Sprawa ACTA i polska polityka

Trwa awantura wokół słynnego już ACTA. Sprawa stała się symbolem współczesnej wolności. Wolności jaką niesie ze sobą internet. Współczesna Europa – ale także i Polska – dawno nie widziała podobnych, spontanicznych demonstracji.

Sprawę – jak to zwykle bywa – postanowił wykorzystać PiS. I oto, ustami czy też raczej blogiem Ryszarda Czarneckiego ogłasza, że gdy tylko obejmie władzę, natychmiast zerwie krępujące internetową wolność porozumienie (http://ryszardczarnecki.salon24.pl/385465,rzad-pis-wypowie-acta). Zapowiedź to wielce symptomatyczna. Bo właśnie cała sprawa ACTA pokazuje nam, że PiS już nigdy, do owej upragnionej władzy nie dojdzie. Dlaczego?

Po pierwsze dlatego, że mówiąc wiele o naszym polskim bezpieczeństwie, robi to językiem anachronicznym. Atak hakerów na rządowe strony pokazuje, że dziś – bardziej choćby od niewątpliwie przydatnej Tarczy Antyrakietowej – ważniejsza jest nasza odporność, jako państwa, na cyber atak. Że formułowanie naszych celów społecznych czy obronnych w języku politycznym sprzed 80 lat jest kompletnym anachronizmem. Z biegiem czasu, co zupełnie naturalne, owa anachroniczność będzie wzrastać, a nie maleć.

Po drugie. Czy się to nam podoba czy nie jest oczywistym, że protesty przeciw nowym uregulowaniom wirtualnej przestrzeni zebrały więcej, spontanicznie zorganizowanych młodych ludzi niż słynne, organizowane przez Jarosława Kaczyńskiego „marsze procesyjne”. I proporcje te będą się stale zwiększać na korzyść tych pierwszych. Ku nim też właśnie zwracać się będą współcześni politycy. Nie oceniam – tylko opisuję.

Wreszcie po trzecie. Oklepany już przykład Viktora Orbana. Ten młody i dynamiczny symbol węgierskiego konserwatyzmu jest za pan brat z dzisiejszymi symbolami nowoczesności. Mógłby być jednym z internautów, ale jednak kimś nieco innym. I właśnie owe – podobieństwa i różnice z nimi samymi – czynią go dla młodych Węgrów tak atrakcyjnym. Tymczasem nasz samozwańczy kandydat na Orbana nie ma żadnej z tych cech. Nie jest ani współczesny, ani konserwatywny. Świetnie zapewne odnalazł by się za to wśród dysput sanacyjnej inteligencji czy i kiedy należy ewakuować się przez Zaleszczyki. A sprawa ACTA ową pisowską niemożność w odzyskaniu władzy – ze względu na zmianę społecznego kontekstu – ukazuje nam z całą wyrazistością.

Jan Filip Libicki
www.facebook.com/flibicki

aw

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Sprawa ACTA i polska polityka”

  1. Akurat tu sie zgadzam z p.Libickim:PiS juz nigdy do wladzy w Warszawie nie dojdzie. SS ( okreslam tak w skrocie „opozycje katolicka” ) popelnila zasadniczy blad.Zamiast glosic doktryne katolicka, tradycyjna, silna, prezna intelektualnie,bardzo jednoczesnie gietka i latwo nadajaca sie do przystosowania do nowych warunkow, o ktorych slusznie pisze p.Libicki nagle oswiecony jakims swiatlem zdrowego rozsadku, co mu sie juz dawno nie zdarzylo, serwuje belkot soborowy pod plaszczykiem pseudopatriotyzmu.Skutek bedzie taki, ze polski katolicyzm zostanie utozsamiony przez mlodych ludzi z dyskursem-delirium i pojdzie w zapomnienie.SS jest wiec, obok PO, GW, TVN i RPP jednym z aktywnych czynnikow dechrystianizacji Polski i odrywania katolicyzmu od wspolczesnej problematyki, co jest bardzo niebezpieczne.Wystarczy zobaczyc portal fronda.pl ( na ktorym pisuje ostatnio p.Libicki) zeby sie zorientowac jakim jezykiem mowi SS w kierunku mlodej publicznosci.

  2. @Zar Skrot od” Sekta Smolenska”.Oczywiscie, ten typ katolicyzmu istnial na dlugo przed katastrofa ale znalazl w niej swoja kulminacje.To jest tragedia polskiego katolicyzmu bo jego kruche ( stadne) oblicze umozliwilo narodziny masowego poparcia dla tego wszystkiego, co dzis reprezentuja GW,PO,TVN,RPP etc.

  3. Pan Ratnik ma tutaj wiele racji. Wystarczy zresztą spojrzeć na badania psychologiczne aby dostrzec, że stosunek do czegoś oparty na emocjach i przeżyciu, a nie na rozumowym dojściu, bardzo łatwo wrogim siłom zmienić i skierować młodych ludzi mających tylko wiarę opartą na zmysłach na pozycje opozycyjne do Kościoła. Kościół dawno temu już to dostrzegł i w swoich dokumentach jednoznacznie wypowiadał się na temat takiego podejścia do wierzenia. Niestety, przeniknęli do jego struktur osobnicy wysoce mu wrodzy i stąd to pojawienie się neokatechumenetu, odnowy i promowanie tych sekt, prowadzące do zniszczenia zdrowej wiary wśród młodzieży i krańcowego wyzbycia wartości katolickich z życia społecznego. Zawsze gdy czytam o głębokim przeżywaniu nóż otwiera mi się w kieszeni. Prawie zawsze prowadzi to niestety do utraty Prawdy,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *