Czy Majdan jest ważny? Polemika z Ludwikiem Skurzakiem

Rzadko mi się zdarza nie zgadzać z mec. Ludwikiem Skurzakiem, a jeszcze rzadziej czuć się w obowiązku aby to publicznie zamanifestować. Jednak mimo wieloletniej znajomości i przyjaźni tym razem uważam, że muszę wejść z nim w polemikę, ponieważ nie zgadzam się co do oceny sytuacji na Ukrainie i pozycji naszego portalu w tej sprawie.

Po pierwsze, nie wydaje mi się, aby sytuację w Kijowie można było porównywać do protestów „białych miasteczek” pod KPRM. Stopień konfliktu politycznego na Ukrainie jest znacznie wyższy niż w Polsce. W sporze Tuska z Kaczyńskim i Kaczyńskiego z Tuskiem bierze udział garstka polityków i grupki fanatyków ich wspierających. Na Ukrainie mamy dwa nienawidzące się narody: na Wschodzie mamy ukraińskich szowinistów, otwarcie przyznających się do tradycji banderowskiej; na Zachodzie mamy Rosjan o rusińskich korzeniach, którzy (często) niezbyt biegle mówią po ukraińsku. Siły liczebne obydwu stron są, mniej więcej, równe, a walka idzie o kształt tego państwa. Buntownicy tak ukraińską łódkę rozchybotali, że – choćby chcieli – już tego nie mogą cofnąć. W tej chwili doszło do serii drobnych rewolucji na zachodniej Ukrainie, gdzie powstają konkurencyjne – wobec legalnych – ośrodki władzy. Motłoch na Majdanie wprost żąda ustąpienia legalnie wybranego w głosowaniu powszechnym Prezydenta. Kości zostały rzucone, a mosty zerwane. Polityka na Ukrainie oznacza dziś Leninowskie „kto kogo” lub Schmittiański podział Freund/Feind (do wyboru jak kto woli). Ukraina stanęła przed Schmittiańską „decyzją” w najbardziej skrajnym rozumieniu tego terminu.

Po drugie, konflikt rozlewa się tuż przy wschodniej polskiej granicy, na której zaraz może się zameldować 2 miliony ukraińskich uchodźców. Zwycięstwo nacjonalistów oznaczać będzie radykalne pogorszenie się stosunków z Polską. I właśnie Ty Ludwiku – mieszkając 100 km od Ukrainy – powinieneś ten problem najlepiej rozumieć. Partia Swoboda wprost neguje granice Polski i domaga się przyłączenia do Ukrainy kilkunastu powiatów. Mam nadzieję, że nie zażądają Rzeszowa w którym mieszkasz… Janukowicz prowadził politykę „wielowektorową”, klucząc między Moskwą a Brukselą i stanowiąc bufor między UE a Rosją. Była to polityka optymalna z punktu widzenia Polski.

Po trzecie, nie wykluczam wojny domowej. Wojsko, póki co, nie wypowiada się po żadnej ze stron. Nie wykluczam, że także jest głęboko podzielone i w razie działań zbrojnych – tak jak w Syrii czy Libii – część jednostek może wypowiedzieć posłuszeństwo legalnym władzom. Nie jest to, wbrew temu co wielu sądzi, armia „postsowiecka”. Jasne, ma takowy sprzęt wojskowy, ale jakoś dziwnie czuję, że za czasów neokona Juszczenki wiadome służby miały całkowitą swobodę w rekrutacji agentury pośród ukraińskiego korpusu oficerskiego. Neokoni zza Oceanu nie będą musieli wysyłać dostaw broni buntownikom. Wystarczy, że uruchomią swoich agentów. Ci skierują lufy czołgów przeciwko wiernym rządowi oddziałom.

Po czwarte, konserwatysta winien patrzeć na problem ukraiński z niepokojem z przyczyn zasadniczych. Przykład Ukrainy znakomicie pokazuje, że Stanisław Michalkiewicz – w czasach gdy nie sprowadzał wszystkiego do „rozwiedki” i był znakomitym analitykiem politycznym – miał rację, że „demokracja wcale nie polega na tym, aby ludzie wybrali władzę, ale aby wybrali słusznie”. Oto bowiem stoimy wobec sytuacji, gdy buntownicy ze wschodu kraju, wspomagani i zachęcani przez polskich mesjanistów, negują legalną władzę i wokół nich błyskają flesze. W „demokratycznych” mediach są określani jako „demokraci”, gdy wybrany w wyborach powszechnych Prezydent uznawany jest za „tyrana”. Jest to kolejny niebezpieczny precedens, gdy zachodnie ośrodki – a za nimi powtarzająca bezrefleksyjnie ich slogany odmóżdżona polskojęzyczna klasa polityczna – uzurpują sobie prawo decydowania, co jest „demokracją” (= rządem prawowitym), a co nie jest. Jeśli wszelka władza pochodzi od Boga, jako naucza Apostoł Narodów – czy też, jak ja to lubię ujmować, wszelka władza ma charakter katechoniczny – to nie można spokojnie patrzeć jak tłum uliczny, podżegany przez osobników prawdopodobnie finansowanych zza granicy, obala tę władzę pod hasłami „prawdziwej demokracji”. Konserwatysta zawsze winien być po stronie władzy ustanowionej i widząc pałujących i pałowanych popierać tych pierwszych. Podżeganie do rewolucji na Ukrainie – której szczególnie winna jest polska „prawica” – wpisuje się w jakobiński i demoliberalny scenariusz nieposłuszeństwa jako zasady na której ufundowane jest nowoczesne państwo. Solidarnościowe elity genetycznie nie są zdolne do postawy pro-państwowej, gdyż wyrosły ze styropianu i myślą styropianem. My, konserwatyści nie powinniśmy tego akceptować ani u siebie, ani eksportu tego warcholskiego instynktu na Ukrainę.

Z wymienionych wyżej powodów całkowicie popieram linię konserwatyzm.pl i Redaktora Naczelnego, życząc legalnemu Prezydentowi Ukrainy Wiktorowi Janukowiczowi politycznej stanowczości w obliczu buntu na ulicach ukraińskich miast.

Adam Wielomski

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Czy Majdan jest ważny? Polemika z Ludwikiem Skurzakiem”

  1. Problem polega tylko na tym, ze Ty polemizujesz ze sobą, a nie ze mną. Ja napisałem, ze jezeli nawet to nie jest białe miasteczko, Polska nie ma interesu angażować sie po żadnej ze stron. Dałeś jakis merytoryczny argument, ze powinnismy sie zaangażować po stronie Janukowycza? Rozważałes, jakie byłyby tego skutki i ze zagrożenia ktore ja wskazałem sa nierealne? Jak rozumiem napisałeś, ze lepiej, jakby to wygasło. Czy ja twierdze co innego?

  2. P. prof. się pomylił: na zachodzie są banderowcy, a na wschodzie Rosjanie. Zgadzam się z profesorem. Ukraina w Unii oznacza zbyt mocne oddalenie nas od Rosji (jedynego silniejszego państwa, z którym możemy sobie ułożyć stosunki z korzyścią dla nas) i osaczenie od zachodu przez Ukrainę robiącą za niemiecką kolonię. Ew. władza neobanderowców z zachodu będzie się swodobnie układała z Niemcami przeciwko naszym interesom. Zwycięstwo zachodu będzie dla Polski potężnym ciosem. Bardziej wiarygodnym człowiekiem, i jedynym, który z Ukrainy wyciągał do nas rękę był właśnie Janukowycz, bo to on walczy z kultem Szuchewycza i Bandery, oraz bezpsrzecznie akceptuje granicę. Tego nie można powiedzieć o Tiahnyboku, który, dla niepoznaki, zgrywa teraz przyjaciela PL, ponieważ się „zreflektował”.

  3. Jest jeszcze jedna ważna rzecz. Otóż nasze władze otwarcie popierają bandytów i podżegaczy. Nawet prezydent przyjmuje ich u siebie. Tak absolutnie robić nie wolno, gdyż na wypadek poważnego kryzysu politycznego w Polsce daje to asumpt obcym władzom i agenturom do bezczelnego mieszania się do naszych spraw i ustawiania porządku pod siebie. Będzie się tak dzieło, a Polska niewiele będzie miała argumentów na swoją obronę, gdyż wcześniej sama takie metody stosowała. Niestety wiek XIX się skończył, a my żyjemy w epoce XX wiecznego barbarzyństwa, której duch ogarnął także standardy dyplomatyczne.

  4. Ten spór nie ma praktycznie racji bytu. Czy konserwatyzm.pl posiada znaczną siłę oddziaływania na prawicę, nie mówiąc już o społeczeństwie? Portal mógłby równie dobrze przyjąć postawę „promajdanowską”, a wiele by to nie zmieniło. Spór w gruncie rzeczy toczy się o konserwatywne pryncypia, a nie jakąś politykę.

  5. 1. Sprawa jest ważna, bo jeśli Ukrainę weźmie UE, to opcja prorosyjska, reprezentowana w portalu, całkowicie straci argumenty. Nie ma imperium rosyjskiego bez Ukrainy. Nie ma innego kierunku ekspansji. 2. W sumie mnie Janukowicz nie ziębi i nie grzeje. Jest to jednak polityczna baba. Raz chce, raz nie chce, a potem, gdy znowu chce, to jednak się boi. Zresztą Prof. Wielomski o polityce Janukowicza pisze w czasie przeszłym: „Janukowicz prowadził politykę”. 3. „Mam nadzieję, że nie zażądają Rzeszowa w którym mieszkasz…” Co w problemie zmienia miejsce zamieszkania adwersarza? 4. Ukraina buforowa i niebanderowska jest dla nas korzystna. Tym niemniej portal publikował już teksty swobodowców, więc może nie są tacy źli?

  6. Zawsze mi się wydawało, że to zachodnia część Ukrainy jest „prounijna” (lub jak kto woli banderowska), dla pewności trochę pogooglowałem i nie znajduję nic, co by potwierdzało tezę p. Wielomskiego, ze jest odwrotnie. Bardzo dziwna pomyłka.

  7. Prof. Wielomski ma rację. Zwycięstwo Janukowicza jest dla Polski korzystniejsze. Problem w tym, że Polska na razie nie jest w stanie racjonalnie zdefiniować swoich własnych interesów względem tego kraju, no i grzęźniemy w banderowskim bagnie. Ukraina obecnie to co najmniej dwa różne narody i dwie tradycje polityczne. Utrzymując władzę obóz władzy musi wyciągnąć z tego faktu konsekwencje. Regionalizacja na kilka autonomicznych regionów to z punktu widzenia Polski lepsze od jednorodnego, neonazistowskiego państwa grożącego wschodnim granicom. Autonomia dla Galicji powinna sprzyjać odrodzeniu rusińskiej świadomości narodowej, alternatywy dla banderowskiego szowinizmu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *