„KATECHON. Czytelnikom konserwatyzm.pl dla wyjaśnienia”

– Katechon według św. Pawła

Określenie katechon pochodzi z języka greckiego i znajdujemy je przy bardzo uważnej lekturze Nowego Testamentu, choć pojawia się tutaj tylko jeden jedyny raz, w 2 Liście św. Pawła do Tessaloniczan, gdzie czytamy: „Albowiem już działa tajemnica bezbożności. Niech tylko ten, co teraz powstrzymuje (podkr. – A.W.), ustąpi miejsca, wówczas ukaże się Niegodziwiec, którego Pan Jezus zgładzi tchnieniem swoich ust i wniwecz obróci [samym] objawieniem swego przyjścia (2 Tes, 2, 7-8). 

Przytoczona fraza „ten, co teraz powstrzymuje” (qui tenet nunc) to próba opisania terminu pojawiającego się po grecku jako katechon (κατέχων), wskazująca, że po łacinie brak jest jednego słowa, którym można by ten grecki termin oddać. Czyli katechon to ktoś lub coś, kto lub co powstrzymuje świat stworzony i zamieszkały przez ludzi przed nadejściem Antychrysta, który będzie zwiastować początek Apokalipsy i zniszczenia świata. Katechon to ten, kto podtrzymuje istnienie świata i powstrzymuje apokalipsę, panowanie Antychrysta i bitwę na polach Armagedonu.

Termin katechon jest bardzo słabo rozpowszechniony w polskiej literaturze religijnej i religioznawczej, a właściwie w ogóle nie występuje. Zresztą w literaturze światowej, może poza pracami niemieckojęzycznymi (a ostatnio i anglojęzycznymi), wcale nie jest w tej kwestii dużo lepiej . Można wskazać nieco monografii w których pojawia się stwierdzenie, że katechon to termin religijny oznaczający tego, kto podtrzymuje upowszechniony w literaturze naukowej przez Carla Schmitta.

Dodajemy wreszcie i tę uwagę, że w języku polskim, tak jak i po łacinie, nie ma jednego słowa za pomocą którego można ten termin przetłumaczyć i skazani jesteśmy na frazę opisującą. W języku niemieckim sprawa jest prostsza, ponieważ można ten termin oddać za pomocą słowa der Aufhalter. U samego Schmitta termin ten pojawia się zawsze jako der Aufhalter i łączy się z czasownikiem aufhalten. W języku polskim mamy czasownik powstrzymywać, ale brak nam rzeczownika "powstrzymywacz", dlatego, podobnie jak to się dzieje z łaciną, skazani jesteśmy na stosowanie frazy opisującej ten, który powstrzymuje.

Niestety, nawet jeśli już wiemy co oznacza termin katechon, dalej nie wiemy kto (lub co) nim jest, kiedy się pojawi (lub już się pojawił). 2 List św. Pawła do Tessaloniczan jest bardzo krótki. Apostoł przedstawia w nim zwięźle i bardzo symbolicznie idee dotyczące przyszłej paruzji i gromi miejscową gminę chrześcijańską, która czekając rychłego powtórnego nadejścia Chrystusa porzuciła pracę i wylegując się na sianie czeka na koniec świata (3, 11); dezawuuje także jakiś fałszywy apokryf dotyczący końca świata, który miałby być napisany przez św. Pawła, a krążący pośród Tessaloniczan (2, 2) oraz pociesza chrześcijan żyjących w epoce prześladowań i ucisku, że te szykany są zapowiedzią sprawiedliwego sądu Bożego (1, 4-10).

– Apokaliptyczne rozumienie katechonu w myśli chrześcijańskiej

Problem paruzji, Antychrysta, końca świata i katechonu św. Paweł w 2 Liście św. Pawła do Tessaloniczan nakazuje zawsze rozpatrywać nie jako obiekt fantazji wiernych, lecz w powiązaniu z Tradycją katolicką: „Przeto, bracia, stójcie niewzruszenie i trzymajcie się tradycji, o której zostaliście pouczeni bądź żywym słowem, bądź za pośrednictwem naszego listu” (2, 15). Zdanie to potem często przytaczano w polemikach z teologami Reformacji jako dowód z Litery na to, że tekst biblijny winien być odczytywany przez pryzmat Tradycji . Jednak już wcześniej sugerowało ono wielu teologom, że apokaliptyka i rozumienie katechonu musi być jakoś związane z Tradycją ustną lub pisaną. 

Skoro termin katechon nie pojawia się nigdzie więcej w Piśmie Świętym, to trzeba jego znaczenia szukać we fragmentach apokaliptycznych, czyli powiązać go z Proroctwem Daniela i Apokalipsą św. Jana. Szczególne znaczenie ma widzenie Daniela, wchodzące w skład Starego Testamentu, ponieważ Apokalipsa jest ostatnią księgą kanoniczną Nowego Testamentu, czyli musiała powstać już po 2 Liście do Tessaloniczan. Tekst św. Pawła powstał po roku 51, podczas gdy, wedle Tradycji, widzenie św. Jana miało miejsce w roku 95. Tak więc prawidłowa egzegeza wymaga aby Apokalipsę św. Jana czytać przez pryzmat 2 Listu do Tessaloniczan, a tenże w perspektywie Proroctwa Daniela. Czyli wyjaśnienie z Tradycji pojęcia katechonu znaleźć możemy tylko u Daniela.

Proroctwo Daniela (Dn 7, 1-28) opowiada o tajemniczym śnie proroka w którym zobaczył on przyszłe panowanie „czterech bestii”, utożsamianych z „czterema królestwami”, które zniszczą tradycyjny świat i dotychczasowe wyobrażenia religijno-polityczne. Najstraszliwsze będzie panowanie bestii czwartej i ostatniej, która pokona trzy pierwsze i stworzy swoje doczesne imperium (Dn 7, 23-25). To coś w rodzaju panowania Antychrysta, choć sam termin nie pojawia się tu i pojawić nie może, gdyż proroctwo ma miejsce półtora stulecia przed narodzinami Chrystusa. Proroctwo zapowiada jednak nadejście „Syna Człowieczego”, czyli Mesjasza (prefiguracja Chrystusa w egzegezie mediewalnej), który pokona czwartą bestię i zbuduje nieprzemijające Królestwo Boże na ziemi (Dn 7, 13-14; 7, 18; 7, 26-27). 

Współczesna nauka rozszyfrowała znaczenie tego proroctwa, wpisując je w ramy historycznych wydarzeń roku 164 przed Chrystusem, gdyż tak datowany jest dziś ten tekst . Jednak teologowie starożytni i mediewalni nie posiadali odpowiedniej wiedzy z historii starożytnej aby wysnuć takie wnioski, poza tym problemami różnych rogatych bestii zajmowała się także Apokalipsa św. Jana (5, 1-7; 13, 1), co powodowało, że zdarzały się próby odczytywania tekstu Daniela przez pryzmat apokaliptyczny, to zaś sugerowało także nowe odczytanie 2 Listu św. Pawła do Tessaloniczan i wskazanie kto jest katechonem.

Zagadnienie to interesowało niektórych z Ojców Kościoła i przedstawili oni trzy interpretacje czym jest katechon:

1/ Cesarstwo Rzymskie. Część Ojców uważała, że Cesarstwo Rzymskie, choć czasami radykalnie antychrześcijańskie i brutalnie mordujące wyznawców Chrystusa, spełnia zadanie pozytywne, ponieważ w imperium nie istnieją granice wewnętrzne. To zaś umożliwia szerzenie się chrześcijaństwa od Gibraltaru, po Porta Nigra w Trewirze i granice imperium Partów na Wschodzie (Orygenes) . Szybko istnienie Cesarstwa Rzymskiego zostało powiązane z katechonem. Było to spowodowane dwojakimi przyczynami. Po pierwsze, chrześcijanie-łacinnicy byli rodowitymi Rzymianami i utożsamiali się z własnym państwem. Sytuacja w której chrześcijaństwo było w opozycji do państwa była dla nich czymś nienaturalnym. Po drugie, Cesarstwo Rzymskie było tym ludziom jedyną znaną i jedyną wyobrażalną rzeczywistością polityczną. W tej sytuacji pojawiła się myśl, że upadek Cesarstwa byłby tym samym, co upadek świata jako takiego. Logicznie więc zwycięstwo hord germańskich nad Rzymem postrzegano jako ewentualne zwycięstwo Antychrysta. W tej sytuacji Cesarstwo Rzymskie dostało podbudowę ontologiczną i zaczęto je postrzegać jako katechon. Tak postrzega je min. św. Ireneusz z Lyonu, choć nie posługuje się terminem katechon. Termin taki, odnośnie Rzymu, znajdziemy u św. Hipolita Rzymskiego .

2/ Kościół katolicki. Drugie rozumienie katechonu znajdujemy u tych z Ojców Kościoła, którzy uznali, że Rzym jako taki nie powstrzymuje Antychrysta, gdyż moc natury politycznej (ludzka) nie może w niczym wpłynąć na eschatologicznie pojętą historię zmagania Boga z Diabłem. Narzędziem Boga w tej walce nie jest więc władza polityczna, lecz Kościół, który posiada moce nadprzyrodzone. Stąd pojawia się przekonanie, że istnienie Rzymu ma charakter pomocniczy, acz ważny, ponieważ politycznie, prawnie i militarnie zabezpiecza on w miarę spokojne istnienie oraz rozwój Kościoła. Samo Cesarstwo Rzymskie jednak nie jest katechonem. Jest nim Kościół katolicki, którego istnienie i rozwój powstrzymuje nadejście Antychrysta, powtórne przyjście Chrystusa i koniec świata. Pogląd taki znajdujemy u mniej znanych postaci z historii antycznego Kościoła (Arystyd, Justyn, Melito), ale także i u wielkiego Orygenesa, który z tego względu twierdzi, że z rzymskiego politycznego punktu widzenia chrześcijanie są „solą ziemi” .

3/ Chrześcijański Rzym. Syntezę obydwu tych poglądów dał Tertulian, który polemizując z antychrześcijańskimi poglądami wielu wpływowych Rzymian, jak i ludowym antychrystianizmem, sformułował tezę, że nowe siły w imperium wlać może tylko przyjęcie chrześcijaństwa i wyprowadzenie władzy cesarskiej od chrześcijańskiego Boga .

O ile tematyka Antychrysta jest bardzo mocno zakorzeniona w teologii politycznej Średniowiecza, szczególnie w dobie sporów papieża z cesarzem, gdy obydwie strony upatrują w stronie przeciwnej pakty z diabłem , to problematyka katechonu kompletnie znika z widnokręgu chrześcijańskiego w Średniowieczu. 

Katechon znika z myśli mediewalnej z bardzo prostego powodu. Jest to przecież termin grecki, który nie ma odpowiednika po łacinie. Tymczasem we wczesnym Średniowieczu na Zachodzie całkowicie zanika znajomość greki. Także w momencie największej eksplozji intelektu mediewalnego w XIII wieku, gdy powstają wielkie syntezy św. Bonawentury, św. Tomasza czy Alberta Wielkiego greka jest tu zupełnie nieznana. Scholastycy, poza jednym jedynym Robertem Grosseteste, nie czytają po grecku, lecz studiują przekłady łacińskie dokonane przez szkoły tłumaczeń w Toledo, Mont Saint-Michel, zespole Grossetestego, a szczególnie przez działającego we Włoszech Wilhelma z Moerbeke . 

Wraz z greką znika katechon zastąpiony przez wyrażenie qui tenet nunc. Fraza ta najwyraźniej nie robi wrażenia na egzegetach średniowiecznych. Z dość dużym trudem Carl Schmitt znajduje ją u dwóch średniowiecznych niemieckich myślicieli, a mianowicie w komentarzach do 2 Listu św. Pawła do Tessaloniczan autorstwa Haimona z Halberstadt i Ottona z Freising, a także w liście Adsa z Montierendera do królowej Gerbergi . Są to myśliciele z kręgów apokaliptycznych, a ich znaczenie jest zupełnie marginalne. Po lekturze indeksów osobowych w klasycznych monografiach na temat myśli politycznej Średniowiecza nazwiska Haimona z Halberstadt i Ottona z Freising udało się nam znaleźć tylko raz w klasycznej pracy Aloisa Dempfa o myśli politycznej w Sacrum Imperium . Inne monografie o nich nawet nie wspominają. Trudno nam nawet zgadywać gdzie i jak zetknął się z tymi nazwiskami Schmitt. Nawet Dempf, krótko o nich wspominając, opisuje ich jako apokaliptyków, ale nie wymienia w ich kontekście terminu katechon. 

Można więc postawić tezę, że twierdzenie Schmitta, jakoby główną legitymizacją władzy cesarskiej w Średniowieczu była teoria cesarza jako katechonu, wyrażona w Nomosie ziemi (Der Nomos der erde im Völkerrecht des Jus Publicum Europeum, 1950) nie całkowicie znajduje potwierdzenie w faktach. Owszem, w doktrynie cesarskiej bardzo dużo znajdujemy rozważań o imperium Ottonów czy Fryderyka II Barbarossy jako władztwu, które zapobiega nadejściu Antychrysta . Jednak nie ma tu mowy o żadnym katechonie. Pojęcie to jest myślicielom mediewalnym praktycznie nieznane.

Pogląd Jacka Bartyzela, że katechon do "prefiguracja chrześcijańskiego męża stanu" nie znajduje uzasadnienia, gdyż Ojcowie Kościoła widzieli go w pogańskim cesarzu epoki sprzed Konstantyna lub w samym Kościele. Co do ewentualnych "mężów stanów", to na liście ewentualnych katechonów przewodniczy Fryderyk II Barbarossa, czyli zajadły przeciwnik papieża.

W moim tekście katechon ma oczywiście znaczenie przenośne i publicystyczne – to ten, który powstrzymuje lewicę z SLD od zdobycia władzy w Polsce. Nie ma ono tutaj jakiejkolwiek konotacji religijnej.

Adam Wielomski

[tekst ten stanowi fragment większej całości, poświęconej roli idei katechonu w teologii politycznej Carla Schmitta]

Click to rate this post!
[Total: 22 Average: 3.8]
Facebook

0 thoughts on “„KATECHON. Czytelnikom konserwatyzm.pl dla wyjaśnienia””

  1. Nie spotkałem się wcześniej z pojęciem „katechonu.” Jest jasne, że dla wierzącego katolika Paruzja, czyli koniec świata i ostateczne przyjście Chrystusa to oczywistość. Ja nie wierzę w Paruzję, choć wierzę w Opatrzność. Myślę, że Bóg współtworzy rzeczywistość świata wraz z ludźmi. On działa na sposób wertykalny i horyzontalny. Wierzę w Boga dialogu. Jest mi bliska wizja ks. Józefa Tischnera.

  2. A więc, jak wynika z tekstu, termin „katechon” to „hapax legomenon” NT. Z moich studiów biblijnych wyniosłem świadomość, że Paweł Apostoł więcej tworzył takich neologizmów. Był twórczy w myśleniu. Miałem swego czasu dostęp do encyklopedii wielotomowej KUL-u. Tam odkrywałem nowatorstwo języka Pawła. Niestety obecnie nie mam dostępu. 🙁

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *