Projekt odbudowy drogi wodnej E-40 (wraz z powstaniem kanału Wisła-Bug) jest jednym z głównych przedsięwzięć realizowanych z udziałem samorządu województwa lubelskiego w ramach transgranicznych programów współpracy z Białorusią i Ukrainą. Tymczasem zamiast pomagać w jego realizacji – władze wolą prowadzić walkę polityczną, byle tylko im przypadł cały ewentualny splendor z sukcesu.
Szansa dla regionu
Pomysł połączenia systemów rzecznych Bałtyku i Morza Czarnego ma wielu gorących zwolenników, stanowi jednak konkurencję dla inwestycji promowanych m.in. przez Niemcy i Czechy. Ze względu na wartość tranzytową, ale także korzyści dla gospodarki wodnej oraz bezpieczeństwa przeciwpowodziowego – władze Lubelszczyzny były naciskane przez środowiska gospodarcze i naukowe, by włączyć się do inicjatywy strony białoruskiej i ukraińskiej. Projekt znalazł finansowanie europejskie, rozpoczęto przygotowywanie dokumentacji i opracowań planistycznych. Całość wkomponowywała się w ogólnopolskie akcje na rzecz rewitalizacji Wisły, zaś na na gruncie lubelskim poparcie dla idei odbudowy E-40 zgłosił m.in. europoseł Mirosław Piotrowski. I już to spotkało się z gniewną reakcją samorządu województwa, w którym za sprawy rzeczne i środowiskowe odpowiada PSL. Im więcej zaczęło pojawiać się sojuszników – tym ludowcy byli bardziej niezadowoleni.
Szansa na promocję
Z czasem było tylko gorzej. Partnerzy projektu z zachodu i północy polskiej zaproponowali prezentację idei odbudowy E-40 na forum europejskim, by wzmacniać lobbing i wyprzedzać konkurencję, a także budować klimat dla przedsięwzięcia obliczanego wszak na dziesięciolecia. W Parlamencie Europejskim 14 października zorganizowana ma zostać publiczna prezentacja, wraz z sesją popularno-naukową oraz wystawą tematyczną. I można by się tylko cieszyć – gdyby nie drobiazg. Patronami akcji zorganizowanej przez renomowaną firmę Herman und Donald mec. Andrzeja Dolniaka są poseł na Sejm RP Piotr Bauć oraz europarlamentarzysta Kongresu Nowej Prawicy – Janusz Korwin-Mikke. I właśnie o tego ostatnia wybuchła cała awantura.
Bojkot szansy
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, Zarząd Województwa Lubelskiego podjął interwencję w Komitecie Zarządzającym Projektem (zależnym od udziału i funduszy przekazywanych za pośrednictwem samorządu), by imprezę… zbojkotować. I to jawnie tylko ze względu na patronat Korwin-Mikkego – „w związku z bojkotem medialnym, którym objęty jest poseł do PE J. Korwin-Mikke, co poddaje w wątpliwość korzyści płynące z promowania projektu na wydarzeniu przez niego organizowanym (…)” zmuszony był napisać menedżer projektu, Nikołaj Kotecki. – Ja nie wiem, czy taki bojkot faktycznie ma miejsce – zastrzega Beata Górka, rzeczniczka marszałka. Dlaczego więc postawiono Komitet Zarządzający pod ścianą? – Nie wydaje mi, żebyśmy to my naciskali… – wije się pani rzecznik. Również marszałek Sławomir Sosnowski zwala całą winę na partnerów. Tyle tylko, że im kontrowersje z polskiej sceny politycznej są raczej obce, a nawet – zwłaszcza na Białorusi, Korwin-Mikke cieszy się raczej pewną popularnością i uznaniem za swój niezależny osąd sytuacji i polityki tego kraju. – Inicjatywa bojkotu wyszła z Lublina – potwierdziliśmy nieoficjalnie w Brześciu.
Rezygnacja z szansy na prezentację w Brukseli tylko dlatego, że nie organizują jej PSL-owcy jest kolejną już wpadką przy realizacji E-40 po opisywanej już przez nas aferze z jednym z ekspertów projektu, prof. Petro Sawczukiem, aktywnym członkiem antypolskich organizacji nacjonalistycznych na Wołyniu. Widać lubelskim realizatorom jeśli nawet zależy na promocji – to wyłącznie negatywnej.
Konrad Rękas