Po moim ostatnim tekście na portalu wywiązała się mała dyskusja w komentarzach (cieszę się niezmiernie, że udało mi się ją wywołać, zamiast być autorem kolejnego tekstu, który przechodzi bez echa), która zainspirowała (za co dziękuję!) mnie do podjęcia jeszcze jednego tematu, który z pewnością warto poruszyć. Chodzi mianowicie o kwestię konserwatyzmu jako ruchu elitarnego, nie masowego. Oczywiście, zgoda, aczkolwiek do pewnego momentu. W moim postrzeganiu tego problemu konserwatyzm rozumiany jako konkretna doktryna polityczna oczywiście musi mieć elitarny charakter z tego prozaicznego powodu, że „umasowienie” […]