Duda w Niemczech: głos raczej o charakterze medialnym, niż politycznym

— Czy dla Pana profesora była jakaś niespodzianka w związku z tą wizytą?

— Dla mnie pewną niespodzianką było to, że nie zaczęło się od wizyty w Stanach Zjednoczonych, a w Berlinie, z tego względu, że do tej pory politycy Prawa i Sprawiedliwości zwykle preferowali kierunek na Waszyngton, a nie na Berlin. Ale jest to logiczne dlatego, że w tej chwili w ramach prowadzonej antyrosyjskiej polityki Polska znalazła się w pewnym osamotnieniu z tego powodu, że różnego rodzaju postulaty zgłaszane przez polską stronę są zgłaszane jakby w sposób pojedynczy i nie uzyskują akceptacji nawet najbliższych sojuszników zarówno w Waszyngtonie, w Berlinie, w Paryżu czy w innych stolicach europejskich. Dlatego też myślę, że to była wizyta świadomie zaplanowana i wybrana właśnie z tego powodu, aby próbować znaleźć sojuszników do pewnych radykalnych działań właśnie w Berlinie.

— Przed wizytą w Berlinie minister do spraw zagranicznych w kancelarii prezydenta Krzysztof Szczerski mówił o czterech warunkach dla partnerstwa z Niemcami. Co z nich dzisiaj zostało?

— Partnerstwo Polski z Niemcami jest o tyle trudne, że mamy do czynienia z dwoma podmiotami o bardzo różnej mocy z tego względu, że Polska nie jest potęgą ani gospodarczą, ani polityczną, ani militarną, w związku z czym nie może się porównywać z Niemcami. Polityka sojuszu z Niemcami ze strony Polski zawsze oznacza supremację Niemiec, więc jest to naturalne.

— A jak Pan sądzi, czy zrozumiał, że zabrnął za głęboko proponując udział Polski w tych rokowaniach?

— Jest to pewna różnica pomiędzy spojrzeniem polityków PiS-u i PO. Politycy PO prezentując stanowisko antyrosyjskie są w nim w pewnym sensie racjonalni i realistyczni z tego względu, że są świadomi pozycji i siły Polski oraz faktu, że nie jest ona liczącym się partnerem w polityce międzynarodowej. Prezydent Duda i środowisko polityków PiS-u zawsze próbowało sprawiać wrażenie, udawać, że Polska jest liczącym się partnerem, który ma swój głos w sprawie ukraińskiej. Dla mnie jest oczywiste, że Polska, niestety mówię to oczywiście z przykrością jako Polak, żadnego znaczącego głosu w tej sprawie nie ma. Tak na prawdę jest to bardziej głos o charakterze medialnym, niż głos o charakterze politycznym.

— Tak, rozumiem, ale co z blokadą budowy baz NATO w Polsce? Przecież to Niemcy dotychczas byli przeciwni temu projektowi?

— Niemcy na pewno nie są zainteresowane w sposób stały wzmocnieniem obecności amerykańskiej w Europie z tego względu, że ta amerykańska obecność militarna w Europie oczywiście uniemożliwiłaby im stworzenie własnego projektu, jakim jest odbudowa potencjału militarnego Niemiec w postaci armii europejskiej. Więc ja nie wierzę tu w jakiekolwiek trwałe zmiany Berlina w tej kwestii. Raczej traktuję to na takiej zasadzie, że jest to pewna chwilowa próba pokazania jakiś taktycznych interesów, chwilowych i doraźnych, które moim zdaniem nie przekształcą się w interes długofalowy, dlatego że z wojskami amerykańskimi w Europie nie będzie armii europejskiej kierowanej w Berlinie.

http://pl.sputniknews.com/polityka/20150828/907187.html

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Duda w Niemczech: głos raczej o charakterze medialnym, niż politycznym”

  1. „Dla mnie pewną niespodzianką było to, że nie zaczęło się od wizyty w Stanach Zjednoczonych, a w Berlinie”. Dla mnie też, ale być może ta wizyta pokazuje również w czyim obszarze dominacji się znajdujemy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *