, bo wspólna czyli czyja? Poza tym było nie pchać się gdzie nie trzeba, a polska marchew i inne warzywa są jakościowo nieporównywalne z chłamem europejskim, czy na przykład brytyjskim groszkiem, który jest arcywybitnie niejadalny.