Jak dodał, jest rozgoryczony na urzędników, bo włożył dużo energii w to, aby kwestie wolności w internecie były przedmiotem nieustannego dialogu.
Komentarz: Proponuję kontynuować protesty i zachować czujność. W Polsce jeden telefon z Ambasady Amerykańskiej może mieć większe znaczenie niż wola milionów wyborców. [aw]
Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook
Uwaga lemingi! Możecie wracać przed monitory, koniec imprezy! I nie zapominajcie, że to dzięki premierowi Tuskowi wstrzymano ratyfikację ACTA i tylko głos oddany na niego zapewni wam nieograniczoną wolność internetu! – a poważnie rzecz ujmując, to sądzę, że z pewnego punktu widzenia Tusk za szybko uległ. Ludzie pewnie rozejdą się do domów, a do wyborów zdążą zapomnieć, że coś takiego jak ACTA w ogóle istniało. Chociaż bardzo chciałbym się mylić… Teraz trzeba bacznie obserwować sytuację, bo to, że protesty osiągnęły jakiś tam rezultat, nie oznacza, że bojownicy o „wolność i demokrację” przestali o tych regulacjach myśleć.
Czy nie jest aby tak, że ACTA tak czy siak obowiazywać w Polsce bedzie, bo do tego zobowiazują nas umowy miedzynarodowe, i, jesli Parlament Europejski ratyfikuje ACTA, to „z automatu” obowiazywać ona bedzie takze i u nas?
Jest jeszcze jeden aspekt – przecież Tusk nie powiedział nic innego, niż przed podpisaniem – tyle, że miał smutniejsza minę i boleśniejszy głos: „podpisaliśmy, będziemy dalej konsultować, ratyfikacja w przyszłości”. Że nazwał tę przyszłość „zawieszeniem” – nie ma zupełnie żadnego znaczenia.