Były szef SBU Aleksander Jakimienko oskarżył Andrija Pałubija, obecnie członka partii Batkiwszczyna, pełniącego w rewolucyjnej juncie funkcję sekretarza Narodowej Rady Bezpieczeństwa i Obrony, o współpracę z odpowiedzialnymi za strzelaninę i masakrę na ulicach Kijowa 20 lutego. A. Parubij był wtedy jednym z komendantów Majdanu, dowodzącym grupą okupującą siedzibę Filharmonii. To właśnie z tego budynku padły strzały, od których ginęli zarówno uciekający policjanci, jak i goniący ich rebelianci. A. Parubij musiał zatem wiedzieć o operujących na podległym mu terenie najemnikach-mordercach i ukrywać ich obecność.
Pomimo tych wątpliwości, w ubiegłym tygodniu A. Pałubij został postawiony na czele parlamentarnej komisji mającej zbadać sprawę tajemniczych strzałów. Poinformował o tym niemiecki tytuł „Handelsblat”. Pytania narastające wokół jego osoby mogą jednak podważyć zarówno wiarygodność komisji, jak i do reszty zdruzgotać i bez tego nikłą legitymizację rewolucyjnej junty.
Ronald Lasecki