Wywiad z Thibaut de Chassey – przewodniczącym organizacji Renouveau Français (Odnowa Francuska)

Dziękuję Panie Prezesie, za zgodę na ten wywiad. Po czerwcu 1989 r. Polska stała się kolonią USA, w związku z czym polska opinia publiczna posiada dziś nikłą wiedzę o Francji i o problematyce francuskiej. Czy może Pan najpierw powiedzieć polskim Czytelnikom kilka słów o sobie samym?

Trzydzieści cztery lata, katolik, młody ojciec; pracuję w branży wydawniczej. Moje zaangażowanie polityczne we francuskim obozie narodowym sięga okresu, kiedy byłem nastolatkiem. Kieruję nacjonalistyczną organizacją Renouveau Français od momentu jej powstania,w 2005 roku.

Renouveau Français jest bez wątpienia najważniejszym współczesnym francuskim ruchem nacjonalistycznym. Ale historycznie rzecz ujmując, francuski nacjonalizm jest zrόżnicowany. Z ktόrym nurtem nacjonalizmu francuskiego sprzed 1940 roku czuje się Pan najbardziej solidarny? Jaki jest program polityczny Pańskiego ruchu i na czym polega jego działalność?

Faktycznie,  termin „nacjonalizm” obejmuje różne wzory. Precyzujemy więc zawsze, że nasz ruch jest inspiracji kontrrewolucyjnej i katolickiej. Czerpiemy z dorobku francuskiej myśli kontrrewolucyjnej, z nauki społecznej Kościoła i -oczywiście – bierzemy to, co uznajemy za najlepsze od różnych francuskich myślicieli nacjonalistycznych, takich jak np. Charles Maurras. Jeśli chodzi o nurty francuskiego nacjonalizmu sprzed 1940 roku  to myślę, że jesteśmy najbliżsi Action Française i  Ligue franc-catholique (było to ugrupowanie antymasońskie).

Pragniemy ustanowienia państwa nacjonalistycznego, chrześcijańskiego, socjalnego; odbudowy Cywilizacji,  jak również społeczeństwa organicznego; o gospodarce ukierunkowanej na dobro wspólne i wolnej od wpływόw spekulantόw i międzynarodowej finansjery. Dążeniu do tego ostatecznego celu towarzyszy szereg pośrednich walk politycznych i defensywnych, jak np. walka przeciw homoseksualnej parodii małżeństwa. Nasze metody działania są całkiem konwencjonalne; niekiedy towarzyszą im pewne bardziej spektakularne akcje o znaczeniu medialnym. Konkretnie rzecz biorąc,  upowszechniamy nasze idee, nasze analizy, prowadzimy rekrutację i szkolenie polityczne nowego narybku – stopniowo tworzymy siłę polityczną zdolną zmienić sytuację.

Pragnę sprecyzować, że Renouveau Français nie stawia sobie celόw wyborczych, a nasi członkowie biorą czasami udział w pracach innych struktur posiadających lub nie cele elektoralne. Pod tym względem nasi członkowie mają wolną rękę.

Na czym polega specyfika Renouveau Français na wspόłczesnej scenie politycznej we francuskim obozie nacjonalistycznym?

To przede wszystkim nasze idee. To co nas czyni oryginalnymi w łonie obozu narodowego, to łączenie zdrowego nacjonalizmu i podejścia kontrrewolucyjnego (wrogiego wobec Rewolucji 1789 roku i jej zasad) wsparte przez tradycyjną filozofię i polityczny realizm, a wszystko to bez zapominania o wymiarze duchowym.

Następnie, w porządku praktycznym, to waga, jaką przywiązujemy do poszanowania pryncypiόw i do szkolenia politycznego. Taka jest nasza specyfika. Renouveau Français to również szkoła polityczna i szkoła zycia.

Czy mają Państwo kontakty w Rosji? Czy nie uważa Pan, że restauracja dynastii Romanowów w Rosji mogłaby być czymś dobrym zarówno dla Francji jak i dla Polski? Czy uważa Pan, że taki zwrot wydarzeń jest możliwy?

Mamy kontakty w Rosji. Tak samo staramy się mieć kontakty w całej Europie. Na przykład, mamy relacje z nacjonalistami rosyjskimi (broniącymi ich tożsamości etnicznej) oraz kontakty z monarchistami. Jeżeli zaś chodzi o przywrócenie monarchii (w takim czy w innym kraju)  to myślę, że miałoby to sens tylko wtedy, gdyby w restauracji chodziło naprawdę o żywą troskę o dobro wspólne, gdyby monarchia była zdolna przeciwstawić się nowoczesnym zagrożeniom ideologicznym. Jest kompletnie bezużyteczne mieć monarchię typu angielskiego czy hiszpańskiego .

Co do Romanowόw – to nie znam wystarczająco ich obecnej sytuacji i nie mogę się wypowiedzieć.

Czy wierzy Pan w możliwość przywrócenia monarchii we Francji i czy Pańskim zdaniem jest to istotne zagadnienie polityczne?

W tej chwili, jak i w najbliższej przyszłości, wydaje się to niemożliwe. Ale w wyjątkowych okolicznościach, jak te, ktόre zaistnieją we Francji, wszystko będzie możliwe. Wydaje się również, że dwόch głównych obecnych pretendentów do tronu nie ma ambicji, aby być nowym Karolem Młotem, a tego kraj tak bardzo potrzebuje.

Myślę, że to jest ważne zagadnienie polityczne, ale że nie jest priorytetowe. Dla nas, najpilniejszym zadaniem jest, abyśmy ponownie mieli państwo, ktόre będzie bronić kraju,  jego dobra wspólnego – to znaczy  państwo nacjonalistyczne, które  będzie musiało  rozwiązać głόwnie poważny problem imigracji-inwazji. Jeżeli w najbliższych dziesięcioleciach  ten problem nie zostanie rozwiązany, to przedmiotem debaty nie będzie już Francja, ale jakiś inny podmiot, obcy. Kształt ustrojowy jest z pewnością ważny, ale duch, który ożywia instytucje jest co najmniej tak samo ważny, a my mamy u nas  palący problem. Lepiej mieć szybko rząd nacjonalistyczny i potem ulepszać jego formę instytucjonalną.

Od listopada 2012  miały we Francji miejsce trzy wielkie manifestacje w obronie interesów klas średnich. Co sądzi Pan o ruchu zwanym „francuską wiosną”, który – z pozoru katolicki – wydaje się  czerpać swe korzenie raczej w zachowawczym prądzie zależnym od ideologii Vaticanum II?

Te demonstracje afiszowały jako swόj jedyny cel odrzucenie „ustawodawstwa Taubiry” (legalizującego związki sprzeczne z naturą ) oraz – w konsekwencji- zablokowanie możliwości uchwalenia tej ustawy przez parlament. Pryncypia i strategia przyjęte przez organizatorów nie zawsze były dobre – wręcz przeciwnie. Chcieli ukryć oznaki przynależności do katolicyzmu (nawet posoborowego) – tymczasem zdecydowana większość protestujących osobiście przyznawała się do religii katolickiej. Według mnie popełnili moralne przewinienie i pomylili się w rachubach.

„Francuska Wiosna” to nieformalna grupa działaczy, która łączy ludzi o różnych horyzontach, dla wspόlnej pracy w kierunku akcji medialnych – to coś zupełnie rόżnego. Są tam nowocześni konserwatyści i tacy, którzy nimi nie są. Również i my do pewnego stopnia bierzemy w tym udział. Jest to wspólne narzędzie walki politycznej, która toczy się o bardzo konkretną sprawę. Jest pewien sukces. Wydaje mi się  to celowe i uzasadnione.

Nasza rozmowa odbywa się z okazji wydania w Polsce książki p. Philippe’a D’ Hugues o Robercie Brasillachu*. Co sądzi Pan o „kolaboracji paryskiej”, o  francuskim faszyzmie lat 30. i  o „czystkach”?

Są to skomplikowane, trudne i drażliwe kwestie. Wydaje się,  że we Francji wojna jeszcze się nie skończyła. „Czystki” były stekiem niesprawiedliwości i zbrodni popełnionych przez gaullistόw i przez komunistów, którzy wtedy zabili trzy razy więcej Francuzόw niż Niemcy podczas okupacji! Ten tragiczny okres  trwale naznaczył „obóz narodowy” .

Jak ocenia Pan intelektualne dziedzictwo Maurycego Bardèche’a , Marka Augier (Saint- Loup) i całego nurtu kryptopogańskiego we Francji,  ktόry osiągnął swoje apogeum pod postacią samobójstwa Dominique’a Vennera?

Maurice Bardèche napisał wiele ciekawych rzeczy niezależnie od tego, czy się z nim zgadzamy czy nie. Dzielą nas oczywiście z tym nurtem zwanym Nową Prawicą głębokie różnice, głównie z powodu jego antychrystianizmu i jego odrzucenia  faktu narodόw. To co mamy z nimi wspόlnego, to głównie odmowa  imigracji-inwazji. Spora część francuskiej skrajnej prawicy jest pod silnym wpływem tej ideologii, której my się przeciwstawiamy.

Czy polski nacjonalizm jest znany we Francji? Czy nazwisko Romana Dmowskiego coś Panu mόwi?

Polski nacjonalizm jest mało znany we Francji. Szkoda, bo wiem, że ma bogatą przeszłość. Tak, nazwisko Romana Dmowskiego jest mi znane, choć nie znam jeszcze dokładnie jego myśli.

Czy byłoby wyobrażalne, żeby przetłumaczyć na francuski i opublikować we Francji najważniejsze dzieła polskich autorów nacjonalistycznych, radykalnych i kontrrewolucyjnych? Czy publikacje takie znalazłyby czytelników we Francji?

Czytelnictwo w tym wypadku nie byłoby prawdopodobnie duże, ale byłaby to elita Czytelnikόw. Francuzi czytają coraz mniej i szeroko pojęty ruch narodowy nie został oszczędzony przez gwałtowny spadek kultury. Z naszej strony walczymy z tym najlepiej jak nas na to stać i zachęcamy do tego, żeby czytać jak najwięcej. Tłumaczenie i publikacja wspomnianych prac we Francji są możliwe i byłbym szczęśliwy, gdybym mόgł pomóc.

I wreszcie ostatnie pytanie najbardziej delikatne. W Polsce zrodził się nurt historiografii poddający pod dyskusję zasadność polskiego zaangażowania po stronie aliantόw podczas wojny 1939-1945. Ten nurt intelektualny nie jest absolutnie germanofilski, jedynie francusko- i angielsko- sceptyczny. Czy  Renouveau Français posiada doktrynę odnośnie stosunkόw z Niemcami? Czy uważają Państwo, że RFN jest niezależnym krajem czy raczej  łagodniejszą formą protektoratu amerykańskiego? Czy bierze Pan ten podmiot poważnie?

Wydaje mi się, że Niemcy są dziś bardziej centralnym elementem europeizmu (budowa Europy federalnej – przeciw czemu z całą siłą występujemy – jest pod silnym wpływem państwa niemieckiego) niż agentem amerykańskim i w tym bardzo różnią się od Anglii. Sama Francja też ogrywa rolę zarówno waleta Stanów Zjednoczonych na arenie międzynarodowej jak i pomocniczego silnika napędowego dla Unii Europejskiej …

Oczywiście, bierzemy podmiot jakim jest RFN poważnie, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego znaczenie gospodarcze i jego rolę w Unii Europejskiej. Ale nie mylimy narodu niemieckiego z państwem niemieckim,  tak jak prosimy naszych towarzyszy Europejczyków, aby nie mylili szkodliwego państwa francuskiego z Francuzami.

Dziękuje bardzo za rozmowę.

Rozmawiał Antoine Ratnik

* Philippe D’Hugues, Robert Brasillach, Agencja Wydawniczo-Reklamowa ARTE, Biała Podlaska 2013

Za: www.prawica.net

a.me.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *