– Silny wewnątrz partii i słabnący na zewnątrz; anachroniczny i czasem nieporadny, ale też charyzmatyczny i oczytany; samotny towarzysko i politycznie – taki portret prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego kreśli europoseł PJN Marek Migalski.
– Ma to być obraz malowany bez żółci, ale i bez czerwieni, bez nienawiści, ale i bez lęku, z oddalenia, ale i z pewnej bliskości. Przede wszystkim ma to być obraz prawdziwy. Ma być jak lustro obnoszone po gościńcach – napisał autor w słowie wstępnym do, wydanej przed świętami, broszury zatytułowanej „Jarosław Kaczyński – portret impresyjny”.
Migalski – jak podkreśla – chce podzielić się z czytelnikami osobistą refleksją kogoś, kto, jako politolog, był zarówno widzem i komentatorem polskiej polityki, jak i jej uczestnikiem – jako europoseł wybrany z listy PiS i członek sztabu wyborczego tej partii oraz wiceprezes PJN.
Według niego, książka ma być próbą ukazania Kaczyńskiego, „takim, jakim jest on naprawdę – ani jako zbawcę ojczyzny, ani jako największe dla niej zagrożenie; ani jako mesjasza, ani jako szatana”.
Migalski rozesłał wydaną w 300 egzemplarzach broszurę do – jak to ujął – liderów opinii w Polsce, aby „była pomocna w trafnym postrzeganiu tej, jednej z najbardziej fascynujących, postaci polskiej polityki”. Kaczyńskiemu wysłał egzemplarz z numerem dwa; sobie zostawił pierwszy.
W blisko 50 krótkich rozdziałach europoseł zawarł swoje refleksje na temat prezesa PiS. Wspomina czas, kiedy Kaczyński umożliwił mu start w wyborach do europarlamentu, ale też przytacza moment, kiedy prezes miał „skreślić go na zawsze” – nastąpiło to podobno, gdy zobaczył zdjęcia Migalskiego kupującego bieliznę dla swojej dziewczyny.
-asd