„Super Express” podał informację, że Robert Biedroń spotkał się z mieszkańcami wsi Wysokie na Pomorzu w parafialnej salce świetlicowej. Jak doszło do takiej, powiedzmy sobie szczerze, głupiej sytuacji? Biedroń wyjaśnia: – Obiecałem na piśmie proboszczowi, że nie będę krytykował tu Kościoła. Poprosił więcej, w imieniu parafian, księdza o udostępnianie świetlicy na ich spotkania i uzyskał jego zgodę.
Źródło: wym-1356043368051
M.G.
Ciekawe o czym tam mówił. Chętnie bym się przeszedł i posłuchał o czym może mówić Robert Biedroń w salce parafialnej. Piszę całkiem poważnie.
Gdzie jest biskup miejsca?
Zależy co mówił. Jeśli nic oburzającego to biskup miejsca nie ma tu nic do rzeczy. Nie kto – ważne co.
Miejmy nadzieję, że biskup miejsca nie wypnie się na tę sprawę.
Też mam nadzieję, że biskup zainteresuje się tą sprawą i JEŚLI było tam coś niewłaściwego oprócz osoby Roberta B. jak homosia to podejmie odpowiednie działania dyscyplinarne. Na razie nie wiem o czym on tam mówił.
Otóż znaczenie ma nie tylko to, co jest mówione, ale także to, kto mówi, a nawet i to gdzie oraz kiedy mówi. W tej całej historii biskup miejsca powinien rozliczyć dysponenta salki nawet nie tyle z tego, co mówił Biedroń, co z celu wpuszczenia go do miejsca, które powstało dla wzmacniania wspólnoty religijnej.
Jeśli Biedroń powie, że homoseksualizm nie jest tak samo normalny jak heteroseksualizm i jest grzechem, a przy okazji dalej będzie robił swoje to ja i tak się z nim zgodzę. Nie wolno kraść nawet jeśli mówi nam to złodziej.
A po wyjściu z salki doda, że nie jest tak samo normalny, bo jest po prostu lepszy, a grzechem jest, bo grzech jest czymś dobrym. Wpuszczanie go do salki było b. ryzykowne, bo prosty człowiek może pomyśleć: jeśli ksiądz go wpuścił, to on nie jest taki zły (oswajanie zła). To jest trochę tak, jakby PKO BP użyczyło w swoim oddziale stanowiska kasowego dla Plichty w czasie jego najbliższej przepustki, żeby mógł zaoferować innowacyjny depozyt. Miejsce stwarza kontekst i czasami użycza wiarygodności.
dla mnie to policzek od tego posoborowego ksiedza. Mam nadzieję, że arcybiskup lub inny ordynariusz usunie tego proboszcza. Przy okazji w Baninie proboszcz mial pójść na emeryturę a on dalej forse zbiera. kupil sobie nawet taką zabawkę ze świecami aby wrzucać na modlitwy. czas aby odszedł na zasłużoną emeryturę i zabrakł też swojego byłego wikarego.