Szlęzak: CIA i „Pozdrowienia z Warszawy” Jana Pomferta

Bardzo lubię oglądać mecze snookera, zwłaszcza nocami, gdy mam problemy z zaśnięciem. Tę pasję dzielę z moją mamą, która nie ma pojęcia o zasadach tego sportu. Dla mamy dwaj zawodnicy nie rywalizują, ale współpracują. Zmieniają się przy wbijaniu bil po to, żeby jak najszybciej wbić wszystkie. Mama ma prawdziwą satysfakcję, gdy obu zawodnikom wbijanie idzie gładko i szybko. Z oporem przyjmuje uwagi, że tu chodzi o to, żeby któryś z nich wygrał i w tym celu obaj stosują różne wredne sztuczki, by utrudnić grę rywalowi. […]