Lewicki: Przegląd tygodników politycznych za tydzień 14/2017

 

 

„Gazeta Warszawska” nr 13

„Wiatry znad Sekwany” -Izabela Brodacka-Falzmann opisuje przypadek wirtuozerii w międzynarodowym biznesie, przerwanym jednak przez wymiar sprawiedliwości.
„W 2000 r. rozpoczęła w Polsce działalność firma Consus S.A., założona przez Jarosława Kłapuckiego, do spółki z Maciejem Wiśniewskim, który później – dobrowolnie lub nie – rozstał się z formą. Firma mieściła się w Toruniu przy ulicy Dominikańskiej 9 zaczynała od ubezpieczeń, ale przez wiele lat zajmowała się głównie handlem uprawnieniami do emisji CO2 na francuskiej giełdzie towarowej Blue Nexit, rywalizując skutecznie z takimi potentatami jak Barclays czy Société Générale. (…) Firma Consus zdobyła monopol na pośrednictwo w handlu emisjami, czyli powietrzem, w Rumunii, na Ukrainie, Kazachstanie i w Polsce. Podobno jej obroty sięgały 3 mld euro. Poszerzając zakres działalności firma złożyła w Luksemburgu fundusz inwestycyjny na pozyskanie biomasy w Togo i Ghanie oraz na budowę kopalni węgla kamiennego na Borneo. (…) Kilka dni temu w Paryżu rozpoczął się proces, w którym na ławie oskarżonych zasiadł miedzy innymi pan Jarosław, zwany odtąd Jarosławem K. Zarzuca mu się, że umożliwił gigantyczne oszustwa na podatku VAT, do których dochodziło przy handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla. Jarosław K. Uważa za swój atut podobno fakt, że zaprzyjaźniony jest z Radosławem Sikorskim oraz jego żoną, ma podwójne obywatelstwo: polskie i izraelskie, a poza tym zapraszał swego czasu Lecha Wałęsę do Ghany i Togo”

Takie, opisane skrótowo, jest libretto tej opery biznesowej o wypłukiwaniu złota z powietrza. Obsada – wyłącznie najlepsi artyści. A początek tego wszystkiego w Toruniu. Tam jednak nie brak zdolnych ludzi.

 

„Newsweek” nr 15

„Człowiek z kremlowskiej poczekalni” – rzecz o Aleksandrze Usowskim, białoruskim historyku, który bywa w Polsce i angażuje się tu w działalność przeciwko interesom ukraińskim. Hakerzy z Ukrainy włamali się ostatnio na jego konta na portalach internetowych oraz  pocztę i opublikowali ich zawartość, w tym jego kontakty. Nic ciekawego z tego nie wynika poza tym, że Usowski molestuje różnych ludzi o pieniądze na swoją działalność, ale słabo mu to idzie.

Autorzy tekstu próbują też dyskredytować Usowskiego prezentując jego niepoprawne politycznie opinie. Co ciekawe niektóre z nich, gdyby były wypowiedziane przez lewicowców, zostałyby pewnie pochwalone. Tak jak ta: „Wszystko co związane z Wojtyłą, wśród Polaków przybrało formę narodowej psychozy. A to dlatego, że nie maja żadnych innych powodów do dumy”.
Czyta to nastawiony antykatolicko, konsument Newsweeka, i ma poczucie dysonansu poznawczego, bo oto ten Usowski, który ma przecież taki pogląd na polskich katolików jak przeciętny czytelnik Newsweeka, jest tu przedstawiany w złym świetle. No coś się nie zgadza.  J

 

„Newsweek” nr 15

„Zabić w sobie polityka” – rzecz o Janie Rokicie i jego licznych problemach, w tym związanych z wykładami w Instytucie Nauk o Polityce i Administracji. „na zajęciach Rokita się denerwował, gdy studenci nie wiedzieli, ilu jest posłów albo senatorów. Uważał, że na trzecim roku studiów na takim kierunku trzeba takie rzeczy wiedzieć. – Kiedy koleżanka powiedziała, ze Rosja jest w strefie euro, Rokita padł na kolana i zaczął uderzać głową o podłogę. Pokazywał, że jest załamany. Nie mieściło mu się w głowie, że ktoś może wygadywać takie bzdury”

Wychodzi na to, że obecne studia są mniej warte niż matura za czasów PRL. Trzeba się do tego przyzwyczaić, zaakceptować i zaliczyć do kolejnej zdobyczy czasów III RP, do których to pan Rokita bardzo się swoją działalnością polityczną przyczynił. J

 

„Przegląd” nr 14

„Wojna o porty” – Eugeniusz Guz pisze o mało znanej próbie sił między Polską i NRD. „W latach 80. XX w. NRD zaczęła samowolnie rozszerzać swoje wody terytorialne w sąsiedztwie Polski z dotychczasowych trzech do 12 mil morskich. Spowodowało to poważne perturbacje na styku NRD-Polska, z niebagatelnymi dla nas stratami gospodarczymi. NRD przejmowała, bowiem władanie nad infrastrukturą wodną zespołu portów Szczecin-Świnoujście. Tory podejściowe i kotwicowiska znalazły się pod kontrolą niemieckich jednostek wodnych. (…) Według ustaleń dr. Ślepowrońskiego w ciągu czterech lat doszło na Bałtyku do ok. 180 incydentów wywołanych przez NRD. (…) Do prawdziwej eskalacji agresywnych działań marynarki wojennej NRD doszło w roku 1986”.

Po wizycie generała Jaruzelskiego w NRD doszło jednak do normalizacji i wkrótce potem, 22 maja 1989 r., podpisano w Berlinie odpowiadająca w pełni polskim oczekiwaniom umowę o rozgraniczeniu obszarów morskich z Zatoce Pomorskiej.

Gdyby władze PRL nie rozwiązały tego konfliktu dziś pewnie nie byłoby szans na załatwienie tego w zgodzie z polskimi interesami. Przykładem na to jakby to mogło wyglądać, jest zablokowanie dostępu do szczecińskiego portu dla statków z dużym zanurzeniem w wyniku położenia rurociągu Nord Stream.

 

„Do Rzeczy” nr 14

„dwaj panowie g” – „Warszawa żyje plotką, że Adam Bielan ma zostać nowym Srebrnym Lisem Dyplomacji, a poprzedni, czyli Waszczu – już tylko Waszczem. Zasięgnęliśmy w tej sprawie informacji w rządzie. – No pewnie, że byłby najlepszy – usłyszeliśmy w odpowiedzi. – Tylko ma niewłaściwą partyjną legitymację.”

Jak będzie – zobaczymy? Pomysł dobry i Waszczu miałby więcej czasu na analizę ekspertyz na temat nieprawomocnego wyboru Tuska.

„Do Rzeczy” nr 14

„Ludobójstwo jest wciąż przekłamane” – wywiad Macieja Pieczyńskiego z ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim, który mówi: „Oddolna inicjatywę rodzin ofiar ludobójstwa na Wołyniu próbują zniszczyć politycy i lobbyści na rzecz spraw ukraińskich, za którymi stoją ogromne pieniądze. To tak samo, jakby ktoś atakował rodziny ofiar Holokaustu, co jest przecież niewyobrażalne. Ja wykonałem pracę za państwo, które nie potrafiło przez 27 lat uporać się z tym problemem. I za to jestem dziś atakowany. Poprawność polityczna w III RP jest taka sama jak była w PRL, nie różni się niczym od zachodnioeuropejskiej poprawności politycznej. (…) I w PiS i w PO są ludzie, którzy ewidentnie lobują na rzecz Ukrainy i poświęcają pamięć o kresach, żeby się dogadać z ukraińskimi oligarchami. Dziś Ukrainą rządzi bowiem oligarcha Poroszenko, który prowadzi interesy w Rosja. Tymczasem Polacy dążący do prawdy są wyzywani od ruskich agentów. Sytuacja jest taka ja w PRL, kiedy amerykańskim agentem był każdy, kto mówił głośno o Katyniu. (…) Oczekuje też od pana prezydenta Dudy, że przerwie milczenie w tej sprawie. Był dwukrotnie na Ukrainie i nie powiedział ani słowa na temat ludobójstwa. Nigdy nie udał się ani na Wołyń, ani na Podole, żeby uczcić rodziny pomordowanych przez UPA”

 

 „wSieci” nr 14

„Przegląd tygodnia Mazurka & Zalewskiego” – „Jak można wkurzyć pisowca? Bardzo prosto. Wystarczy powiedzieć „Waszczykowski” i gość od razu toczy pianę z ust. Na Waszcza nie mogą już patrzeć najbardziej betonowi politycy reżimu. A taki był ładny przecież. No, ale co głupot nawygadywał to jego. Ostatnio o nieprawidłowościach przy wyborze Tuska na szefa Rady Europejskiej. Tego dnia wielu czołowych pisiorków wyszło z domu poranionych – jeśli słuchali wywiadu Waszcza przy goleniu, zacinali się na potęgę. Czy to nie podpada pod próbę zamachu?”
Widać, ze wobec wielu ostatnich porażek PiS i dużych spadkach w sondażach, trzeba przygotować pilnie kozła ofiarnego. Wygląda na to, że jest mocny kandydat, i chyba jedyny.

„Gazeta Polska”  nr 14

Ostatni numer przed rocznicą smoleńską. Oczekiwałem jakiegoś mocnego uderzenia, czegoś o wybuchach, a tu klops. Na pierwszej stronie główna sensacja taka, że „ogrodnik remontował tupolewa”. Dorota Kania i Grzegorz Wierzchołowski wykryli, że „przetarg na remont rządowego tupolewa wygrała firma, której właściciel jest w wykształcenia ogrodnikiem, a w latach 80. organizował koncerty polskich zespołów dla Polaków pracujących w ZSRS”.
No tak, obecnie ważną funkcję w MON pełni, czy pełnił, pomocnik aptekarza. Czy ogrodnik gorszy od pomocnika aptekarza? A poza tym to bym się radził ogrodników tak nie czepiać, bo marszałek Kuchciński, z PiS, też skończył tylko pomaturalne studium ogrodnicze. J

Jest też w tym numerze GP tekst o Wacławie Berczyńskim, który jest przewodniczącym Podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego pod Smoleńskiem. Ten z kolei jest z wykształcenia inżynierem włókiennikiem. Opowiada o różnych ciekawostkach ze swego życia. A to o tym, jak to bez większych sukcesów przez pół roku usiłowali go w Kanadzie  poduczyć francuskiego, a to o swoim psie chihuahua, który jest za mały by wejść do jego łóżka. Nie wiem jaki to może mieć znaczenie, no chyba, że to wtrącenie o psie, to jest przekaz dla kota Prezesa.

Stanisław Lewicki

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *