Chodzi mi oczywiście o naszą Sofię Loren, gdyż tak, jak przeczytałem w Wyborczej, nazywana jest Małgorzata Kidawa-Błońska. Chodzi chyba raczej o pewne podobieństwo fizyczne, a nie o talent, czy inne zalety. W tym wywiadzie, który udzieliła Wyborczej, snuje takie opowieści dziwnej treści, że nie wiadomo jak na nie reagować. Przypomina, dla przykładu, swojego ojca, którego miało śmieszyć, „że nasi krewni walczyli po jednej i po drugiej stronie bitwy pod Grunwaldem”. No patrzcie państwo, jakie to dziwne przypadki, w sensie podejmowania walki po stronie wrogów Polski, […]