Jastrzębski: Łukaszenko osobiście porwał samolot?

Białoruś jako suwerenne państwo w kwestii zatrzymania ekstremisty Romana Pratasiewicza moim zdaniem miała racje. Prezydent Łukaszenko nie porwał żadnego samolotu, i nie należy powtarzać takiej bzdury za polskojęzycznymi mediami. Inną sprawą jest to że sama akcja śmierdzi, może to być część większego przedstawienia mającego na celu jeszcze większą izolację suwerennej Białorusi i niepokornego jej prezydenta. Niepokoją mnie jako Polaka nieodpowiedzialne wypowiedzi polityków w Polsce. Szczególnie niebezpieczna jest wczorajsza prowojenna wypowiedź istotnego KOR-owca i wiceprezesa Prawa i Sprawiedliwości (PiS) Antoniego Macierewicza:
„Terrorystyczny zamach Łukaszenki, który porwał zarejestrowany w Polsce samolot jest następnym krokiem imperializmu rosyjskiego (ZBiR) i musi się spotkać z adekwatną odpowiedzią Polski oraz naszych sojuszników z NATO i UE.”
W prowojennej retoryce wypowiedział się również b. premier Polski Donald Tusk:
„Łukaszenka stał się zagrożeniem nie tylko dla obywateli swojego kraju, ale także dla bezpieczeństwa międzynarodowego. Jego akt państwowego terroryzmu wymaga natychmiastowej i zdecydowanej reakcji wszystkich europejskich rządów i instytucji”
Premier Mateusz Morawiecki również podgrzewa niepotrzebnie atmosferę:
„Porwanie cywilnego samolotu to bezprecedensowy akt państwowego terroryzmu, który nie może pozostać bezkarny”
Lider Konfederacji (która staje się również bezrozumnie antykomunistyczna i oszołomsko antyrosyjska jak Solidarna Polska) Robert Winnicki orzekł że „spółka, która była przewoźnikiem, jest zarejestrowana w Polsce, dlatego nie dziwi nas zdecydowana reakcja polskiego rządu, ponieważ jest to akt bandytyzmu w przestrzeni międzynarodowej”
O dziwacznej koleżance p. Biedronia o nazwisku Shostak i jej wrzaskliwej histerii nie mam nawet ochoty pisać.
Nie wszyscy zwariowali. Bliska mi jest racjonalna wypowiedź prof. Adama Wielomskiego w tym temacie:
„Czy też odnosicie Państwo wrażenie, że pchamy się w nowy konflikt z Białorusią, który kompletnie nas nie dotyczy? Samolot leciał nad Białorusią, nie był to polski samolot, ani nie zrobiono żadnej krzywdy żadnemu polskiemu obywatelowi. Obalanie rządów prezydenta Aleksandra Łukaszenki to mieszanie się w wewnętrzne sprawy sąsiedniego państwa. A potem będzie płacz, że „Polacy na Białorusi dostają w skórę, bo Andżelika Borys, bo Poczobut”. Białoruś to suwerenne państwo i ma prawo mieć za głowę państwa polityka, którego nie lubią w Waszyngtonie. I to nie jest nasza sprawa!”
Nie płakałem nad losem przyjaciół Adama Michnika panią Borys i panem Poczobutem. Naturalnie więc nie będę płakał nad panem Pratasiewiczem. Bo to nie jest nasza polska sprawa. Bo to nie jest nasza słowiańska sprawa. Bo w tej grze nie chodzi o naszych rodaków. W dobrze pojętym interesie suwerennej Polski jest Białoruś rządzona przez Łukaszenkę a nie namiestnika Waszyngtonu. Sankcje wypraszane przez polityków w Polsce i wymierzone w Białoruś są sankcjami wymierzonymi również w Polaków tam mieszkających. Autentycznych Polaków, a nie pełniących takie obowiązki – bo Ci otrzymają solidne wynagrodzenia. W swojej istocie te sankcje mają również charakter antypolski.
Click to rate this post!
[Total: 27 Average: 4.6]
Facebook

12 thoughts on “Jastrzębski: Łukaszenko osobiście porwał samolot?”

  1. Ale d***kratyczni imperialiści stanowią jedną, wielką, kosmopolityczną rodzinę – Zachód. Jak Wuj Sam zacznie ujadać, to reszta d***kratycznych ratlerków za nim – taki to mają instynkt stadny.

  2. (…)Jastrzębski: Łukaszenko osobiście porwał samolot?(…)
    Na takie dictum mogę też zadać głupie pytanie:
    (…)Tusk osobiście ukradł portfel?(…)

  3. Trzeba przypomnieć, że w 2013 roku EU wraz z USA zmusili samolot z prezydentem Boliwii
    na pokładzie do lądowania na lotnisku w Wiedniu. Następnie w poszukiwaniu Edwarda Snowdena przeszukali cały samolot. Widzimy więc że akcja Lubaszenki nie jest bez precedensu.

    1. Tak, ale Snowden to lewica, zaś Protasiewicz – prawica. Prawicowych imperialistów i zaplutych karłów reakcji nie wolno zatrzymywać. Co innego z sowiecką lewizną, komuchami.

  4. „Białoruś jako suwerenne państwo w kwestii zatrzymania ekstremisty Romana Pratasiewicza moim zdaniem miała racje.”

    Skoro Jastrzębski uważa, że Łukaszenko ma prawo ot tak sobie porwać Pratasiewicza, to musi też uważać, że ma też prawo Łukaszenko porwać sobie Jastrzębskiego, jeżeli najdzie go taka chęć.

    „Nie płakałem nad losem przyjaciół Adama Michnika panią Borys i panem Poczobutem. Naturalnie więc nie będę płakał nad panem Pratasiewiczem.”

    A kiedy przyjdą po Jastrzębskiego, nie będzie już komu płakać… 🙁

    „W dobrze pojętym interesie suwerennej Polski jest Białoruś rządzona przez Łukaszenkę a nie namiestnika Waszyngtonu.”

    Jest oczywiście dokładnie na odwrót. Białoruś rządzona przez „namiestnika Waszyngtonu” byłaby dla Polski sąsiadem w każdym wymiarze (politycznym i gospodarczym) bardziej korzystnym niż Białoruś rządzona przez Łukaszenkę.

    1. Podstawowa między różnica panem Jastrzębskim a panem Protasiewiczem jest taka, że pan Jastrzębski nie jest obywatelem Republiki Białoruś, nie wspominając już o tym że nie prowadził tam działalności polegającej na organizowaniu zamieszek…

  5. „Białoruś jako suwerenne państwo w kwestii zatrzymania ekstremisty Romana Pratasiewicza moim zdaniem miała racje. Prezydent Łukaszenko nie porwał żadnego samolotu, i nie należy powtarzać takiej bzdury za polskojęzycznymi mediami.” – ekstremista Pratasiewicz, czyli 26 letni bloger i „dziennikarz”, znany już od 2011 roku, czyli jako 16-latek, studiujący przez kilka lat na Białorusi i wydalony z uczelni. No faktycznie wróg publiczny numer jeden, wobec którego należy organizować takie akcje, jak narażanie Bogu ducha winnych ludzi na zawał czy błąd pilota pod presją. To bardzo ładnie świadczy o nieudolności służb na Białorusi. Fajnie byłoby odróżniać realizm polityczny i faktycznie nie przesadzanie z reakcją od powtarzania jak mantrę „nie wtrącajmy się”. Do tego używanie argumentu, że Łukaszenko nie porwał żadnego samolotu, żeby trzymać się jak pijany płotu linii anty-zachodniej (czego nie krytykuję, wskazuję jedynie na karykaturalny jej wymiar w tej sytuacji) aby jednak zdanie dalej napisać, że jednak „sama akcja śmierdzi”. W efekcie mamy typowy fikołek intelektualny, który wzbudza uśmiech politowania.

    Odnośnie do słów prof. Wielomskiego – niestety w tym przypadku groch z kapustą. Na pokładzie byli obywatele Polski, więc zakichanym obowiązkiem rządu jest reakcja. Z całą pewnością nie pozytywna, tylko krytyczna. Nie mówię, by angażować się w obalanie rządów Łukaszenki, tym bardziej, że póki co mowa była o sankcjach, wiec nie histeryzujmy. Zostawienie jednak sprawy bez żadnego komentarza byłoby zwykłą kpiną. To, że samolot leciał nad Białorusią nie oznacza, że mamy być obojętni wobec zajścia. Nie ma żadnych powodów, żeby stwierdzić, że ta sytuacja była przypadkowa, albo reżyserowana przez służby innych krajów – gdyby tak było, to jeśli Łukaszenka nie jest idiotą, zwyczajnie skontrolowanoby samolot, winę zrzucono na fałszywy alarm i puścili wszystkich dalej a Pratasiewicza złapano w innym, dogodnym momencie, bez robienia larum i narażania postronnych obywateli innych krajów. Jeśli jednak Łukaszenka idiotą jest, to sam sobie jest winien. Zdaniem jednak niektórych nie jest idiotą, więc należy to działanie jasno ocenić. Czy chcemy żyć w rzeczywistości, w której lecąc czy to w sprawach biznesowych czy na wakacje będziemy narażeni na tak idiotyczne rozwiązania, bo Łukaszenka czy jakiś inny Iksiński nie potrafił załatwić sprawy wielkiego ekstremisty, czyli nastoletniego blogera, który podobno przez chwilę był jako najemnik w Azov bez angażowania osób postronnych? No ja nie bardzo, dlatego jak najbardziej jest to moja sprawa. Więc sprawa nie rozbija się o to, że Łukaszenka nie jest lubiany w Waszyngtonie, tylko o to, że takie „standardy” rozwiązywania wewnętrznych spraw są zwyczajnie barbarzyńskie. Mieli chłopaka na tacy przez wiele lat i guzik zrobili – po takim manewrze sami są sobie winni.

    1. Tyle, że ten człowiek był naprawdę poważnym ogniwem w systemie organizacji antyłukaszenkowskich protestów, jako prowadzący(kwestia wtórna czy rzeczywiście czy tylko jako figurant służb) kanał „NEXTA” w aplikacji Telegram, który to kanał był głównym organem dowodzącym protestującymi. W czasie, kiedy przebywał na Białorusi, czy też „bronił Samoistnej Ukrainy” to był jeszcze człowiekiem nic nie znaczącym. Co z tego, że mieli go na tacy, skoro nie był im do niczego potrzebny? Teraz, z racji jego wiedzy, stanowił naprawdę poważny łup dla śledczych białoruskiego KGB, i z przecieków wynika, że zarówno on jak i złapana razem z nim Zofia Sapieha sypią bez większych oporów, a na telefonie Sapiehy znajdowały się kontakty do całej siatki „opozycyjnych” informatorów. Pomijając fakt, że przedstawiona przez Łukaszenkę historia na temat rzekomego alarmu jest zwyczajnie głupia i mogli przygotować dużo bardziej realistyczną, to tego typu zatrzymania samolotów nie są niczym nowym. Robili już tak Ukraińcy, i robiło nawet CIA. Wychodzi więc na to, że Baćka wcale nie odstaje swoim barbarzyństwem od służb „wolnego świata”…

      1. „Tyle, że ten człowiek był naprawdę poważnym ogniwem w systemie organizacji antyłukaszenkowskich protestów, jako prowadzący(kwestia wtórna czy rzeczywiście czy tylko jako figurant służb) kanał “NEXTA” w aplikacji Telegram, który to kanał był głównym organem dowodzącym protestującymi.” – nadal nie zmienia to faktu, że znali jego działalność, za nią wyrzucili go z uczelni i nic z tym nie zrobili, gdy mieli okazję.

        „Co z tego, że mieli go na tacy, skoro nie był im do niczego potrzebny?” – to, że teraz stał im się potrzebny nie oznacza, że należy narażać postronnych obywateli innych krajów. W służbach trzeba przewidywać. Oni tego nie zrobili, więc są odpowiedzialni za cały bałagan, który narobili.

        ” z przecieków wynika, że zarówno on jak i złapana razem z nim Zofia Sapieha sypią bez większych oporów, a na telefonie Sapiehy znajdowały się kontakty do całej siatki “opozycyjnych” informatorów.” – tak po prawdzie widać po tym, z jak poważnym ekstremistą mamy do czynienia 😉

        „Pomijając fakt, że przedstawiona przez Łukaszenkę historia na temat rzekomego alarmu jest zwyczajnie głupia i mogli przygotować dużo bardziej realistyczną” – i właśnie o to mi chodzi – można to było lepiej zorganizować i co do tego chyba się zgadzamy.

        „tego typu zatrzymania samolotów nie są niczym nowym. Robili już tak Ukraińcy, i robiło nawet CIA. Wychodzi więc na to, że Baćka wcale nie odstaje swoim barbarzyństwem od służb “wolnego świata”…” – to smutna, ale prawdziwa konstatacja i uważam, że należy każdy taki akt tłamsić, bez względu na to, czy robi to Łukaszenka czy ktoś od Wujka Sama.

    2. (…)Jeśli jednak Łukaszenka idiotą jest, to sam sobie jest winien.(…)
      Albo podpuszczony przez Putina, który jeśli nie schrzani sytuacji durnym zawracaniem samolotów omijające Białoruś to będzie miał monopol na istotny kawałek europejskiego nieba. Co w epoce postCOVID’a jest prezentem niebywałym.

      1. Nie jestem fanem strategii „cel uświęca środki”, bo jest moralnie obrzydliwa i choć opowiadam się za realizmem politycznym, to uważam, że należy jednak dobierać lepsze środki do uzyskania celu. Teraz jest bałagan, który jeśli Pana wersja jest słuszna, będzie korzystny dla Putina, ale dla Białorusi i Łukaszenki już nie. Co sprowadza się do tego, że jeśli Łukaszenka dał się wmanewrować w taki idiotyzm, to sam za bystry nie jest.

        1. No cóż… to nie moja wina, że ci co mienią się mężami stanu i żonami Cezara po dokładnej lustracji w Banasia się obracają.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *