W czwartek 16 lutego 2012 r. J.E. ks. bp Bernard Fellay rozpoczął wizytę w Polsce. Pierwszym miejscem, które odwiedził, był przeorat pw. Chrystusa Króla w Bajerzu. Przełożony generalny Bractwa w kierowanym do wiernych słowie wyraził radość, że znowu może odwiedzić Polskę, nawet jeśli będzie to wizyta bardzo krótka. Ksiądz biskup podkreślił, że zamierza wykorzystać swój pobyt przede wszystkim do tego, by ludziom, których spotka, dodać otuchy i zachęcić do zachowania wierności wobec Kościoła — szczególnie w obecnej sytuacji, tak pełnej problemów i smutnych wydarzeń.
„Im bardziej rozważam sytuację — mówił bp Fellay — tym bardziej zdaję sobie sprawę, że próba wiary, na którą jesteśmy wystawiani, szczególnie gdy idzie o wrogość wielu członków władz kościelnych, stawia nas w sytuacji podobnego osamotnienia jak to, w którym znaleźli się apostołowie po śmierci Pana Jezusa”. Przełożony generalny FSSPX, apelując o modlitwę, poinformował również, że raport Kongregacji Nauki Wiary nt. rozmów z Bractwem znalazł się już na biurku papieża i dalszy bieg spraw teraz już zależy tylko od decyzji Benedykta XVI.
Dzień później, w piątek, ks. bp Fellay odwiedził przeorat pw. Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny w Gdyni. Sprawował tam Mszę św. w intencji rozkrzewienia wiary, a później wygłosił konferencję dla zgromadzonych wiernych. Podczas konferencji ksiądz biskup przedstawił historię i aktualny stan rozmów z Kongregacją Nauki Wiary. Jego Ekscelencja podkreślał, iż mimo trudności związanych z niejasnościami zawartymi w „preambule doktrynalnej”, a przez to niemożności podpisania jej przez FSSPX, wciąż ma nadzieję, że Rzym nie będzie wymagał od Bractwa „więcej niż tego, czego po prostu wymaga się od katolików, czyli wiary”, i odstąpi od wymogu „podpisywania niejasnych dokumentów”.
„Pan Bóg — podkreślał przełożony generalny FSSPX — nigdy nie opuszcza tych, którzy się do Niego zwracają. Musimy się modlić i wytrwale spełniać obowiązki stanu, bo tego właśnie oczekuje od nas Pan Bóg, niczego więcej. A także przygotować się na długą walkę, z uznaniem czy bez uznania ze strony Rzymu, gdyż modernizm nie śpi i nie zginie, nawet gdyby Bractwo zostało uznane. Choć w Rzymie jest coraz więcej dostojników kościelnych przychylnych FSSPX, to jednak to progresiści wciąż dzierżą władzę. Mają jednak jeden problem — starzeją się, a młode pokolenie nie jest już tak zapatrzone w sobór… czas więc pracuje na naszą korzyść” (źródła: informacje własne).
Za: http://news.fsspx.pl/?p=525
a.me.