Janusz Palikot zawodzi. Po wyborczym sukcesie scenariusz wydawał się oczywisty. Winiarz z Biłgoraja wchodzi do Parlamentu na fali happeningu. Protestu. Zgrywu. Potem jednak przychodzi czas na stabilizację. Jego 40 posłów to znakomity klub. Ani za duży ani, za mały. Można dobrze podzielić pracę, szybko reagować i kreować nowy wizerunek. Wizerunek świeżej i reformatorskiej Lewicy.
Z początku wydawało się, że tak się właśnie dzieje. Transfer kieleckiego posła SLD, Sławomira Kopycińskiego był bardzo obiecującą zapowiedzią. Zapowiedzią, po której jednak nic nie nastąpiło. Partyjne notowania niewiele wzrosły, a cała inicjatywa zaczyna wyglądać na ugrupowanie wielkiego picu. Deklaracja znieważenia świebodzińskiego Chrystusa czy gwizdy jakie powitały lidera Ruchu na manifestacji zwolenników ACTA były tego jaskrawym potwierdzeniem.
Uważam jednak, że Janusz Palikot właśnie dostał swoją drugą szansę. Ściślej zaś mówiąc – by sparafrazować znaną książkę – dostał swój Czubaszek. Oto bowiem znana dziennikarka o tym nazwisku (książka: Każdy szczyt ma swój Czubaszek) oświadczyła publicznie, że kilkadziesiąt lat temu dokonała dwóch aborcji (tutaj). Że jest z tego faktu zadowolona i bardzo się tym raduje. Że wybrała świadomie samotne, wygodniejsze życie i postąpiła tak jak postąpiła, bo jej dwójka nienarodzonych dzieci mogła być w tym przeszkodą.
Nie mnie oceniać drogę życiową Marii Czubaszek. Jeśli chciała żyć bezdzietnie i wygodniej – jej osobisty wybór. Nikomu nic do tego. Wyrażanie jednak publicznej radości z wykonanych aborcji jest zwykłym nihilizmem. Deklarowanie zaś, że uczyniło się to by – tak zwyczajnie – móc wieść dalej po prostu wygodne życie – jest owego nihilizmu szczytem. Najzwyczajniejszymi nihilistycznymi Himalajami.
Co ma do tego Janusz Palikot? Ano ma. Ponieważ właśnie na otwartym propagowaniu owego nihilizmu wjechał do Parlamentu. I na dalszą drogę zwyczajnie – w tym aucie zabrakło paliwa. Otwarta deklaracja aborcjonistyczna celebrytki może być tego paliwa nowym, ogromnym zastrzykiem. Swoistym nihilistycznym kopem do przodu. Tyle, że zamiast owego nihilistycznego kopa do przodu, Palikot dostał Czubaszek. Marię Czubaszek. Teraz nie ma wyjścia. Musi znaną dziennikarkę czym prędzej wciągnąć na swój pokład. Pewnie już o tym myśli. A jeśli nie, to ma ode mnie darmową radę polityczną. Do roboty!
Jan Filip Libicki
www.facebook.com/flibicki
aw
Czy administracja portalu długo jeszcze będzie nudzić tekstami p.Libickiego ? Chciałem przelać 5 tyś na rozwój portalu, ale jak mam wspierać coś co działa jak przedsiębiorstwo w PRL i zasypuje portal towarem z PRL ?
„Nikomu nic do tego. Wyrażanie jednak publicznej radości z wykonanych aborcji jest zwykłym nihilizmem.” – nieprawda. Nie jest tak, ze nikomu nic do tego. Publiczna pochwała przestępstwa tez jest przestępstwem (art. 255 KK )
„. Jeśli chciała żyć bezdzietnie i wygodniej – jej osobisty wybór. Nikomu nic do tego. Wyrażanie jednak publicznej radości z wykonanych aborcji jest zwykłym nihilizmem” Ot, logika. „nikomu nic do tego” to nie jest nihilizm ? Przecież oto walczy Palikot.
Dokładnie. Libicki zdecydowanie przegiął. Zamordowała dwoje dzieci i w sumie nic nad do tego. Możemy w sumie skwitować „cóż, nihilistka, ale to jej wybór”. Adolf Hitler też był nihilistą i nic nam do tego.
„Partyjne notowania niewiele wzrosły, a cała inicjatywa zaczyna wyglądać na ugrupowanie wielkiego picu”. Nie pomijajac wykwintnego senatorskiego slownictwa („picu”), nalezy szczegolnie docenic blyskotliwosc pana senatora, w ocenie ugrupowania Janusza Palikota. Naprawde wielkie brawa za przenikliwosc.
„Co ma do tego Janusz Palikot? Ano ma”.Tylko”nikomu nic do tego”, jego”osobisty wybór”.On zwyczajnie chce”móc wieść dalej po prostu wygodne życie”.
„Nie mnie oceniać drogę życiową Marii Czubaszek. Jeśli chciała żyć bezdzietnie i wygodniej – jej osobisty wybór. Nikomu nic do tego.” – Kościół ma trochę inne zdanie na ten temat. Widmo krąży nad portalem – widmo libertarianizmu? 😛