Z jednej strony trudno odmówić trafności wielu jego spostrzeżeniom natury moralnej i obyczajowej. Z drugiej (przy całym zrozumieniu trudnej sytuacji personalnej w archidiecezji krakowskiej) – nie można przejść do porządku dziennego nad jawnym złamaniem zasad dyscypliny i hierarchiczności Kościoła. Co więcej, teologicznie tak samego duchownego, jak i jego zwolenników cechuje spora chaotyczność, o czym świadczą zarówno eksperymenty liturgiczne, jak i np. pozytywny stosunek do fałszywych objawień w Medjugorie.
Ponadto, z ideowo-politycznego punktu widzenia – część ruchu intronizacyjnego reprezentuje swego rodzaju eskapizm od bieżących problemów Ojczyzny – niby je dostrzegając i często prawidłowo diagnozując, ale jednocześnie przyjmując stanowisko, że zostaną one automatycznie rozwiązane z chwilą prawdziwego ukoronowania Chrystusa Króla. Przy całej słuszności samego postulatu – jest to negatywne w skutkach pominięcie faktu, że Bóg pomaga tym, którzy sami sobie pomagają… W tej sytuacji najbliższa prawdzie wydaje się chyba ocena sformułowana na Konserwatyzmie.pl, w której przyrównano ruch x. Natanka do mariawityzmu, z jego martyrologicznością i pierwotnym mieszaniem katolickości z „misją i ofiarą Narodu Polskiego”.W ostatnich dnia fora katolickie rozgorzały dyskusją nad tajemniczym poparciem otrzymanym przez x. Natanka. Jego zwolennicy triumfalnie ogłosili, że udzielił go „katolicki biskup z Hiszpanii”, niedwuznacznie krytykując przy tym działania JE metropolity krakowskiego. Przeciwnicy szybko odpowiedzieli oskarżeniem o fałszywkę, podnosząc, że Kościół w Hiszpanii nie zna osoby bp. Christiana Lamberta. Tymczasem prawda jest nieco bardziej skomplikowana – nie mamy do czynienia z fałszywką, ale raczej z manipulacją.
Ks. bp Lambert reprezentuje bowiem Rzymskokatolickie Stowarzyszenie Leona XIII, a więc rozłamowe środowisko z jednej strony prowadzące dialog ze Stolicą Apostolską i podkreślające swoje oddanie Ojcu Świętemu Benedyktowi XVI, z drugiej zaś dysponujące sukcesją apostolską od ks. bpa Carlosa Duarte Costa, założyciela „Brazylijskiego Katolickiego Kościoła Apostolskiego”, założonego przed 67 laty i oskarżanego o uleganie teologii wyzwolenia, a nawet komunizmowi. Grupa ta wyodrębniła się od KK oskarżając Go o „współpracę z faszyzmem”, a także domagając się „postępowych reform” liturgicznych i doktrynalnych, jak spowiedź powszechna, msza w językach narodowych twarzą do wiernych, komunia pod dwiema postaciami, zniesienie celibatu itd.
Cóż, sukcesja apostolska to także w środowiskach tradycjonalistycznych/sedewakantystycznych temat drażliwy, sięgano już wszak po nią nawet do starokatolików oraz do duchownych o dość kontrowersyjnych życiorysach. Tłumaczono te działania potrzebą opieki duchowej, uniemożliwionej choćby przez odstąpienie (zdaniem wielu krytyków) od dawnych święceń przez „Kościół rzymski”. Nawiązanie takich kontaktów (a placówka „leonitów” funkcjonuje już w Polsce) przez x. Natanka może wskazywać, że nie tylko zamierza on kontynuować swój spór z JE. ks. kardynałem Dziwiszem, ale także, że duchowny szuka wsparcia mogącego nadać jego wspólnocie sztywne ramy organizacyjne, a nawet własną hierarchię duchowną. Nieco więc wątpliwa co do swej podstawy formalnej obecna „schizma” stałaby się schizmą prawdziwą i to poddaną wpływom co najmniej kontrowersyjnym ideowo i religijnie. To zaś musi budzi niepokój w sytuacji, gdy wielu zacnych katolików i patriotów zdaje się powtarzać, że „może i ksiądz Piotr przesadza, ale przecież…” Można się obawiać, że x. Natanek tym razem przesadzi już ostatecznie.
Konrad Rękas
Na zdjęciu ks. bp Christian Lambert
Jak będę miał do wyboru Dziwisza, Bonieckiego, Sowę itp. lub Natanka zawszę wybiorę tego ostatniego. http://tv-pustelnia.pl/ks_biskup_hiszpanii_broni_ksiedza_natanka.htm
Ależ to jest fałszywy biskup!
@Prawdziwa Prawica. A to nie lepiej wybrać katolickiego kapłana? Niby prawdziwa, a jakaś lewa…
ja nie lubie ks N bo jest świrem, a wy tylko dlatego, że nie podporządkowuje sie hierarchom…. smutne
@Piotr Napierała – wie Pan, to są dwie różne kwestie. Jest świrem, to fakt. Ale bycie świrem i schizmatykiem czy heretykiem to dwie całkiem różne rzeczy i nie nie jest to kwestia lubienia czy nie lubienia ale teologii i prawa kanonicznego.
panie Napierała: Świrem nie świrem. Ktoś, kto głosi heretyckie i schizmatyckie nauki burzy swoją pychą jedność prawdziwego Kościoła. I nie jest to kwestia naszej prywatnej, subiektywnej oceny. Po prostu takiemu człowiekowi nie można żyrować jego samouwielbienia