Ciekawsze od manewrowania symbolicznej armii litewskiej (liczącej ok. 7,8 tys. żołnierzy) – jest jednak przywrócone jej historyczne nazewnictwo. Aby „zapewnić ciągłość tradycji Wojska Litewskiego”, w dekrecie prezydenta trzy lądowe jednostki wojskowe otrzymały znów dawne nazwy dragonów, huzarów i ułanów, podobnie jak to było w okresie przedwojennym, acz z wyraźnym odniesieniem też do (specyficznie oczywiście interpretowanej) historii Wielkiego Księstwa (np. kultywowania pamięci hetmana wielkiego litewskiego, Janusza księcia Radziwiłła).
Doktryna obronna współczesnej Litwy opiera się na liczeniu na wsparcie zewnętrzne: NATO-wskie, ale zwłaszcza polskie. Polska ma bronić Litwinów – oczywiście jednak nie otrzymując w zamian żadnych cesji politycznych ze strony władz w Wilnie. Słabość (także gospodarczą – nakłady na obronność wynoszą ok. 0,88 proc. budżetu) Litwini nadrabiają atlantycką gorliwością, uczestnicząc w nakazywanych przez Amerykanów operacjach zbrojnych. Teraz – ich uczestnikami będą więc ułani i huzarzy.
(karo)
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_military_expenditures