Część łupów z dzisiejszej wyprawy do księgarni. Ku zgrozie mojej szanownej Małżonki raz na jakiś czas czuję nieodpartą potrzebę kontaktu fizycznego z książką drukowaną. Bo e-booki, jakkolwiek wygodne i poręczne, dla bibliofila stanowią jedynie marny ersatz zacnego foliału. Książkę tę znają raczej wszyscy. Jako, że poruszony w niej temat ździebko nie pasuje do postępowej wizji świata, podejrzewam, że w krótkim czasie padnie ona ofiarą polit-poprawnej cenzury. W końcu nie godzi się burzyć ugruntowanego w opinii publicznej obrazu „mniejszości seksualnych” jako ofiar nazizmu. Czytając „Różową swastykę” […]