Historia podhalańskiego nacjonalizmu pisana na nowo? W odpowiedzi kolejnemu pokoleniu podhalańskich nacjonalistów

     Nowego kłamstwa słucha się chętniej, niż starej prawdy i chyba właśnie dlatego ktoś na przekór wszystkiemu próbuje pisać na nowo historię podhalańskiego nacjonalizmu. Skoro taka jego wola, cóż począć poza lekkim uśmiechem politowania rzuconym ku Tatrom. Nie będzie dziś jednak radykalnie, wręcz przeciwnie, powieje czystym liberalizmem i otwartością. Jeśli spodziewa się ktoś, że znajdzie tu wiadra pomyj najzwyczajniej mnie nie zna. W przeciwieństwie do innych chociażby z czystej przyzwoitości oraz w imię pewnych zasad i wartości nie przywykłem kalać własnego gniazda. Z mej strony będzie rzeczowo aczkolwiek mam nieodparte wrażenie, iż rzekoma kontrowersja, o której będzie tu mowa zakrawa na małą groteskę przypominającą waśń o to, czy pierwsze było jajko, czy też kura albo kto jest bardziej, a kto mniej narodowy. Tak to już niestety często bywa w tym naszym narodowym grajdołku. Mówi się, życie…

„Norbert Wasik – dumny mąż i ojciec, działacz społeczny i narodowo-radykalny, publicysta, redaktor i wydawca lokalnych pism narodowych: »Podhale« i »Góral«, twórca i założyciel Stowarzyszenia Obóz Narodowo-Radykalny Podhale, prezes Towarzystwa Torunium im. Antoniego Bolta” – brzmi lakoniczna notka pod artykułami, które udało mi się popełnić dla kilku narodowych, konserwatywnych oraz lokalnych portali i pism. Niby nic wielkiego, a jednak u kogoś tam wywołała tak wielką furię i panikę, że nie mogło obyć się bez patetycznego oświadczenia. I szczerze mówiąc nie mam nic przeciwko temu oświadczeniu (nie licząc licznych literówek i błędu ortograficznych jakie on zawiera), szkoda tylko, że ktoś przy swoich osobistych ambicjach, animozjach i konfliktach personalnych posługuje się zwykłym kłamstwem, a przy tym zasłania jakąś organizacją. Nie mówiąc już o tym, że skoro autor pozwala sobie wymienić mnie z imienia i nazwiska w swej enuncjacji to przynajmniej mógłby mieć cywilną odwagę podpisać się pod tym co napisał i rozesłał do różnych portali internetowych, zamiast kryć się za plecami Zarządu, którego de facto nie ma. A tak, przyznajmy, nieco słabo to wygląda.

Po tylu latach, ku mojemu pełnemu zdziwieniu, okazuje się nagle, że 9 wiosenek temu człowiek nie był twórcą i założycielem Stowarzyszenia Obóz Narodowo-Radykalny Podhale. Że nie ma najmniejszego prawa tak o sobie myśleć, a tym bardziej mówić czy napisać. Nie przeszkadza to jednak ani trochę, już nieco niżej, autorowi stwierdzić, iż cytuję: „powołanie na Podhalu stowarzyszenia narodowego odbyło się z inicjatywy Kolegi Norberta Wasika”(sic!). Gdy ponad rok temu (10 lipca 2012 r.), rezygnując z wszystkich powierzonych mi funkcji w Stowarzyszeniu ONR-Podhale wystosowałem list z podziękowaniami dla WSZYSTKICH, byłych i obecnych, działaczy ONR-P, pisałem: (…) Przed prawie ośmiu laty, 24 października 2004 roku byłem pomysłodawcą, a zarazem głównym ojcem i założycielem lokalnej organizacji o profilu narodowo-radykalnym. (…) Zostałem jej pierwszym Przewodniczącym, a po niemal 4 latach po rezygnacji z funkcji Przewodniczącego, przez kolejne wszystkie kadencje jej Wiceprzewodniczącym1, dziwnym trafem jakoś nikt nie oponował przeciwko memu sformułowaniu „pomysłodawca a zarazem główny ojciec i założyciel lokalnej organizacji o profilu narodowo-radykalnym”.Nikt nie oponował, gdyż dla wszystkich, również dla nowego pokolenia podhalańskich nacjonalistów, było to oczywiste.Nawet na tyle oczywiste, że osoba zajmująca się redagowaniem oficjalnego bloga Stowarzyszenia umieściła ów list pod znamiennym tytułem: „Kolega Norbert Wasik, pomysłodawca i założyciel Stowarzyszenia ONR Podhale rezygnuje z działalności politycznej2.Minęło 14 miesięcy i jak widać zmieniła się koniunktura albo najzwyczajniej ktoś ma swoiste rozdwojenie jaźni…   

W tym miejscu można by zadać pytanie naszemu kronikarzowi, czy w ogóle pamięta – tu z całym szacunkiem dla starszej podhalańskiej generacji narodowej – w jakim (opłakanym niestety) stanie był podhalański ruch narodowy zanim przed 2004 r. postanowiłem zakasać rękawy i zmienić zaistniały stan rzeczy? Nikomu wówczas na Podhalu – nie wyłączając obecnych dwóch najstarszych stażem działaczy ONR-P – nie śniło się nawet powoływanie czegokolwiek o proweniencji narodowej na Podhalu. Warto również zastanowić się, co jest chyba dość kluczowym pytaniem w całej tej wydumanej kontrowersji, czy Stowarzyszenie ONR-Podhale w ogóle powstałoby bez mojej osoby i czy powstałoby bez innych (pojedynczo biorąc każdego z osobna) osób, które wówczas udało mi się po wielu, wielu trudach i przeprowadzonych rozmowach skupić wokół pomysłu powołania lokalnego ośrodka narodowego, który zresztą dojrzewał mi w głowie już od końca lat 90-tych. Wszyscy wiemy, jakie są odpowiedzi na postawione pytania, ale jeśli komuś tak wygodnie możemy udawać, że jest inaczej. Zupełnie nie rozumiem intencji autora, zwłaszcza, że jeszcze niedawno obecni i byli już członkowie ONR-Podhale ochoczo przyznawali, że bez mojej skromnej osoby Stowarzyszenie najzwyczajniej by nie powstało. Widać kolejne, niekoniecznie z racji wieku młode, pokolenie narodowe na Podhalu wie jednak lepiej. Wszystko to zupełnie nie przeszkadza naszemu milusińskiemu popełnić kilku błędów związanych z samą chronologią i historią organizacji, w imieniu której się chce wypowiadać. Przede wszystkim, co poniekąd jest dość zabawne, autor jest w błędzie co do roku powołania do życia ONR Podhale, gdyż początki (co prawda nieformalne) ONR-P sięgają października 2004 r., a nie zimy 2005 r. o czym informują przecież wszystkie nośniki internetowe ONR-P3 (warto również zwrócić uwagę na twór ONR-FNR, który w połowie lat 90. nieformalnie prosperował na Podhalu, o czym znowu zapomniano wspomnieć, i z którego przecież nazwa Stowarzyszenia obok przedwojennego Ruchu Narodowo-Radykalnego Podhale poniekąd wzięła swoją historię). Nie wspomnę już o wcześniejszych, przeprowadzonych przez moją osobę niemal całorocznych rozmowach i rozważaniach z różnymi ludźmi na Podhalu w sprawie powołania lokalnej organizacji, czy też oddziału narodowej ogólnopolskiej formacji. Ciekawe, że autor nie wspomina również o formule działań oraz linii strukturalnej i programowej ONR-P, których to akurat niestety (piszę niestety, bo od zarania dziejów uważałem to za naszą ówczesność słabość organizacyjną) byłem jedynym oparciem i autorem. Tego kolejne pokolenie narodowe na Podhalu raczy już niedoceniać, a przyznajmy szczerze, że bez tego wszystkiego całej organizacji przecież dziś nawet by nie było. A może najzwyczajniej o tym wszystkim owe pokolenie nie wie, tudzież nie chce wiedzieć? Nie będę tego oceniał, gdyż chyba nie warto, warto natomiast dodać, że nie przeszkadza to do dziś dnia owemu pokoleniu z tego mego dorobku intelektualnego skwapliwie i bez kozery korzystać. I w sumie dobrze, tyle, że nieco niepokojąca jest próba przypisywania komuś innemu czyjejś wieloletniej i ciężkiej pracy oraz dokonań chociażby tych intelektualnych, ale nie tylko…

W dalszej części autor tekstu (również błędnie) pisze, cytuję: „W spotkaniu założycielskim wzięło udział siedem osób, z tego jak już wspomnieliśmy szóstka z nich podpisała się pod wnioskiem założycielskim”. Nic bardziej mylnego, primo – w spotkaniu inicjującym powołanie ONR-Podhale (październik 2004 r.) brały udział dokładnie 4 osoby4, wśród których gwoli ścisłości nie było obecnego przewodniczącego ONR-P, który to za moją namową dołączył do nas dopiero w styczniu 2005 r. Co ważne, wcześniej odbyło się kilka spotkań i akcji5, podczas których przedstawiłem wizję powołania lokalnej organizacji wraz z formułą budowania Wielkiej Polski począwszy od własnego regionu, gdzie wiele spraw i bolączek góralskiej społeczności było najzwyczajniej w naszym zasięgu ręki. Wówczas to po raz pierwszy powiedziałem (co zresztą wielokrotnie powtarzałem później przy różnych okazjach), że owa lokalna organizacja ma być dla nas tylko jednym z narzędzi i etapów walki o Wielką Polskę, że nie jest ona i nie może być, celem samym w sobie. Że jeśli proporcje się nie daj Boże kiedyś odwrócą, będzie to początkiem powolnej agonii nacjonalizmu na Podhalu. Czy się one dziś odwróciły? Tego nie wiem, mam jednak szczerą nadzieję, że nie. Secundo – skoro Koledzy pragną być już tak skrupulatni, spieszę przypomnieć, że pod samym zawiadomieniem o zarejestrowaniu stowarzyszenia zwykłego podpisało się, jako członkowie zwyczajni, 6 osób oraz moja osoba jako założyciel i oficjalny przedstawiciel Stowarzyszenia (sic!), co wyraźnie było ujęte w formularzu6 (autor może sobie sprawdzić zgłoszenie jeśli ma na to ochotę).  

Myli się także autor co do samej nazwy zarejestrowanego Stowarzyszenia (sic!). Nie brzmiała ona jak twierdzi „Obóz Narodowo-Radykalny Sekcja Podhale” tylko najzwyczajniej „Obóz Narodowo-Radykalny”7. Nazwa „Sekcja Podhale” została dodana przeze mnie nieco później i to nieformalnie, dla odróżnienia od kiełkującego wówczas tzw. ogólnopolskiego ONR. Tak samo było zresztą z zaprzestaniem używania tego członu i zmienienie go, o zgrozo znów przez moją osobę, na samo „Podhale”. Jeśli autor sobie życzy poszukam dokładnych dat w „Archiwach podhalańskiego nacjonalizmu8, gdzie wszystko ładnie i z pełnymi datami jest  zarejestrowane i opieczętowane.

Intrygującym dla mnie jest, iż autor dość wybiórczo w swojej argumentacji opiera się na wywiadzie, jaki w kwietniu 2010 roku udzieliłem dla największego lokalnego portalu informacyjnego, Podhale24.pl. Nie wiem i nawet nie chcę wiedzieć skąd on wziął datę mówiąca, iż „Doskonale mocno w Naszej pamięci jest osoba pierwszego przewodniczącego stowarzyszenia ONR-P, którą był Kolega Wasik. W roku 2006 jego miejsce zajął Kolega Tomasz Piczura, który ciesząc się poparciem oraz szacunkiem wszystkich członków ONR-P piastuje to stanowisko po dzień dzisiejszy”. Przecież w tymże wywiadzie stwierdzono, cytuję: „Do 2008 r. przewodniczący ONR-P, członek ZG ONR Podhale, obecnie (od 2008 r.) wice przewodniczący organizacji”. Nie inaczej jest w w/w liście pożegnalnym, cytuję: „Zostałem jej pierwszym Przewodniczącym, a po niemal 4 latach [od 2004 r. – przypis. NW] po rezygnacji z funkcji Przewodniczącego, przez kolejne wszystkie kadencje jej Wiceprzewodniczącym”. Suma summarum należy przyznać, że był to dokładnie rzecz ujmując przełom 2007/2008 r. O tym wszystkim może autor przeczytać w „Biuletynie Informacyjnym ONR Podhale”[nie mylić z biuletynem „Góral”], którego wydawanie zakończono dokładnie w tym okresie. Zresztą sama data jest tu tak naprawdę najmniej ważna. Warto w tym miejscu z kolei dodać dlaczego w ogóle w tym czasie ustąpiłem ze stanowiska przewodniczącego ONR-P. Nigdy dla mnie nie były ważne tytuły i zaszczyty. Nigdy zresztą nie przywiązywałem do nich szczególnej roli. Był to swoisty akt desperacji i zagrania vabank, próba wywołania wstrząsu u pozostałych członków ONR-P oraz wyraz mego sprzeciwu, dezaprobaty wobec braku zaangażowania i spychania w tym czasie na mnie wszystkiego co było możliwe do zrobienia w ramach Stowarzyszenia. Bo najłatwiej wówczas było wszystkim powiedzieć, „Bazyl to załatwi/ zrobi”. Jak wiemy ów wywołany przeze mnie z premedytacją mały kryzys w szeregach ONR-P podziałał, przynajmniej w odniesieniu do paru osób…

I nie ma znów racji autor pisząc dalej, że „(…) wraz z grupą znajomych o podobnych poglądach współtworzył(y) Obóz Narodowo Radykalny – Sekcja Podhale”. Otóż drogi Kolego, początek działalności ONR-Podhale cechował się znacznymi różnicami ideowymi jego członków, co widać chociażby w wydawanym przeze mnie pod logo tejże organizacji piśmie o swojsko brzmiącej nazwie – „Podhale”. Tu krzyżowały się opinie członków i sympatyków ONR-P będących endekami, ultrakonserwatystami, monarchistami, narodowymi radykałami i socjałami9. Ba, zdarzyła się nawet osoba, dla której szczytem nacjonalizmu było wówczas noszenie sygnetu z runami „SS”… Nacisk na formacyjny narodowy radykalizm miał miejsce, „niestety” również za sprawą mojej osoby, nieco później, co zresztą dobrze widać po Stowarzyszeniu ONR-Podhale chociażby dzisiaj… Myślę, że wie Kolega o czym piszę…

     To chyba tyle, jeśli idzie o rzekome, cytuję: „podawanie nieprawdziwych informacji dotyczących swojej drogi ideowej”. Przyznam, że po ponad 20 latach ideowego i bądź co bądź, myślę, że dość aktywnego życia, trochę z niesmakiem spoglądam na próby zaklinania owej części historii współczesnego podhalańskiego nacjonalizmu. Tyle, że dokumenty, relacje i pisma, jakie w tym czasie się ukazywały nie kłamią, o czym chyba ktoś raczył zapomnieć. Nie mówiąc już, że w przeciwieństwie do innych nigdy nie miałem w zwyczaju i nadal tego nie mam, przypisywania sobie czyjejś pracy i zasług (!) – ot kwestia zwykłej godności, przyzwoitości i honorności. Z całą więc odpowiedzialnością i czystym sumieniem mogę stwierdzić, iż – czy się komuś to podoba czy też nie – nie ma najmniejszego źdźbła kłamstwa w stwierdzeniu w kontekście mojej osoby mówiącym „twórca i założyciel Stowarzyszenia Obóz Narodowo-Radykalny Podhale”czy też„pomysłodawca, a zarazem główny ojciec i założyciel lokalnej organizacji o profilu narodowo-radykalnym”, jakie pojawiają się w notkach informacyjnych pod popełnionymi przez moją osobę artykułami i felietonami. Jeśli ktoś twierdzi inaczej jest zwykłym oszczercą i kłamcą!

Osobiście okres pracy na rzecz Wielkiej Polski w Stowarzyszeniu ONR-Podhale wolę pamiętać poprzez paradygmat nie tylko braterstwa, koleżeństwa i przyjaźni, ale także wspólnych upadków i wzlotów (inną kwestią już jest czy nie pozostaje to wyidealizowane w mej pamięci), a nie przez pryzmat czyichś ambicji, czy też osobistych animozji i konfliktów. Doskonale Panowie pamiętam, że przez te 9 lat z częścią z Was (niestety pozostały już tylko 2 osoby, co niestety dobrze nie świadczy o nas wszystkich) tworzyłem historię nie tylko podhalańskiego, ale także ogólnopolskiego ruchu narodowego. Jednak czy to cokolwiek zmienia w naszych osobistych dokonaniach? Myślę, że niewiele. Tym bardziej więc z pewną dozą zażenowania spoglądam na próby dyskredytowania poza plecami i umniejszania roli, jaką miałem przyjemność odegrać w Stowarzyszeniu. I nie zmienia nawet tego próba swoistego przypodobania mi się przez samego autora stwierdzeniem, iż „Zachęcamy również do dokładnej lektury artykułów Kolego Norberta, która są bardzo dobre!!”(pisownia oryginalna!). Dla mnie pewien etap chcąc nie chcąc się skończył. Bez goryczy, żalu i spoglądania w tył. I chyba ktoś niestety nie potrafi tego zrozumieć, stąd jak mniemam te dziwne i wyssane z palca rzekome kontrowersje. Ma walka trwa od ponad 20 lat, i jak trwała, tak na przekór wszystkiemu i wszystkim trwać będzie. Swoistym chichotem losu jest fakt, iż dziś mój idealizm i wieloletnią pracę próbuje podważać osoba stojąca po narodowej stronie mocy, a mająca przy tym samemu, przysłowiowe, „sporo za uszami” – źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz Panie Kolego! O zgrozo brak idealizmu, a czasem wręcz fanatyzmu nie zarzucali mi nawet przeciwnicy ideowi na Podhalu. Ba, jak niektórzy sami wiedzą, słyszało się nawet tu i ówdzie o wyrazach ich uznania za bezkompromisowy idealizm oraz zaangażowanie i wieloletnią działalność na rzecz własnych przekonań. A były czasy, że nie było to łatwe, jak niektórym dziś się wydaje. Chce się w tym miejscu rzec: Boże chroń mnie od przyjaciół, bo z wrogami sam sobie poradzę – przykre, ale jak się niestety okazuje, niebywale prawdziwe.

     Kończąc posłużę się fragmentem listu, jaki w 2012 r. wystosowałem do członków i byłych członków ONR-Podhale: „(…) Zostawiam po sobie – mam nadzieję – miejsce ciepłe i serdeczne, pełne idealizmu, koleżeństwa i przyjaźni oraz linię programową i ideową jaką osobiście sam wyznaczałem przez te wszystkie lata – linią tą był i wciąż jest narodowy radykalizm na miarę XXI wieku w swojej najczystszej postaci. I w tym tkwi siła ONR Podhale! Dopóty więc Stowarzyszenie ONR Podhale będzie niezależną regionalną organizacją o profilu narodowo-radykalnym, dopóty będę się z nim utożsamiał. Tym samym żywię nadzieję, że ONR Podhale nie zatraci swoich ideowych korzeni i w przyszłości nadal zachowa formułę organizacji stricte narodowo-radykalnej czego sobie i wszystkim działaczom Stowarzyszenia Obóz Narodowo-Radykalny Podhale życzę”. Po tych 14 miesiącach od wystosowania listu nic się z mojej strony nie zmieniło. Na drugim krańcu Polski chyba odrobinę już tak. Szkoda. Bynajmniej Stowarzyszenie ONR-Podhale w żadnym wypadku nie odmawiam nacjonalizmu, niestety inną kwestią zaś jest sam narodowy radykalizm niektórych działaczy oraz obecna linia programowa Stowarzyszenia – narodowy radykalizm to konkretne poglądy i wartości, a nie tylko deklaratywne słowa Panowie, o czem warto chociaż czasem pamiętać. Po raz kolejny wszystkim życzę powodzenia w życiu osobistym, zawodowym, a nade wszystko tym Ideowym, a samemu Stowarzyszeniu ONR-Podhale jeszcze większego rozmachu i dużo odwagi w podejmowaniu nowych zadań i wyzwań. Czołem Wielkiej Polsce! I do zobaczenia na Szlaku Idei…! Myśl i czyn!

Prezes Zarządu Głównego Rodzinki W.

Norbert Wasik

Korekta i konsultacja – mgr inż. własna, prywatna żona

Ps. Miało być krótko, w kilku zdaniach, a wyszło jak zawsze.

Bibliografia:

1. „Założyciel Stowarzyszenia Obóz Narodowo-Radykalny Podhale rezygnuje ze stanowiska” Portal Informacyjny – Podhale24.

2. Oficjalny blog Stowarzyszenia Obóz Narodowo-Radykalny Podhale znajdujący się niegdyś na portalu Nowy Ekran, a obecnie 3obieg.pl redagowany przez kol. Roberta Luberdę.

3. Oficjalna strona internetowa Stowarzyszenia Obóz Narodowo-Radykalny Podhale.

4. Tamże.

5. Tamże.

6. Wpis do ewidencji stowarzyszeń nr 20/R/Z/2005.

7. Wykaz stowarzyszeń działających na terenie powiatu tatrzańskiego.

8. Dokumenty dotyczące historii Obozu Narodowego na Podhalu dostępne w zbiorze autora.

9. Podhalańskie, niezależne, nacjonalistyczne pismo regionalne „Podhale” wydawane przez autora w latach 2005-2007.

Norbert Wasik – dumny mąż i ojciec, działacz społeczny i narodowo-radykalny, publicysta, redaktor i wydawca lokalnych pism narodowych: „Podhale” i „Góral”, twórca i założyciel Stowarzyszenia Obóz Narodowo-Radykalny Podhale, prezes Towarzystwa Torunium im. Antoniego Bolta.

a.me.

ŹRÓDŁO: Dziennik Radykała blog

www.dziennikradykala.bloog.pl

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *