Irena Krzywicka, Wyznania gorszycielki, Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 2013, ss. 490
Nie dajcie się Państwo zwieść tytułowi! Książka autorstwa Ireny Krzywickiej, pod tytułem „Wyznania gorszycielki”, choć daje z pewnością wgląd – i to całkiem doskonały – w osobowość tej nietuzinkowej kobiety, to można by rzec, że stanowi wprost idealne, to znaczy niezwykle realistyczne pod względem zawartości kompendium wiedzy na temat przedwojennej Warszawy, a zwłaszcza jej elit. Wszystkie obrazy – stworzone przez tą znakomita autorkę – przy pomocy słowa są naprawdę wymowne. Pozwalają nie tylko dostrzec i zrozumieć skomplikowaną duszę oraz kobiecość pisarki, ale i ówczesne problemy społeczne, kulturowe i polityczne w ważnym kontekście tych lat. To rzadkość, w związku z czym książka ta zasługuje na szczególną uwagę czytelnika, który za jej sprawą ma niecodzienną okazję przekonania się o tym, że życie kiedyś było niekoniecznie właśnie takie, jakie zostało utrwalone pod postacią filmów czy też słabszych lub gorszych wierszy.
Autobiografia Ireny Krzywickiej rysuje się przed czytelnikiem jako szczególna. Nie stanowi wszak próby wybielenia siebie, to znaczy próby poprawienia swojego społecznego wizerunku ani też absolutnej krytyki rzeczywistości, w której przyszło żyć autorce. Już w pierwszych zdaniach książki pisarka daje wyraz swojej głębokiej świadomości artystycznej, ale i życiowości. Mówi wprost: „Każdy człowiek ma na swoim życiowym koncie postępki i postawy, o których nie tylko nie lubi opowiadać, ale i o których sam woli nie pamiętać”. I robi to w sposób rozbrajająco szczery, a przy tym, wykazując się znakomitym piórem, prezentuje sposoby zakłamań – za pomocą słowa – własnych żywotów przez wielkich tego świata, aby następnie wciągnąć czytelnika w intrygującą grę…
Zaskakujące oraz niezwykle interesujące są komentarze autorki do relacji, jakie miała ze znanymi osobistościami czasów, w których żyła, między innymi z Tadeuszem Boyem-Żeleńskim. Zdradza wszak ich sekrety, przyzwyczajenia, słabości oraz odsłania urok, które nie zawsze można wyłapać z ich twórczości bądź innych źródeł. Któż wszak wiedział lub przypuszczał jak skończyło się Boya z Ireną Krzywicką okazjonalne „całowanie po bramach” czy seria przepowiedni Przybylskiej?
Tych, których nużą autobiografie czy biografie, uprzedzić trzeba, że jest to dzieło niestandardowe. Trudno o to, aby ono znudziło. Irenie Krzywickiej z powodzeniem udało się wszak uciec od nudnych opisów lat młodzieńczych, wieku dorastania i relacji z poszczególnymi członkami rodziny. Dokonała tego za sprawą wykorzystania oraz przytoczenia rozlicznych – przezabawnych i przeciekawych anegdot. Część jest uniwersalnych, a druga część z pewnością rozbrajająca oraz warta zapamiętania. Po drugie, odniesienia te okrasiła solidną dawką wspomnień, między innymi o jeździe kibitką bez resorów, perspektywie wakacji na Krymie, kobiecym czarowaniu mężczyzn: „choć go nie kochałam ani mi się nie podobał, był między nami jakiś mdławy erotyczny nastroik, który dziś wspominam z niechęcią”. I tak oto książka ta to w istocie zbiór mniejszych i większych, mniej lub bardziej znaczących, wartych zapamiętania oraz zasługujących na święte zapomnienie historii z życia kobiety – z pewnością – niezwykłej.
Doskonałe są również pytania, które autorka nieustannie formułuje w odniesieniu do wydarzeń z przed lat, z perspektywy czasu. Wiele z nich jest inspisujących dla czytelnika. Każdy z nas wszak kiedyś postawił lub postawi sobie podobne. Nie sposób mianowicie uwolnić się – co obrazowo dowodzi Irena Krzywicka – od prawideł rządzących treścią naszych istnień.
Książkę Ireny Krzywickiej pod tytułem „Wyznania gorszycielki” poleca się czytelnikom zainteresowanym życiem samej autorki, jak i elity przedwojennej Warszawy. Niemniej jednak dzięki jej uniwersalnemu wydźwiękowi spodoba się także i tym odbiorcom, którzy po prostu cenią dobrą prozę.
Krzysztof Wróblewski
Książka jest dostępna na stronie Wydawnictwa Czytelnik: http://czytelnik.pl/?ID=ksiazka&ID2=425&nazwa_dzialu=NOWO%A6CI
a.me.