Jeszcze kilka takich „sukcesów” i nic po nas nie zostanie

Część prawicowych, konserwatywnych i narodowych publicystów i aktywistów jest zachwycona „sukcesem” Marszu Niepodległości. Nie chcą dostrzec nagich faktów, takich jak ewidentny krach propagandowy i wizerunkowy. Nie chcą dostrzec, że Marsz będzie się kojarzył zwykłym ludziom z gówniarzami w kapturach i adidasach wyrywającymi kostkę brukową i miotającymi ją w policję. Będzie się kojarzył z płonącymi niczym pochodnie samochodami, z racami i wulgarnymi hasłami. Takie są fakty. Próby przerzucenia całej winy na policję są doprawdy godne pożałowania. Państwa praworządne, silne i tradycyjne mają jedną zasadę – policja ma zawsze rację. Tak jest w USA, gdzie atak na policjanta traktowany jest jako jedno z najcięższych przestępstw – i atakujący nie ma żadnych szans w żadnym sądzie. U nas zaś „prawica” przejmuje z dobrodziejstwem inwentarza od opcji lewackiej i anarchistycznej postrzeganie policjanta jako wroga wcielonego. W takim przypadku, przy każdej interwencji, policja jest stawiana pod pręgierzem, tak jak to się u nas dzieje od lat. Takie podejście to spadek po „pokoleniu Solidarności”, a właściwie po jego ideologicznych guru – czyli trockistowskiej grupce skupionej wokół Jacka Kuronia. Jeśli taka filozofia postrzegania państwa przenika na prawicę (głównie za pośrednictwem czołówki PiS-u, nota bene też raczkującej politycznie pod skrzydłami Kuronia) – to znaczy, że jest ona nic nie warta.

Organizatorzy Marszu przekonują, że większość ludzi uczestniczących w nim to nie wandale i chuligani. Tyle tylko, że ta większość dała się zdominować przez kiboli, zadymiarzy i chamów. To oni nadali temu Marszowi ton, to oni najbardziej zaznaczyli swój udział. Rację ma więc Marek Magierowski z „Rzeczpospolitej”, który pisze: „Dopóki prawica nie zdoła „odkleić się” od szemranego towarzystwa kiboli, każdy kamień wyrwany przez nich z bruku będzie szedł na jej konto. I każdy zdemolowany rząd krzesełek na stadionie. Na konto prawicy pójdzie każdy kamerzysta skopany przez debila w klubowym szaliku, każdy poturbowany policjant, każda „ustawka” i każdy antysemicki okrzyk na trybunach. I za każdym razem Seweryn Blumsztajn – w swoim manipulatorskim zapale – będzie miał pretekst, by wrzucić konserwatystów do jednego, brunatnego wora wraz z kibolską mafią. Bo tylko czeka na takie preteksty i tylko zaciera ręce. Pseudokibice osłabiają prawicę. W tym kontekście, jeżeli są czyimkolwiek sojusznikiem, to raczej skrajnej lewicy”.

Marsz dał okazję tej „kibolskiej mafii” do zaistnienia. Jeśli większość kibiców Legii to ludzie dobrej woli – to niech sami wyeliminują ze swojego grona kiboli. Przecież oni wiedzą najlepiej, kto to jest. To będzie dla nich test na wiarygodność. Jeśli tego nie zrobią, każda masowa impreza prawicy będzie się tak kończyć, jak ta 11 listopada. I jeszcze jedno – podczas tego Marszu za bardzo pachniało mi smoleńskimi klimatami, a to jest – jak wiadomo – droga donikąd. To nie organizatorzy nadawali ton wykrzykiwanym hasłom, ale aktywiście „Gazety Polskiej” i „smoleńszczanie”. Dlatego nie był to żaden sukces, tylko nauczka.

Jan Engelgard

aw

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Jeszcze kilka takich „sukcesów” i nic po nas nie zostanie”

  1. Ale bzdura. Przy masowych manifestacjach zawsze będą uproszczone hasła i pojawią się chuligani, a marsz pokazał, że z roku na rok jest coraz więcej ludzi chcących przeciwstawić się lewactwu. Jeśli nie będzie się urządzać takich manifestacji, to za kilka lat lewactwo i tak nas zaleje, a nasze kanapy nie będą miały jak się temu przeciwstawić. Według Pana Engelgarda lepiej nic nie robić, bo może media powiążą to z naziolami i kibolami. A przecież, gdyby marsz był spokojny to w mediach i tak ukazany by został jako faszystowski. Dlatego też udział chuliganów wg. mnie nic nie zmienia w opinii mediów. Zresztą wystarczy zauważyć, że nawet Tusk zorientował się w sytuacji i spostrzegł bojówki lewackie mówiąc, że ,,jeśli ktoś uważa się za antyfaszystęa kopie innego w twarz, to bliżej mu do prawdziwego faszysty”. Zatem z punktu widzenia propagandy był pewien sukces w postaci pokazania przemocy lewackiej, która dotąd była skrycie zacierana w mediach. Engelgard jak zwykle plecie bzdury, wystarczy popatrzeć na sytuację w każdym kraju, który był zagrożony komunizmem i lewactwe a zdołał się swego czasu temu przeciwstawić. Jeśli by Franco czy Pinochet oraz manifestanci z hiszpańskiej falangi wychodzili z takiego założenia jak Engelgard (że policja jest święta) to raczej dzisiaj byśmy nie mieli szans wspominać ich jako tych, którzy zatrzymali komunizm. Widzę tu zatem kolejny przejaw atakowania prawicy przez tą bardziej słuszną prawicę, zamiast koncentrowania się na walce z lewactwem

  2. @Kamil Eckhardt| Franco i Pinochet to nieco inna kategoria, szkoda że u nas nie ma odpowiedzialnych wojskowych;-) Nie rozumiem, co ma oznaczać kawałek: „U nas zaś „prawica” przejmuje z dobrodziejstwem inwentarza od opcji lewackiej i anarchistycznej postrzeganie policjanta jako wroga wcielonego.” Jak widzę, że policjant pałuje Bogu ducha winnego człowieka to mam pokiwać głową i nie komentować? Krytykowanie policji za przekraczanie uprawnień czy niedokładnego zabezpieczenia jest „stawianiem pod pręgierzem”?

  3. Prawda, zwykłe biadolenie wg wytartego schematu. Moim zdaniem prawica i tak jest zepchnięta na margines, więc takie sytuacje nie mogą pogorszyć jej sytuacji. Dają za to okazję do popełniania błędów przeciwnej stronie, a tych popełniono sporo i nie da się tego nie zauważyć. Jest to malutki kroczek w kierunku odkłamania naszej rzeczywistości, jestem pewien, że wszystko co wydarzyło się w Warszawie ma swoje pozytywne aspekty. JJM

  4. Zresztą Pan Engelgard jest zawsze przykładem myślenia typowo lewicowego. Tym razem jest identycznie: ,,policja jest zawsze święta” – przecież żaden prawicowy ruch oddolny w dziejach świata nie myślał w ten sposób – jeśli by przyjąć takowe durne rozumowanie, to powstańcy wandejscy nie atakowali by oddziałów republikańskich, a dla karlistów czy falangistów policjańci, którzy brali udział w zabójstwie Calvo Sotelo byliby usprawiedliwieni. Drugi aspekt lewicowości Englegarda: praktycznie nie ma żadnego jego tekstu atakującego lewicę. Każdy tekst jest wymierzony w prawicę, jakkolwiek by ją pojmować. Słuszne ataki na sektę smoleńską, przeplatają się ze zwykłym ,,czepialstwem”, bądź atakami na każdą inną formację, oprócz własnej. Czyli według tego żurnalisty, w czasach konfrontacji z lewactwem totalnym, najlepiej (polityczny realizm) jest walczyć z każdym przejawem prawicy (uznajmy, że czasem są one wybrakowane, ale…). Moim zdaniem jest to największy szkodnik prawicy, większy nawet niż M. Jurek

  5. Panie Kamilu, ale mam wrażenie, że nie prowadzimy na razie powstania, ani kontrrewolucji zbrojnej, więc analogie są jednak nieco chybione…

  6. Panie Konradzie, na razie nie, ale z takim myśleniem, jak przyjdzie co do czego to tym bardziej nie będziemy nic prowadzić, tylko raczej podawać tyły w obawie, że media sklasyfikują nas jako faszystów. dlatego wciąż uważam, że tekst Pana Engelgarda jest raczej pisany w lewicowych kategoriach myślowych i sprzyja kształtowaniu biernych postaw. Nie jestem zwolennikiem romantyzmu rewolucyjnego, ale czasem trzeba ,,coś” robić, bo w mainstreamie nasze kanapowe czy nawet naukowe dyskusje i tak się nie pojawią. Zatem jaka będzie różnica, w tym że lewactwo zgnębi nas przez zapomnienie, czy przez zakrzyczenie w mediach?

  7. Powiem brutalnie – gdyby J.Engelgard pochwalił marsz, to wtedy bym się zmartwił i zaczął zastanawiać, co jest nie tak. Wobec zachwytów endokomuny nad kanaliami typu Jaruzelski, zdrajcami i kolaborantami z PAX-u czy obronie esbeckich kapusiów – nie spodziewałem się poparcia dla inicjatywy jednoznacznie antysystemowej i antyrządowej. Idol endokomuny, tow. „Bolo” Piasecki z pewnością potępiłby warcholstwo. A skoro pod marsz usiłuje podłączyć się PiS- to już z punktu widzenia endokomuny równoznaczne z dziełem szatana. Potraktujmy ten głos tak, jak głos Blumsztajna czy Michnika i reszty wielbicieli „ludzi honoru”. Marudzi – znaczy się było dobrze!

  8. Nasuwa się jeszcze jedna myśl odnośnie nierozumienia aktywizmu prawicowe przez Pana Engelgarda. Pisząc ,,I za każdym razem Seweryn Blumsztajn – w swoim manipulatorskim zapale – będzie miał pretekst, by wrzucić konserwatystów do jednego, brunatnego wora wraz z kibolską mafią.” – Engelgard nie rozumie, że taka sytuacja miała miejsce zawsze, odkąd prawda ścierała się z fałszem, a rewolucja z kontrrewolucją. Jakobini nazywali wandejczyków bandytami bez względu na to jaką formę ich protest by przyjął. Dlatego też zawsze było rozróżnienie na myśl prawicową i prawicowy aktywizm, ale rzadko kiedy ta pierwsza zwalczało to drugie tak aktywnie jak dzisiaj. Pisanina Engelgarda musiała by w tamtych czasach przyjąć formę wyszydzania powstań kontrrewolucyjnych przez De Maistra lub czegoś podobnego, z czym na szczęście nie mieliśmy do czynienia. Dlatego apeluję o zaprzestanie publikacji tych gniotów na tak dobrym portalu

  9. Trudno nawet sobie wyobrazić jaką katastrofą dla prawicy był ten Marsz. Na Podkarpaciu nawet osoby o bardzo prawicowych poglądach, z którymi rozmawiam,wypowiadają najgorsze słowa potępienia względem „radykalnej dziczy, która demolowała Warszawę”. Tylko tyle można było zobaczyć w mediach. I tylko to ma polityczne znaczenie, a nie to, jak sytuacja wyglądała faktycznie. To największa katastrofa wizerunkowa prawicy w całej historii. Na portalach prawicowych hołubiono od dawna kiboli, nie odpychano ich od siebie, a przyciągano i efekt medialny jest, jaki jest. Z punktu widzenia celu Marszu, którym było wejście prawicy jako równoprawnego uczestnika publicznego dyskursu, uzyskano efekt dokładnie odwrotny od zamierzonego. Takiego czarnego wizerunku, porównywalnego tylko z wizerunkiem zamieszek w Londynie nie się odkręcić przez lata.

  10. Tu nie chodzi o samobiczowanie się. Celem Marszu było zaistnienie prawicy w przestrzeni publicznej. Zalegitymizowanie jej uczestnictwa w sferze dyskursu publicznego. I jak to wyglądało z punktu widzenia tego celu? Osiągnięto efekt dokładnie odwrotny od zamierzonego. 40 mln ludzi przed telewizorami zobaczyło tłum demolujący stolicę. Osoby które były na Marszu mają właśnie dlatego pewną wykrzywioną perspektywę patrzenia na całość. Tymczasem nieważne jak było naprawdę ( bo to wie garstka uczestników i środowisko), ważne co ludzie zobaczyli w mediach. A tam w wyniku umiejętnej manipulacji mediów prawica została przedstawiona jako hordy agresywnych radykałów. Stworzono czarny wizerunek prawicy, ale tego właśnie należało się spodziewać. Wiadomo było, iż demoliberalne media wykorzystają każdy incydent, a co dopiero regularne starcia kiboli z policją przy okazji Marszu. To należało przewidzieć i podjąć wszelkie możliwe środki zabzpieczenia. Inaczej lepiej było w ogóle Marszu nie robić. A tak dziś każdy przeciętny spotkany na ulicy Polak, domagałby się najchętniej delegalizacji Młodzieży Wszechpolskiej i tym podobnych uczestników Marszu, jako groźnego dla społeczeństwa elementu. Właśnie z punktu widzenia celów Marszu, z realnego punktu widzenia trzeba sobie powiedzieć jasno, iż była to wizerunkowa i tym samym polityczna klęska.

  11. Odcinanie się przez organizatorów, zwłaszcza Winnickiego, od ekip sportowych z pl konstytucji to błąd i zwykła głupota. To była część Marszu. Nie ma co kłamać i to głupio. Konieczne są wnioski o zbadanie dlaczego legalny zarejestrowany marsz nie mógł przejść wyznaczoną trasą. Kto odpowiada za stworzenie zagrożenia publicznego poprzez rejestrację blokady w tamtym miejscu? No i wniosek o zbadanie roli Krypola, bo wyglada na to, że niemiecka bojówka uzbrojona w tzw. przedłużenie ręki miała u nich bazę. Panie Matuszewski, pisze Pan, że celem Marszu było „wejście prawicy jako równoprawnego uczestnika publicznego dyskursu”. Co za bełkot. Piarowcy, ściemniacze i odcinacze się, wypad.

  12. Trudno powiedzieć co powinno bardziej przerażać, spowodowana Marszem gigantyczna katastrofa prawicy, czy zupełna ślepota wielu komentujących na skutki polityczne Marszu. Fakt jest jeden. Jedynym realnym skutkiem Marszu jest całkowite skompromitowanie prawicy w oczach całej polskiej opinii publicznej. Reszta nie ma znaczenia.

  13. dla mnie ruch narodowy ma taki sam „odlot od realiów” jak socjaliści. I ci i ci żyją w świecie fikcji. Faszystowskie Włochy i ZSRR już były i się nie sprawdziły. Jak na razie sprawdząły ię tylko grecka polis, monarchia absolutna i jej wariant oświecony, oraz demokracja cenzusowa i niecenzusowa. Proste, tylko trzeba widzieć rzeczywistość a nie własne rojenia.

  14. Głupota pana Engelgarda jest wybitna i już legendarna. Skleroendecka prawica w jego wydaniu juz dawno nie istnieje, więc nie musi sie obawiać, że Marsz pogrzebie to, co już od lat jest pogrzebane wraz z klanem pewniej endeckiej rodziny z dziada do wnuka… Marsz Niepodległości jest marszem ku przebudzeniu, al enie prawicy reglamentowanej przez WSI…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *