W przypadku „aktów terrorystycznych” natychmiast podnosi się ogromna fala emocji, gniewu, niespotykana jedność, chęć eksterminacji „barbarzyńców, terrorystów i obskurantów”, którzy ośmielili się, w wieku postępu i miłości bliźniego, rzucić wyzwanie tej cywilizacji rozumu. Politycy, na fali patriotycznego uniesienia, w otoczeniu dziennikarzy i całej postępowej społeczności obiecują „odnaleźć, zlikwidować, nie odpuścić, zabić, zniszczyć” winnych. Wszystko dzieje się w schemacie dość przewidywalnym z uwzględnieniem kosmetycznych różnic, które w żaden sposób nie wpływają na ogólny przebieg narracji. Morderstwo dziennikarzy francuskiego satyrycznego magazynu Charlie Hebdo po prostu wstrząsnęło tak zwaną światową społecznością. Uwaga wszystkich została przykuta przez okoliczności i cały dramatyzm wydarzeń, które przypominały solidny hollywoodzki, kilkuodcinkowy serial. Przy całym współczuciu dla ofiar wydarzeń, należy zauważyć, że kipiące z oburzenia na zezwierzęcenie „terrorystów” emocjonalne tło, gęstym dymem przysłoniło wszystko. Nie pozwala to uwolnić się od działania masowej propagandy i odczucia pewnego fałszu i inscenizacji pod tytułem „brutalny atak dzikusów na twierdzę cywilizacji i kultury”. Jednak poważni analitycy, którym status nakazuje, by powtarzali oficjalną wersję tego co się stało, wątpią w to, że za atakiem terrorystycznym w Paryżu stoją islamiści z Al-Kaidy. Skłaniają ku temu całkiem realne przesłanki.
Pierwsze pytanie, jakie powinien zadać sobie każdy człowiek, wobec takiego wydarzenia, to pytanie o to, kto na tym korzysta? Realna w tej sytuacji wydaje się być wersja o dwóch, lub trzech potencjalnych beneficjentach „ataku terrorystycznego”. Pierwsze podejrzenie pada na USA i Izrael, którym miałyby pomóc same francuskie spec służby. Ze względu na oczywiste niedorzeczności i absurdalność pewnych szczegółów i epizodów epopei z terrorystami i ich cudownym ulotnieniem się z nadzianego monitoringiem Paryża nasuwa się myśl, że działania te były kontrolowane i koordynowane przez służby wymienionych państw. Amerykańskie i syjonistyczne elity mogły być zaangażowane w wydarzenie, powiedział, przewodniczący Akademii Problemów Geopolitycznych, członek Klubu Izborskiego generał Leonid Iwaszow. Zbyt wiele różnych wzajemnie powiązanych faktów poprzedzało i towarzyszyło temu głośnemu aktowi przestępczemu. Aktywna polityka zagraniczna prezydenta Francji Francoise’a Hollanda zmierzająca w kierunku poszukiwania pokojowego rozwiązania konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, jego wyjazdy do Mińska, Astany, oświadczenie o konieczności zdjęcia z Rosji sankcji, to może wskazywać, że ten akt terrorystyczny był zorganizowaną odpowiedzią amerykańskich spec służb jako zemsta za orientację Hollanda na Moskwę. Za tą wersją stoi jednak zbyt mało poważnych danych. Francuski prezydent w obecnej sytuacji nie jest geopolityczną figurą, która chciałaby rzucić wyzwanie Waszyngtonowi. To mógł dokonać De Gaulle w swoich czasach, ale obecnie to zupełnie inna sytuacja. Sam Hollande niewątpliwie skorzystał i jeszcze skorzysta z całego wydarzenia wzmacniając własną pozycję na ogólnonarodowej, patriotycznej retoryce, i przejmując dla własnej polityki pewne elementy programu skrajnej prawicy, również te widzące w polityce Putina przykład skutecznego wzmocnienia bezpieczeństwa. Na tle ogólnego kryzysu, w tym przede wszystkim kryzysu ideowego, prezydentowi Francji nie mogło się przytrafić nic lepszego. Analizując prawdopodobieństwo spisku francuskich elit z CIA i Mossadem należy zwrócić uwagę na postawę Izraela. Izrael jest oburzony, że Europa uznała państwo palestyńskie, co więcej została jego promotorem. Lewicowa, europejska inteligencja zawsze ciepło odnosiła się do palestyńskiego oporu. Całkiem niedawno izraelski premier Netanjahu używał bezpośrednich gróźb i inwektyw pod adresem Europy z tego właśnie powodu. We Francji istnieje bardzo silne lobby lewicowe, ale w konfrontacji z nim lobby żydowskie jest daleko bardziej znaczące. Powszechnie wiadomo, że negowanie oficjalnej wersji Holokaustu, czy stawianie niewygodnych pytań z tym tematem związanych karane jest w Piątej Republice więzieniem. Tel-Awiw ma żywotne interesy w tym, by trwale nastawić Europejczyków przeciwko muzułmanom i przywiązać do siebie miejscowe elity, Stany Zjednoczone grają zaś na maksymalne ograniczenie samodzielności UE. Prowadzą w tym zakresie pełnowymiarowe naciski na wszystkich frontach. Ich celem jest zorganizowanie pełnej zależności europejskiego kontynentu od USA, oraz niedopuszczenie do połączenia Europy z islamskim projektem politycznym, zbudowanym na antyizraelskiej i antyamerykańskiej bazie.
Interesująca jest opinia na ten temat znanego ekonomisty rosyjskiego Michaiła Chazina:
„Władze USA zrozumiały, że rola kontrelit (…) rośnie tak, że zagrożone staje się nie tylko porozumienie o strefie wolnego handlu (TTIP), ale także sama władza proamerykańskich elit. Orban na Węgrzech, Zeman w Czechach, Marine Le Pen we Francji…to skrajnie niekorzystna sytuacja dla USA. To znaczy, że trzeba będzie wysadzić <
Wariant drugi to Wielka Brytania (dokładniej Windsor). Ich jak raz może wystraszyć sytuacja, kiedy Merkel ostatecznie „padnie” przed USA i błyskawicznie przepchnie w Brukseli prawo związane z TTIP. Jego wprowadzenie będzie końcem idei stworzenie alternatywy dla strefy dolara. Zakończy również kontrolę brytyjskiego systemu finansowego (<
Wariant trzeci – kontynentalne elity europejskie (<>, Watykan – w rozumieniu konspirologicznym). Dla nich TTIP to również katastrofa, dlatego mocno zintensyfikowali wysiłki, żeby doprowadzić do władzy narodowo zorientowane kontrelity. W każdym razie, w ważnych państwach UE, w których proamerykańskie elity będą musiały doprowadzić do końca Unii Europejskiej w obecnym kształcie, możliwa jest realizacja idei stworzenia francusko-niemiecko-rosyjskiej dominacji w Europie, oczywiście nie w liberalno-demokratycznych, ale w imperialnych ramach”.
Diabeł tkwi w szczegółach, czyli jak wyglądała francuska wersja 9/11
Jeśli chodzi o szczegóły samego aktu terrorystycznego, to wielu uważnych obserwatorów odnalazło tu szereg niespójności. Pojawiły się uzasadnione pytania o to, gdzie są ciała 12 zabitych, gdzie znajduje się 20 rannych osób, o których donosiły media? Czy jest to historia podobna do tej z Boeingiem, który w 2001 roku staranował Twin Towers w Nowym Jorku? Listy pasażerów samolotów rząd ogłaszał kilka razy, i za każdym razem okazywało się, że większość z tych osób żyje i ma się całkiem dobrze.
Po głośnym skandalu lista „ofiar” została ukryta. Teraz mamy mniej więcej podobną sytuację. Tradycyjnie na miejscu aktu terrorystycznego jeden z bojowników „zostawił w samochodzie swój dowód tożsamości ”. Pewien bloger rozsądnie zauważył : „Cóż pozostawienie dowodu tożsamości na miejscu zbrodni jest niejako podpisem Secret Service! To przypomina sytuację, gdy na miejscu zburzonych 11 września 2001 roku wieżowców natrafiono na nowiutki amerykański paszport terrorysty (!), a w samochodzie terrorystów na bostońskim lotnisku znaleziono Koran i instrukcję, jak prowadzić Boeinga, napisaną w języku arabskim. Istnieje tylko jedna wersja takiego podręcznika, ponieważ większość arabskich lotników uczy się o tym z książek angielskich ! Wersja oficjalna jest całkowicie skompromitowana przez taką ilość fałszywych dowodów ! Te wszystkie materialne świadectwa są po prostu bezsensowne ! Amerykanie określają taką sytuację terminem <>”. Bloger frallik pisze: „Pojawienie się Hollanda na miejscu aktu terrorystycznego w 10 minut po wydarzeniu budzi wiele pytań. W wieczornych <
-Bo co pozostaje na asfalcie po strzale w głowę z pistoletu? A był to Kałasznikow z którego strzelano z odległości 40 cm”.
<Zdarzenie miało miejsce od 11:00 do 11:15 do południa. W mediach informacja ukazała się o 14:09.
W momencie zdarzenia na ulicy nie ma w ogóle ludzi. Nie ma również widocznej policyjnej obławy. Wszystko dzieje się w reżimie placu zdjęciowego i polecenia <> !
Wideo <> z mordem policjanta nosi oznaki montażu.
Mieszkańcy Paryża, albo nie mają, albo nie wiedza jak korzystać z telefonów komórkowych.
Mamy ogólnie rzecz biorąc 32 ciała, które trzeba przewieźć. Trzy rodzaje <> – dlaczego ich przewozi ten sam zespół pojazdów? Oszczędzanie na artystach?
Czy terroryści byli wewnątrz budynku na piętrze na którym znajduje się redakcja”?
Nawiasem mówiąc, jak należało się spodziewać, zostali oni zabici przy próbie zatrzymania. Skąd my to znamy, prawda ? Trupy można obwinić o wszystko. Przypomina się taki radziecki film „Głupcy umierają w piątki”. Czy ci zabici mężczyźni byli głupcami, tego nie wiem, ale to, że stali się nieszczęśliwymi ofiarami spisku możnych tego świata, tak samo jak i ci, którzy zostaną pokazani jako ich ofiary, jest dla mnie oczywiste.
Widać, że histeria w społeczeństwie jest sztucznie podsycana. Konstrukcja „my – oni”, „swoi – obcy”, „dzicz – cywilizacja” działa w jednym celu. Widzimy jak sprawnie manipuluje się świadomością społeczną, jak dyryguje się opinią publiczną. Tysiące niewinnych ofiar na południowym-wschodzie Ukrainy, tysiące zabitych przez USA i NATO, Francji, w Afganistanie, Iraku, Somali, ginące w straszliwych męczarniach afrykańskie dzieci – na które „kulturalny Zachód” przeznacza niezliczone szczepionki i szczepy wirusów – nie wzbudzają takiego współczucia i łez społeczeństwa. A wszystko dlatego, że Zachodu te ofiary wcale nie obchodzą, w tym przypadku wykorzystano prowokację w Paryżu do krwawych celów. Oto ten „humanizm z zakrwawioną twarzą”…
Źródło: http://www.poistine.org/olland-idyot-tropoy-busha-i-organizovyvaet-sobstvennyy-1109
Tłum: Kornel Sawiński
Zamach w Paryżu to naturalny skutek francuskiej polityki imigracyjnej. Takie zamachy były, są i będą przede wszystkim tam, gdzie mieszkają islamiści. A cała rozbudzona we Francji histeria to próba zamiecenia pod dywan prawdziwej przyczyny i skierowania tej histerii najlepiej przeciwko Frontowi Narodowemu. To nie Państwo Islamskie, lecz zwycięstwo FN spędza sen z powiek w Waszyngtonie, Berlinie i uzależnionych od nich francuskich lożach. Cały misternie budowany projekt UE-NATO, czyli amerykańsko-niemieckiej dominacji nad Europą może wtedy legnąć w gruzach.