Nigdzie nie odczuwa się wszechogarniającego wpływu (i efektów) doktryny neoliberalnej jak na peryferiach “świata cywilizowanego,” czyli jądra idei wokół której tańczą elektrony przyciągane siłą jego oddziaływania. W ekonomii politycznej owo porównanie rodem z fizyki współzależności ma przełożenie na zasady panujące na “rynkach wschodzących” lub tzw. “gospodarkach rozwijających się”, które to w mniejszym lub też większym stopniu działają (nadal) według paradygmatu “konsensusu waszyngtońskiego.” Nie obierając sobie za cel dokonania rozróżnienia między Europą Środkowo-Wschodnią, Azją, i/czy Ameryką Łacińską, skwituje jedynie ten przedwstęp do dalszych dywagacji nt. […]