Wyobraźmy sobie, że po przyszłorocznych wyborach parlamentarnych powstaje sytuacja, w której zwycięzca wyborów Prawo i Sprawiedliwość szuka koalicjanta do wspólnych rządów. W parlamencie jest także reprezentacja nowej partii Kongresu Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego. Sytuacja ta może postawić przed KNP problem: czy wchodzić w sojusz z PiS-em i współtworzyć nowy rząd ? Na rzecz takiego rozwiązania mogą świadczyć pewne argumenty. Wśród członków i sympatyków KNP zapewne jest wielu, którzy PiS postrzegają jako mniejsze zło w obliczu wszechwładzy Platformy Obywatelskiej. Wielu KNP-owców sympatyzuje też z antykomunistycznym programem politycznym PiS-u.
Poniżej postaram się udowodnić jak bardzo takie rozumowanie jest błędne.
Aby zrozumieć scenę polityczną w Polsce rozważanie nasze należy rozpocząć od analizy narracji politycznej, która dominuje w naszym kraju. Narracja ta ukształtowana jest przez dyskurs niepodległościowy. Czerpie ona z tradycji powstań narodowych oraz czynu legionowego. W wymiarze geopolitycznym charakteryzuje ją postawa silnej niechęci do Rosji. Narracja ta jest obecna w decyzjach podejmowanych przez krajowych decydentów politycznych i to niezależnie od opcji. Najsilniej jest ona obecna w polityce historycznej kraju: kult powstań narodowych, polska martyrologia, ilość pomników stawianych na część Józefa Piłsudskiego itd. Jest ona także widoczna w bieżących wydarzeniach politycznych zwłaszcza z zakresu polityki międzynarodowej. Dobitnym potwierdzeniem naszej „choroby na Moskala” jest stosunek decydentów i massmediów do wydarzeń dokonujących się na Ukrainie.
Warto w końcu podkreślić, iż dyskurs niepodległościowy Polski został wzmocniony w wyniku katharsis wywołanego katastrofą smoleńską. Katastrofa ta idealnie wpisuje się w narrację naszego kraju. Jej społeczna absorpcja dokonuje się w oparciu o uproszczoną wizję świata zahaczając o kategorie spiskowej teorii dziejów. Truizmem jest twierdzenie, że polska fobia antyrosyjska została wzmocniona wyniku katastrofy smoleńskiej.
Warto teraz odnieść powyższą analizę do matrycy politycznej kraju, której składnikami są poszczególne partie polityczne. Formacją, która w najsilniejszym stopniu skupia na sobie przesłanie naszkicowanej powyżej narracji jest Prawo i Sprawiedliwość. To ta partia jest nośnikiem dyskursu insurekcyjno-niepodległościowego o zabarwieniu piłsudczykowskim. Radykalna antyrosyjskość PiS-u jest tylko konsekwencją takiego rozstrzygnięcia. Kolejny wniosek związany jest z faktem, iż partia ta determinuje charakter całej sceny politycznej kraju. Poszczególne partie różnią się między sobą w zasadzie tylko gradacją stanowiska antyrosyjskiego i niepodległościowego. PiS wraz z instytucjami zaprzyjaźnionymi (IPN, rozgłośnia toruńska) wstępuje w roli cenzora różnych środowisk politycznych kraju. To jego surowe opinie stają się solą w oku różnych mniej patriotycznie usposobionych formacji ideowych. W Polsce dominuje w zasadzie tylko jeden rodzaj ideologii, a poszczególne partie są zamknięte w jej kleszczach, niezależnie od tego jakie same mają zdanie. Najsilniej wpływ PiS-u jest widoczny w postawie głównej polskiej partii – Platformie Obywatelskiej. Warto bliżej się przyjrzeć zależności jaka występuje pomiędzy PO a PiS-em.
Otóż PO jest kopią PiS-u, mniej radykalnym odbiciem partii Jarosława Kaczyńskiego. PO powtarza postulaty programowe PiS-u ale w formie łagodniejszej, bardziej strawnej dla mniej radykalnego elektoratu. PO jest pod ciągłym ostrzałem PiS-u. PO wciąż jest przez PiS-oskarżana. W efekcie PO wciąż się tłumaczy. Zależność ta jest widoczna w ciągłych oskarżeniach PO ze strony PiS-u o serwilizm polityczny względem Rosji. W zasadzie co by Platforma nie zrobiła zawsze będzie zarzut, że jest na usługach Rosji. Sama Platforma z kolei ze strachu przed utratą poparcia wyborczego przejmuje stanowisko antyrosyjskie PiS-u tylko w nieco złagodzonej formie. PO z PiS-em to dwie strony tej samej monety. Walka tych dwu partii to kłótnia w rodzinie.
I tak PO-PiS (choć bardziej należałoby powiedzieć PiS-PO) determinuje cały dyskurs publiczny kraju. Każda siła polityczna musi się do niego ustosunkować. Tworzy to układ betonowy. Wiedzą to nowe partie, których inicjatywy polityczne zostały skazane na marginalizację o ile próbowały mieć samodzielny charakter. I tak niedawna inicjatywa Jarosława Gowina Polska Razem powstała jako partia o charakterze konserwatywnym. Jej sensowny program umiejscawiał ją w pozycji naturalnego sojusznika Kongresu Nowej Prawicy. Niestety partia ta gorzko się przekonała co znaczy być siłą samodzielną i alternatywą dla PO-PiS-u uzyskując poparcie w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniżej progu wyborczego. Zmusiło to partię J. Gowina do dryfu w kierunku PiS-u, co oznacza kapitulanctwo względem pierwotnego programu i tożsamości tej partii.
Warto na tym tle zastanowić się nad rolą Kongresu Nowej Prawicy w przyszłym parlamencie. Partia ta samookreśla siebie jako formacja antysystemowa. W założeniach chce być partią nowego pokolenia Polaków, którzy mają już dosyć PO-PiS-u.
Konkluzją, która wyłania się z niniejszego artykułu jest teza, że Kongres Nowej Prawicy w pierwszym rzędzie powinien być partią anty-pisowską. To PiS definiuje bowiem narrację polityczną kraju i jest zwornikiem całej sceny politycznej. Patrząc z tego punktu widzenia PO jest z kolei mniejszym złem (choć wydaje się, że to PiS jest mniejszym złem). PO to partia katechon, która powstrzymuje nadejście kogoś znacznie bardziej niż ona sama radykalnego i nieprzewidywalnego.
Aby jednak stało się tak jak napisałem (czyli KNP była anty-PiS-em) KNP powinna być wyposażone w odpowiednią samowiedzę, świadomość co do roli, którą może odegrać w polskiej polityce. Rola ta znacznie wykracza ponad liberalny program gospodarczy, który dominuje aktualnie w retoryce partii Korwin-Mikkego. KNP winna stać się w pierwszym rzędzie partą konserwatywną bądź konserwatywno-narodową. Z polskiej tradycji politycznej czerpać z dziedzictwa Narodowej Demokracji. To partia Romana Dmowskiego uczyła nas bowiem realizmu politycznego opartego na trzeźwym stosunku do Rosji.
Wato też zwrócić uwagę, że może okazać się, iż KNP będzie jedyną formacją zdolną do stworzenia tamy dla PIS-u. Byliśmy bowiem świadkami różnych strategii anty-pisowskich, które bez powodzenia były realizowane na przestrzeni ostatnich lat. PiS-em straszono małe dzieci, oskarżano go o zapędy autorytarne i obskurantyzm. Z PiS-em zawsze jednak walczono z pozycji lewicowych i liberalnych. W efekcie amunicja wymierzona przeciwko partii Kaczyńskiego trafiała w próżnię, a tak naprawdę to wręcz wzmacniała PiS. Partii tej było na rękę pozostawać siłą radykalną, ubrać się w szaty „skrajnej prawicy”, być dyżurnym polskim ciemnogrodem. Zyskiwało to jej silne poparcie Radia Maryja i większości środowisk kościelnych.
Zupełnie odmienną będzie sytuacja, w której z PiS-em będzie się walczyć z pozycji prawicowych. Obecność Kongresu Nowej Prawicy w parlamencie zepchnie PiS do politycznego centrum. Będzie to pozycja, której bardzo nie lubi partia Kaczyńskiego.
Michał Graban
/ame/