Katarzyna Bonda, Polskie morderczynie, MUZA SA, Warszawa 2013, ss. 399
To już drugie – nowe, uzupełnione wydanie książki cieszącej się niesłabnącą popularnością, pod tytułem „Polskie morderczynie” autorstwa Katarzyny Bondy. Jest to pasjonująca opowieść o czternastu kobietach, których zbrodnie były przedmiotem zainteresowania wszystkich środków masowego przekazu, a ich losy śledziła na bieżąco masowa publiczność. Jak wskazuje autorka: „Po zapadnięciu kilku wyroków skazujących sąd wyraził zgodę na ujawnienie ich nazwisk – miało to być dodatkową karą za uczynione zło. Morderczynie były sławne. Ich zdjęcie i nazwiska ukazywały się obok informacji o życiu gwiazd filmowych”. Życie każdej z bohaterek opowieści składa się z trzech części: przez zbrodnią, podczas odbywania kary, po zbrodni. Przy czym kara podzieliła życia wszystkich tych kobiet i ich rodzin na pół. Czytelnik zyska spojrzenie na każde z nich, przybliży się do pojęcia – co nie znaczy akceptacji czynów – morderczyń.
Katarzyna Bonda rzetelnie, obiektywnie – bez podejmowania prób usprawiedliwienia czy wybielenia którejkolwiek z bohaterek swojej książki – opowiedziała ich historie. Dokonała rekonstrukcji spraw na podstawie akt sądowych i opatrzyła wywiadami – część z kobiet po raz pierwszy publicznie zabrało głos – z samymi winnymi. Z tych dwóch źródeł wyłaniają się różne – choć wszystkie równie fascynujące – oblicza zabójczyń lub kobiet. Uzmysławia to czytelnikowi, że nie powinien zbyt pochopnie oceniać, lecz zagłębić się w każdą z wyjątkowych historii z osobna. Poznać okoliczności, przebieg i konsekwencje zbrodni, a nawet treść grypsów, ale przede wszystkim wysłuchać winowajczyń – tego co mają do powiedzenia światu na temat motywów morderstwa i siebie – jako człowieka, kobiety, osoby winnej popełnienia zbrodni.
Kobiety te są różne – żałują win: „To nie jest tak, ze po dokonaniu zbrodni można nadal funkcjonować jak poprzednio. Poczucie winy jest tak silne, że nie można spać, jeść, zwłaszcza gdy zostaje się samemu” bądź nie: „W trakcie odbywania kary Janina wielokrotnie dokonywała samouszkodzeń na znak protestu i pogardy wobec gadów – służby więziennej. Połykała różne przedmioty, próbowała się powiesić i otruć. W połowie odbywania kary omal nie zabiła współosadzonej. Jako powód podała: Wkurwiała mnie ta suka. Tak wyjaśniła, dlaczego rzuciła się na nią z klapkiem-drewniakiem (…) zamiast się leczyć, nawiązywała stosunki z różnymi mężczyznami i świadomie zarażała ich wirusem HIV” i mówią o tym, co dla nich ważne: różne oblicza miłości, seks, pieniądze, dzieci, rodzina… Wspominają przeszłość: „U mnie w życiu nigdy nic nie kończyło się szczęśliwie” i mówią o sobie: „Nie mam zadatków na płatnego mordercę, muchy skrzywdzić nie potrafię. Zawsze się wstydziłam i byłam nieśmiała. Wielkie kokardy mi mama zawiązywała…”, ale i marzą, mają nadzieję, patrzą w przyszłość.
Z historii tych wyłaniają się małe i wielkie, ludzkie dramaty. Kobiety mówią z perspektywy czasu o nieraz wstydliwych i intymnych sprawach bardzo otwarcie, bez skrępowania. Poza tym, że wyjawiają sekrety związane z przestępstwami, jakie popełniły, otwarcie wskazują na przykład na eksperymenty, jakie przeprowadzano na nich w więzieniach, (między innymi „cela eksperymentalna”), czy dają spojrzenie na pobyt w różnych zakładach karnych Stanowią te relacje rodzaj przestrogi przed konsekwencjami czynów oraz przed tym, co wyzwala w człowieku zło.
W książce uważny czytelnik odnajdzie odpowiedzi na pytanie, które cisnęły się na usta wielu ludzi śledzących procesy: „Jak to możliwe, że te kobiety uczestniczyły w tak brutalnych zbrodniach, same zabiły albo wszystko ze szczegółami zaplanowały, a morderstwa wykonywały rękami mężczyzn (…) Co wyróżnia je spośród innych kobiet? Skąd wzięła się ich agresja?”. Na większość nikt poza samymi ich bohaterkami nie był w stanie odpowiedzieć, a więc dotąd nikt odpowiedzi nie poznał. Udzielają ich pośrednio lub bezpośrednio „polskie morderczynie”. Czytelnik ma dzięki temu możliwość samodzielnego zweryfikowania przekazu medialnego, potwierdzenia lub podważenia prawdziwości jakości wykreowanego przez media ich wizerunku – jako kobiet złych, bezlitosnych i okrutnych, często pięknych. Zajrzenia za kulisy zbrodni. Dowiedzenia się dlaczego tak naprawdę zabiły.
Publikację kończą trzy bardzo dobre wywiady: z psychologiem policyjnym i profilerem nadkomisarzem Bogdanem Lachem, który ujawnia związki zabójcy i ofiary – na temat portretu psychologicznego morderczyni, profesorem Zbigniewem Lwem Starowiczem o androgenicznych kobietach („Kobiecość a zbrodnia”) oraz Lidią Olejnik – dyrektorem Zakładu Karnego dla kobiet w Lublińcu – odnośnie resocjalizacji zabójczyń. Specjaliści wyjaśniają w nich, na podstawie swojego doświadczenia zawodowego, o swojej pracy z morderczyniami. Warto za ich sprawą pogłębić swoją wiedzę na wskazane tematy.
Katarzyny Bondy książkę pod tytułem „Polskie morderczynie” czyta się z zapartym tchem. Pozwala poznać historie, których przebieg niegdyś w napięciu śledziła cała Polska, właściwie od podszewki. Daje spojrzenia w akta, także zeznania świadków oraz pozwala poznać kobiety, które zabiły człowieka, a zgodziły się przemówić. Choć treść książki mrozi krew w żyłach, forma zachwyca. To świetna książka, warta polecenia tym, którzy nie boją się spoglądać prawdzie w oczy.
Piotr Tomaszewski
Książka jest dostępna na stronie Wydawnictwa MUZA S.A.: http://www.muza.com.pl/?module=okladki&id=11268
a.me.