"Rodzina europosła PiS Jacka Kurskiego opuszcza Polskę. Udaje się na emigrację do Belgii, bo jego żona Monika czuje się szykanowana z powodu przynależności politycznej męża. Twierdzi, że zrezygnowała z pracy bo była pytana m.in. o tematy rozmów przy rodzinnym obiedzie. Europoseł PiS z żoną i z dwójką młodszych dzieci organizują już swoje życie w Brukseli.
– Jedną nogą będę w Polsce drugą zaś w Brukseli. Czas swój dzielę pół na pół. Musieliśmy podjąć decyzję o wyjeździe. Monika uniosła się honorem i ze łzami w oczach powiedziała, że chce wyjechać z kraju. Chciała wrócić do pracy po urlopie wychowawczym w Agencji Rozwoju Pomorza S.A, ale tak spotkała się z pytaniami, czy będzie lojalna wobec zarządu województwa pomorskiego, który jest właścicielem Agencji, a w zarządzie większość ma Platforma Obywatelska. (…)
Nieoficjalnie niektórzy z polityków upatrują w tym inny, szerszy polityczny plan. Kurski, wbrew temu co twierdzi, zarzuci aktywność w kraju i chce skoncentrować się wyłącznie na zagranicy. Czy ma to być ośrodek PiS na emigracji? Jeden z działaczy PiS podejrzewa, że Kurski wraz ze Zbigniewem Ziobrą chcą przygotować w Brukseli ośródek alternatywny dla warszawskiego komitetu politycznego partii".
A. me.
Bruksela – biedne miasto. Dwóch ćwoków mieć więcej za mieszkańców. Ciekawe kto im na ten PiS zagraniczny będzie głosował. Bo chyba Belgowie mają dość swoich problemów. No i ciekawe jak ze znajomością francuskiego, flamandzkiego lub niemieckiego przez ww. panów.
Może niech sobie Kurski z rodziną już tam zostanie ? Będzie z korzyścią dla Polski. A co do „szykanowania” przez PO – to wieloletnie przyjaźń i zażyłość z Niesiołowskim nie pomaga ? Coś mam wrażenie, że to rzekome szykanowanie to lipa…
A mogła sobie żonka szukać roboty na wolnym rynku? Mogła!