Dziś krótkie uzupełnienie wczorajszego wpisu. Krótko wyjaśniam, dlaczego moim zdaniem Zbigniew Ziobro tak szybko zgłosił gotowość do ubieganie się o prezydenturę w roku 2015. Swego czasu, żeby zilustrować częsty biurokratyczny zwyczaj funkcjonowania dla funkcjonowania, opowiadano następującą anegdotę.
Pod koniec II wojny światowej lotnictwo alianckie zbombardowało jedną z niemieckich fabryk zbrojeniowych. Stojący obok biurowiec administracyjny tejże fabryki pozostał jednak nienaruszony. Pomimo tego, że zniknęła główna przyczyna funkcjonowania fabrycznej administracji czyli sama fabryka, pracownicy tegoż biurowca spokojnie funkcjonowali i przychodzili do pracy jeszcze przez kilkanaście następnych miesięcy. Po prostu administracja funkcjonowała dalej dla samej siebie.
Podobną szansę dostrzegł dla siebie Zbigniew Ziobro w deklaracji Jarosława Kaczyńskiego, że ten nie wystartuje w najbliższych wyborach prezydenckich. Moim zdaniem Ziobro liczy na to, że w ten sposób przejmie płynnie pisowski elektorat, który nawet się nie zorientuje, kiedy zostaną odstawieni na bok Jarosław Kaczyński i jego wierne bezpośrednie zaplecze.
Kalkulacja byłego Ministra Sprawiedliwości jest z pewnością bardzo ciekawa i trafna ale od niezłego politycznego pomysłu do jego praktycznej realizacji, jak to zwykle bywa, jest jeszcze długa i wyboista droga.
Wypada życzyć Ziobrze, by ją szczęśliwie przebył, ale czy mu się uda? Zobaczymy. To jedna z większych, politycznych niewiadomych na polskiej prawicy.
Jan Filip Libicki
www.facebook.com/flibicki
aw