W dzisiejszym Uważam Rze: Macierewicz ma plan Budapeszt II

Dziś ukazał się, ostatni w tym roku, numer tygodnika Uważam Rze. Moim zdaniem – numer istotny. Z jakiego powodu? Ano z powodu zamieszczonego na jego łamach wywiadu z Antonim Macierewiczem. Co mówi w nim szef parlamentarnego zespołu, badającego smoleńską katastrofę? Oto kilka najważniejszych tez byłego szefa SKW:

1.     Katastrofa ta była wynikiem działania osób trzecich, a uderzenie tupolewa w smoleńską brzozę jest absolutnym wymysłem.

2.     Feralnego 10 kwietnia, wokół lotniska Siewiernyj dało się zaobserwować niezwykłą koncentrację rosyjskich służb, ale nikt nawet nie próbował nieść pomocy ofiarom dramatu.

3.     Bogdan Klich – bojąc się nawet myśleć o możliwości zamachu – świadomie ukrywa dowody rosyjskiej winy.

4.     Linia polskiego przedstawiciela przy MAK, Edmunda Klich jest stałą linią działania na rzecz Rosji. Jego samego wskazała zresztą strona rosyjska, a fakt ten jest jednym z dowodów na działanie premiera Tuska przeciw prawdzie. Przeciw najżywotniejszemu, polskiemu interesowi.

5.     Po katastrofie, w której Rosjanie mieli interes, polska polityka zagraniczna stała się pro rosyjska.

6.     Wreszcie, na koniec pojawia się interesująca sugestia. Szef parlamentarnego zespołu cytuje mianowicie śp. Lecha Kaczyńskiego, który miał mu powiedzieć, że „ta (postkomunistyczna) mafia jest zdolna do wszystkiego”. Obok  – bez naturalnego w takiej sytuacji rozdzielenia – pojawia się natomiast informacja o zarekwirowanej przez wojsko BBNowskiej dokumentacji z likwidacji WSI.

 

Tyle mniej więcej mówi w dzisiejszym wywiadzie Antoni Macierewicz.

 

Przeczytałem ten wywiad kilka razy. I to co jest w nim zastanawiające to fakt, że skład się on z dwóch – na pozór nie kompatybilnych ze sobą – części.

 

Pierwsza to niezwykle intensywne sugestie dotyczące możliwości rosyjskiego zamachu. Są one tak intensywne, że momentami taka konkluzja wydaje się po prostu oczywista. Nigdzie jednak, w tym wywiadzie, ona nie pada.

 

Jest jednak i część druga. A część ta sugeruje odpowiedzialność, czy też zdradę polskiego rządu. Pomiędzy tak zarysowanymi tezami, pozostaje jednak pewien luz. Jakbyśmy to inaczej określili – miejsce na kropkę nad i. Na owo rozstrzygające słowo – zamach. Dlaczego Antoni Macierewicz go nie używa? Dlaczego zostawia je jakby „na później”?

 

Przyznam, że bardzo nurtowało mnie to pytanie. Bo w zdawkową sugestie byłego ministra o awaryjności tupolewowskich silników jakoś nie bardzo wierzę. I być może znalazłem pewną odpowiedź. A znajduje się ona we, wzorcowym dla liderów PiSu,  Budapeszcie.

 

Otóż jakiś czas temu dość głośne były plany węgierskiego premiera, aby pociągnąć do odpowiedzialności karnej trzech swoich poprzedników z ramienia partii socjalistycznej i liberalnej. Być może więc i w tej sprawie politycy PiS chcą mieć w Warszawie drugi Budapeszt. Chcą zachować sobie polityczną możliwość oskarżenia obecnie rządzących, a w przyszłości swych poprzedników, o główne sprawstwo smoleńskiej tragedii. I właśnie dlatego dziś, mimo licznych sugestii, Antoni Macierewicz problemu zamachu nie rozstrzyga.

 

Gdyby to uczynił, w oczach pisowskiego elektoratu zamknął by całą sprawę. W ten sposób jednak zostawia sobie w ręce wygodne narzędzie. Narzędzie przy pomocy którego, wedle budapeszteńskich wzorów, będzie chciał zaprowadzić swych oponentów na ławę oskarżonych.

 

www.facebook.com/flibicki

Jan Filip Libicki

-asd

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “W dzisiejszym Uważam Rze: Macierewicz ma plan Budapeszt II”

  1. Odpowiedzialność Tuska, odpowiednich ministrów i szefów służb w tej sprawie jest oczywista niezależnie od tego, czy był, czy nie był to zamach.

  2. @Andrzej Milewicz – jest chyba jeszcze gorzej. I chyba p.Libicki się myli. Tezy o zamachu co prawda cementują „lud pisowski” i podkręcają rusofobię, ale w rzeczywistości są dla PO bardzo wygodne. Rząd, zamiast tłumaczyć się z wieloletnich zaniedbań, fatalnego stanu sprzętu, wadliwych procedur i katastrofalnego systemu szkolenia wojskowych może po prostu odpowiedzieć – „patrzcie, oto wariaci!” . W zamachy wierzy tylko pisowski lud, i będzie wierzył zawsze, niezależnie od dowodów bądź ich braku, więc PO się takich sugestii nie boi. Za to Macierewicz pomaga PO w zrzuceniu odpowiedzialności za rzeczywiste błędy i katastrofalne zaniedbania.

  3. Ma pan oczywiście rację. Gdybym ja rządził Polską codziennie dziękowałbym Bogu za taką opozycję, jaką jest PiS. Niemniej niestety pan Libicki, raczej świadomie, wpisuje się w tok narracji, który ostatnio pojawił się w naszych mediach, zohydzającej prawicę( to czy Fidesz nią jest, czy nie, nie ma znaczenia) na Węgrzech i straszącą wprowadzaniem przez nią totalitaryzmu, zarazem ostrzegającego pośrednio Polaków, aby nie popełnili takiego błędu i wspierali wlaściwe siły we własnym kraju. Brania udziału w tej kampanii senator PO chyba nie ma obowiązku. Codzienne wylewanie pomyj na Kaczyńskiego i obrona cnoty Tuska jest internetowych obowiązkiem pana Libickiego, ale dołączenia do klakierów opluwających prawicę, czy pojęcie prawicy, przez rzekomego konserwatystę to troche za dużo.

  4. No to już przecież przerabialiśmy: jak Kaczyński strofował zbyt ochocze wyskoki na temat rosyjskiego zamachu naprowadzając na słuszniejszych winnych, czyli rządy PO!

  5. @Rękas Nie trzeba sięgać do prezesa Kaczyńskiego, wystarczy zajrzeć do raportu Millera, który wykazuje ogromne strukturalne zaniedbania po stronie polskiej, za które odpowiadał między innymi minister Klich i jego przełożony Donald Tusk. Skala amatorszczyzny wynikająca z działań( a raczej ich braku) BBR jest także porażająca, a informacja o nich nie pochodzi ze źródeł pisowskich, lecz z prokuratury. Negowanie tego wszystkiego nie ma żadnego sensu. To są fakty i powinno się z tego wyciągnąć wnioski, a nie iść dalej w zaparte.

  6. Kim jest więc Victor Orban? I czy właściwym jest włączanie się w kampanię zohydzania Fideszu?

  7. Dziwaczny jest taki język „przyłączanie się do nagonki”. Sytuację na Węgrzech trzeba spokojnie i bez emocji (tak pozytywnych, jak i negatywnych) analizować. Trzeba ją też widzieć w tamtejszym kontekście, nie zaś wyobrażać sobie, że zmiany w węgierskiej ustawie medialnej to coś jak wzięcie w Polsce za pysk TVN. Co zaś się tyczy FIDESZU, to warto pamiętać, że u swego zarania była to partia odpowiadająca pozycją mniej więcej KLD, należąca do Międzynarodówki Liberalnej, z której następnie przeszła do chadeckiej, gdzie Orban był (i jest) najwierniejszym sojusznikiem CDU. Jego działania zmierzające do utrzymania władzy w kraju wymierzone są także w narodową opozycję, a nie ma powodów zachwycać się samym zamordyzmem dla zamordyzmu.

  8. Pełna zgoda, tylko czy Fidesz jest krytykowany za to, o czym pan mówi, czy za to, że jest za mało lewicowy i liberalny? Medialna ofensywa jest prowadzona z zupełnie innych pozycji i nie widzę powodu, aby się do niej przyłączać i tym samym legitymizować. A pan senator wpisuje się w ten nurt. To nie jest nasz cyrk i to nie są nasze małpy.

  9. Ale akurat w powyższym tekście nie ma w ogóle nagonki na obecny rząd Węgier, tylko nawiązanie do hasła użytego przez Kaczyńskiego w kontekście wypowiedzi Macierewicza.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *