Polska – Rosja 2012: Oby więcej i więcej ważyło

Na początek zaznaczę, że mój poniższy tekst o polsko – rosyjskich relacjach ma charakter autorski. Ktoś inny wybrałby inne wydarzenia. Ktoś inny wybrane – pominął. Ja wybrałem te, w których większości sam uczestniczyłem.

Najpierw uwaga ogólna. Każde stosunki międzypaństwowe, zwłaszcza te, które mają długą i skomplikowaną historię, są najczęściej różno elementowe. Składają się z elementów zarówno pozytywnych, krzepiących, jak i negatywnych. Takich, które często bywają też dla jednego z podmiotów – albo też i obu – kwestiami fundamentalnymi. Trudno, żeby tak nie było zwłaszcza w tak złożonych relacjach, jak relacje polsko-rosyjskie. Tam, gdzie karty jasne – często zapisywane przez poszczególnych ludzi – mieszają się z kartami czarnymi. Do tego dochodzi historia dominacji większego sąsiada nad tym mniejszym i wszystkie tragiczne wydarzenia, które się z tym łączą. Gdyby tak nie było, to przecież obok wielorakich, bardzo żywych relacji, nie było by i Polsko – Rosyjskiej Komisji ds. Trudnych i działalności jej polskiego w niej szefa, ministra Adama Daniela Rotfelda. Wstęp ten czynię, aby omawiając – na prośbę portalu Newsbalt.ru – polsko-rosyjskie relacje w 2012 roku, rozpocząć opis od sprawy najtrudniejszej. Od sprawy zwrotu wraku samolotu Tu-154M.

Przy całym moim sceptycyzmie co do wewnątrz polskiego, politycznego funkcjonowania katastrofy smoleńskiej, trzeba jasno powiedzieć, że zwrot tego wraku jest dziś we wzajemnych relacjach kwestią najtrudniejszą. Kwestią najbardziej wrażliwą i nie ma co ukrywać, że po obu stronach są środowiska, które raczej wolą mówić o jego zwrocie, niźli do tego zwrotu realnie doprowadzić. To jest dla polsko-rosyjskich stosunków kwestia fundamentalna nie tylko z powodów prestiżowo honorowych. Tak jest także z tego powodu, że ta sprawa podsyca antagonistów po stronach obu krajów. I choćby z tego powodu jest to sprawa najważniejsza nie tylko w roku 2012, ale w każdym następnym, w którym nie zostanie ona załatwiona.

Jak w każdych złożonych relacjach, jest jednak i tych relacji aspekt inny. Aspekt pozytywny. Tych aspektów w minionym roku było kilka. Pierwszym to jest na pewno polsko – rosyjska deklaracja kościelna. Deklaracja wykraczająca zdecydowanie poza aspekt bilateralny. Deklaracja będąca zaczątkiem prawosławno-katolickiej współpracy na rzecz ochrony chrześcijańskiego dziedzictwa. Na rzecz obrony wartości chrześcijańskich w życiu publicznym. Czy to będzie taki krok jak list biskupów polskich do niemieckich z lat sześćdziesiątych? Tego nie wiemy, ale krok w tę stronę został uczyniony. Krok, którego znaczenie już widać, ale którego prawdziwą wagę tak naprawdę docenimy dopiero za jakiś czas. Krok, który daje nadzieje, że po inauguracji duchownych na rzecz tych wartości będą ze sobą współpracować w tej kwestii i świeccy. Październikowa Konferencja Rzeszowska, w której wziął udział doradza prezydenta Rosji Modest Kolerov, jest tej współpracy pierwszym symptomem.

Kwestia druga z pozytywów – mały ruch graniczny. To w tym roku, dzięki polskim staraniom, sąsiadującym z Polską rosyjski Obwód Kaliningradzki i dwa nasze województwa, mogą się cieszyć stosunkowo wolnym przepływem swoich mieszkańców. Mogą się cieszyć wzajemnymi relacjami gospodarczymi, owocującymi rozwojem gospodarczym wspólnot lokalnych po obu stronach granicy. To jest szczególnie ważne osiągnięcie, bo staraniem Polski został uczynniony wyłom w przepisach unijnych. Wyłom korzystny dla obu krajów. Gdy w lipcu tego roku, na polsko-rosyjskim przejściu granicznym Grzechotki-Mamonowo II zobaczyłem prezydenta Sopotu, Jacka Karnowskiego, dźwigającego pokaźne torby rosyjsko-polskich materiałów reklamowych o swoim mieście, to pomyślałem sobie, że to jest najlepszy przykład oczekiwań, ale i realnych przyszłych owoców tej przygranicznej współpracy. Naprawdę mało kto, tak dobrze, jak wieloletni prezydent Sopotu, potrafi skalę i wartość takiej współpracy docenić.

Kwestia następna. Kwestia wymiany doświadczeń polsko-rosyjskich, z którą spotkałem się w mijającym roku. To kwestia pewnego, dość klarownego wniosku. Zarówno po Polsko Rosyjskim Forum Regionów w Krakowie, w maju tego roku, po wizycie rosyjskich senatorów w Wielkopolsce dwa miesiące później, ale i po dniu rosyjskim na Kongresie Ochrony Środowiska Envicon widać to doskonale. Tam gdzie Rosjanie widzą potrzebę zmian u siebie, tam polskie doświadczenie jest dla nich bezcenne. Mówił o tym w Krakowie szef Rosyjskiej Rady Biznesu ds. Współpracy z Polską Anatolij Lerikch, uczestnik Krakowskiego Forum. I widać to niemal w każdym, kolejnym kontakcie. Polskie doświadczenie ekologiczne, polskie doświadczenie małych przedsiębiorstw czy wreszcie rozwoju samorządu terytorialnego jest najlepszym wzorcem dla tych rosyjskich liderów publicznych, którzy widzą konieczność modernizacyjnej zmiany własnej gospodarki. Własnego ustroju. To w rosyjskich realiach i przyzwyczajeniach, często pewnie konstatacja trudna, ale i doświadczenie, w którym współpraca między oboma krajami może być bezcenna. Oby tak było i obyśmy w nadchodzącym roku tę współprace zintensyfikowali.

I wreszcie rzecz ostatnia. Rzecz, która wydarzyła się niedawno. Jakiś czas temu. To kwestia obniżki ceny rosyjskiego gazu. To jest zmiana korzystna dla Polski i dla naszej gospodarki. Oby ona była symptomem lepszych relacji gospodarczych w nadchodzącym roku. Relacji, które w dobie europejskiego kryzysu mogą być dla nas realną szansą rozwojową.

Widać więc, że co do liczby wydarzeń, jest ich w mojej ocenie więcej po stronie pozytywów niż negatywów. Nie oznacza to jednak, że to samo możemy powiedzieć o ich ciężarze i znaczeniu w polskiej opinii publicznej. To jest taka sytuacja, w której wielość pozytywnych wydarzeń nie równoważy jednego negatywnego. Oby w przyszłym roku ta ilość pozytywów nie tylko była większa, ale i ważyła zdecydowanie więcej. Oby więcej znaczyło lepiej. Oby ciężar tego lepiej był większy. Oby więcej także więcej ważyło. Tego wszyscy powinniśmy sobie życzyć.

Post Scriptum: 6 grudnia polskie media podały wiadomość o rosyjskich opiniach dotyczących przestrzegania praw człowieka w Polsce. I znów niestety czuła waga wzajemnych relacji przechyla się w złą stronę… 

Jan Filip Libicki

aw

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *