Bogucki: Kryzys rodziny i społeczeństwa

W dobie epidemii wirusa COVID-19 znajduję sporo czasu na przemyślenia. Nie tylko o naszej rodzimej polityce, ale również o tym, jak zmienia się rzeczywistość wokół nas. Dochodzę do smutnych wniosków, że świat zmienia się w takim tempie, że sam nie jest w stanie opanować tego rozwoju. Z tego pośpiechu powstaje wiele patologii. Rodziny, zamiast tworzyć „najważniejsza, podstawową grupę społeczną, na której opiera się całe społeczeństwo”, tworzą grupę indywidualności, które mieszkają w jednym miejscu i jakoś ze sobą współistnieją lepiej lub gorzej.

Rodzina
W istocie trzeba, abyśmy zauważyli, że główną przyczyną modernistycznych zmian społecznych jest nie tylko poważny kryzys rodziny, ale również kryzys instytucji kształtujących życie rodzinne. Mówię tu między innymi o Kościele Katolickim. Żyjemy w tak trudnych czasach, w których (często niestety ze względu na własne zaniedbania) Kościół dla mas przestał być głosem sumienia. Głosem, który porządkował pewne fundamentalne sprawy nie tylko w życiu rodzinnym, ale także społecznym. Te przenikające się płaszczyzny są ze sobą ściśle związane. To od kondycji instytucji rodziny zależy to, jak będzie wyglądało społeczeństwo nie tylko dziś, ale także jutro i za 20 lat. Dla mnie jako konserwatysty, rodzina to wartość bezprecedensowa, moim zadaniem jest zrobić wszystko, aby moja rodzina była zbudowana na jak najtrwalszym fundamencie. Fundament ten w sposób oczywisty tworzy miłość małżonków do siebie, ale także do potomstwa. Aby fundament był trwały, potrzebna jest pokora. To pokora sprawia, że jesteśmy w stanie sięgać ponad swoje „Ja” i pamiętać o tym, że nad nami zawsze jest Stwórca.

Kościół a rodzina
Kościół Katolicki również jest, a przynajmniej powinien być rodziną. W końcu tworzymy „sanctam, catholicam et apostolicam Ecclesiam.” Jak jest w praktyce ? Niestety różnie, czego doświadczył zapewne każdy z nas. Kościół wewnętrznie jest niestety nie tylko podzielony, ale i niektórym wydaje się, że stoją ponad hierarchią. Jest to niewątpliwie obraz smutny, ale za taki stan rzeczy nie można obwiniać tylko i wyłącznie duchowieństwa, ale trzeba część winy wziąć na siebie tj. na nas wiernych. Wbrew pozorom droga do stworzenia zdrowego społeczeństwa jest dużo bardziej oczywista, niż może nam się wydawać. Oczywistość takiej drogi nie sprawia, że jest ona prosta. W moim rozumieniu najlepszym sposobem na uzdrowienie społeczeństwa, kościoła i rodziny jest powrót do przymierza tronu i ołtarza. Dlaczego? Ponieważ jest to transakcja wiązana, każda z tych instytucji jest od siebie zależna i również jest sobie niezbędna.

Habsburgowie
Gdy rozważam o władzy, to dochodzę do wniosku, że takim idealnym przymierzem tronu i ołtarza była monarchia Habsburska. I oczywiście nie uważam, że monarchia ta nie miała wad lub też, że zawsze była wierna szlachetnym ideałom, jednak mam pewien sentyment do spadkobierców Św. Stefana. Co jasne, jest to w dużym uproszczeniu a poszczególne kwestie, należałoby omawiać osobno. Blisko mojego serca jest szczególnie Cesarz Franciszek Józef I oraz bł. Karol I Habsburg. To te dwie postacie świecą najjaśniej na kartach historii Habsburgów i są najbliższe mojemu sercu. Jedyną rzeczą, którą można trzeba było powstrzymać w monarchii Franciszka Józefa to wciąż rosnące w siłę elementy wywrotowe. Uważam, że przejście na monarchię konstytucyjną nie było dobrym posunięciem, ciężko jednak kategorycznie oceniać ruchy monarchy, choćby ze względu na ówczesne nastroje polityczne i Wiosnę Ludów. Rządy nadal sprawował cesarz i to było bardzo ważne, dla państwa i społeczeństwa.


Odbudowa społeczeństwa
Naród, kościół, społeczeństwo są w poważnym kryzysie. Co robić, aby je ratować? Przede wszystkim zacząć od początku tj. od wychowania młodych pokoleń w duchu świętej wiary katolickiej, nauki autorytetów oraz tego, jak poruszać się w tym zepsutym świecie. Dzieci i młodzież trzeba też chronić, aby ten zdeprawowany świat antychrysta nie pochłonął młodych dusz już na początku ich istnienia. Joseph De Maistre pisał: : „Ale co to jest naród? To suweren i arystokracja.” Trzeba zatem nowe pokolenia wychowywać na arystokratę naszych czasów, aby naród mógł trwać i być silnym. Oczywiście De Maistre pisał o arystokracji dosłownie, my natomiast musimy przekuć te słowa na dzisiejszą rzeczywistość i kształcić duchową arystokrację, której obce będą wszelkie nieprawe drogi. To jest zadanie każdego z nas nie zależnie od wieku.

Szymon Bogucki

Click to rate this post!
[Total: 17 Average: 4.5]
Facebook

2 thoughts on “Bogucki: Kryzys rodziny i społeczeństwa”

  1. Ależ duchowa arystokracja istnieje tylko nigdy nie zdobędzie wpływu na rzeczywistość, system demokratyczny doskonale ten stan rzeczy zapewnia tym którzy pilnie kontrolują z zewnątrz. W razie niebezpieczeństwa przejęcia władzy przez polskie elity odpowiednia marionetka zaproponuje 1000+ i pozamiatane.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *