„Gazeta Warszawska” nr 21
Kolejna kompromitacja pałacu prezydenckiego. Andrzej Duda odznaczył obywatelkę Francji, AnetteLaborey, Orderem Zasługi RP. Było to motywowane tym, że wymieniona „w latach 70. I 80. XX wieku prowadziła w Paryżu Fondationpouruneentraideintellectuelle – jedną z organizacji wspierających niezależne ruchy intelektualistów w Europie Wschodniej. Jej fundacja pomagała również Polakom”
Ta nie przyjęła odznaczenia i jeszcze odpowiedziała obraźliwym listem, który po wymienieniu całej listy wydumanych zarzutów i wręcz obelg kończy słowami: „Odznaczenie nadane takimi rękami zamienia się w zniewagę. Nie przyjmuję go”
A ja mam tylko takie skromne pytanie. Czy w pałacu prezydenckim w ogóle ktoś pracuje i weryfikuje komu Duda nadaje odznaczenia i jaka będzie reakcja? To chyba nie jest takie trudne by zapobiec tego rodzaju uszczerbkowi prestiżu Rzeczpospolitej.
„Gazeta Warszawska” nr 21
„Rozrywanie PiS-u” – Piotr Lewandowski celnie o sytuacji politycznej w Polsce: „Kaczyński najwyraźniej zniechęcił się do Macierewicza i sprawa Misiewicza była tu tylko pretekstem. Macierewicz bowiem robił mu nadzieję na odkrycie „wstrząsającej prawdy”, w co Kaczyński chyba autentycznie uwierzył, tak jak uwierzył kiedyś Kaczmarkowi, że ten doprowadzi go do jądra „układu”, a tymczasem Macierewicz wciąż boksuje się z cieniem, produkując kolejne hipotezy z coraz marniejszym uzasadnieniem merytorycznym. Żeby była jasność – nie twierdzę, że w Smoleńsku był „zwykły wypadek”. Tyle, że nie widać międzynarodowej pomocy, USA i NATO milczą ja zaklęte, a na kolejnych miesięcznicach Kaczyński, chcąc nie chcąc, musi za Macierewicza świecić oczami, głosząc po raz n-ty, że już niedługo, już za chwilę „dojdziemy do prawdy”. Delikatnie mówiąc jest to mało komfortowa sytuacja”.
Czyli wszystko po staremu. Kaczyński nie potrafi dobierać współpracowników. Był Kaczmarek, Netzel, Kornatowski, a teraz Macierewicz. Tę listę można dowolnie wydłużać.
„Rzeczpospolita Plus-Minus” nr 21
Irena Lasota, de domo Hirszowicz, pani w której bogatej biografii byli walterowcy, ZMS, „komandosi”, marzec ’68, a potem emigracja w USA, pisze o Rosji, a właściwie o tym jakie są oczekiwania politycznych przyjaciół tej pani względem Rosji: „ Od Krymu się zaczęło i Krymem musi się zakończyć (…) Jeśli jednak Rosja wycofa się z Syrii i ze wschodniej Ukrainy, to ciągle pozostanie problem nielegalnej aneksji Krymu”.
Zobaczcie państwo, że na pierwszym miejscu, ta pani, stawia sprawę ważnej dla polityki Izraela Syrii. Ciekawostka taka.
Sądzę, że ona nie doczeka się spełniania tych postulatów gdyż władze Rosji wiedzą, że takie żądania nigdy się nie kończą i zawsze pozostaną inne bardzo ważne sprawy, jak prawa homoseksualistów i ogólnie LGBTQ, prawa zwierząt, kwestia emisji CO2 czy czegoś tam jeszcze. Rosjanie wiedzą, że nie należy ustępować w niczym bo ustępowanie jest uznawane za oznakę słabości i tylko eskaluje żądania, coraz to bardziej absurdalne.
I jeszcze jej kuriozalny opis eskapady Lecha Kaczyńskiego do Tbilisi w 2008 roku: „Tam się jednak rosyjski scenariusz nie sprawdził za sprawą pięcioosobowej armii, z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele. Ta niewielka armia swoim niespodziewanym przylotem do Tbilisi ograniczyła inwazję do zagarnięcia Osetii Południowej, choć wojska rosyjskie zbliżały się już do stolicy”
Ciekawa ta koncepcja „pięcioosobowej armii”. Ja to określam jako „szpica międzymorza”. Te wszystkie dywagacje na temat jej rzekomej skuteczności są jednak pozbawione sensu, gdyż jak to dokładnie opisał Ronald D. Asmus w swojej książce „Mała wojna” – sprawa rozejmu została wynegocjowana między prezydentem Francji Sarkozym i władzami rosyjskimi zanim ta „pięcioosobowa armia” pojawiła się w Tbilisi i Sarkozy jedynie poinformował ich o warunkach rozejmu i na tym ich rola się zakończyła. Asmus był znajomym Radka Sikorskiego i o to Lech Kaczyński miał do niego pretensje, które publicznie wyrażał. A chodziło o to, że Asmus zdezawuował pretensje Kaczyńskiego do uznania jego wielkiej rzekomo roli w tych zdarzeniach. Ot taka ciekawostka.
„Newsweek” nr 23
Rozpisują się w całym numerze, w tym w tekście „Opolska ruletka” wielce o „buncie artystów”, pod czym to rozumieją to zamieszanie wokół festiwalu w Opolu. Show-biznes poszedł na wojnę z PiS-em, ale sytuacja nie jest lekka. „Piasek, Stachursky czy Borysewicz sobie poradzą. Mają widownię, która nie pozwoli im zdechnąć z głodu i doceni nowy brand buntownika”.
Oj tak! Szczególnie Borysewicz nie „zdechnie z głodu”, bo on nie tylko potrafi zaśpiewać ale i pokazać ze sceny coś może. J
Ale ogólnie nie jest lekko, bo „PiS-owcy włodarze miast i gmin rozsyłają sobie listę piosenkarzy, którzy postanowili zbojkotować tegoroczne Opole. Z adnotacją: ”W przyszłym roku nie dać zarobić!” …”
Show-biznes się pociesza i straszy tych co to poszli na współpracę z rządem: „PiS przeminie, a kolejna władza nie zaprosi cię już na żadne dni miast czy gmin. Polityka cię zniszczy”
Nie będzie to takie proste, i show-biznes wiele ryzykuje idąc na tę wojnę, bo obecnie PiS rządzi tylko w jednym województwie i w niewielu gminach, ale przewiduje się, że po następnych wyborach samorządowych obejmie władzę w o wiele większej ilości województw, gmin i powiatów. I co wtedy wielcy artyści zrobią? Kto ich będzie zapraszał na te dni miast i gmin? Pewnie trzeba będzie skapitulować i władza im pokaże, że szansoniści to są od zawodzenia jak d… od pierdzenia. J
„Przegląd” nr 22
„Strzały do de Gaulle’a” – Konrad Szelest pisze o sprawie licznych zamachów na życie prezydenta Francji, które, jak uważano, były dziełem zbuntowanych oficerów organizacji OAS.
„Materiały ujawnione przez amerykańskiego prawnika ukrywającego się pod pseudonimem William Torbitt wskazują, że OAS była jedynie narzędziem w rękach specjalnego wydziału FBI i dowództwa sił NATO w Paryżu. (…) Dlaczego Amerykanom i ich sojusznikom zależało na śmierci de Gaulle’a? Główny problem stanowiła różnica zdań miedzy francuskim prezydentem a Waszyngtonem oraz generałami Paktu Północnoatlantyckiego. De Gaulle otwarcie krytykował kontrolę polityczną, jaką Stany Zjednoczone chciały sprawować nad krajami Europy Zachodniej. (…) Spisek zawiązany w celu zlikwidowania de Gaulle’a łączyły działania Paktu Północnoatlantyckiego, FBI oraz DIA (DefenseIntelligenceAgency). Ta ostatnia stanowiła ramię wywiadowcze wszystkich sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych. (…) Amerykanie wsparli utworzoną przez RaoulaSalana OAS. Torbitt bazując na dokumentach zebranych przez prokuraturę z Nowego Orleanu, wspomina o niejakim Maurisie Brooksie Gatlinie, który był łącznikiem między CIA a Wydziałem Piątym FBI. Gatlin odpowiadał za dostarczenie OAS ok. 100 tys. dol. W połowie 1962 r. Pieniądze miały posłużyć Thiry’emu do zorganizowania zamachu na de Gaulle’a (…) Odkryte przez francuski wywiad powiązania amerykańskich agencji wywiadowczych oraz Głównego Dowództwa NATO z algierskimi puczystami doprowadziły de Gaulle’a do szału.”
Efekty znamy. Francja wyszła ze struktur NATO i kazała Amerykanom się wynosić, w efekcie czego główna siedziba NATO został przeniesiona z Paryża do Brukseli. Zawsze mnie intrygowały przyczyny tego ówczesnego zerwania Francji z NATO i Ameryką. Same kwestie polityczne tego nie tłumaczyły W kontekście zamachów organizowanych przez Amerykanów na francuskiego prezydenta sprawa wygląda jasno.
„wSieci” nr 22
„Przegląd Tygodnia Mazurka & Zalewskiego” – okazuje się, że to całe zamieszanie wokół festiwalu w Opolu to sprawa między swoimi: „opolska batalia była w gruncie rzeczy wewnętrzną rozgrywką Solidarnej Polski. Jeśli ktoś nie pamięta – to taka zabawna partia Zbigniewa Ziobry. Bo Jacek Kurski tworzył tę partię i był jej liderem. Zaś prezydent Opola, który wypiął się na TV Paździerz, również pochodził z Solidarnej Polski. Taka malutka partyjka, a tyle z nią kłopotów”.
No to partia Ziobry zrobiła swoje autorskie przedstawienie to teraz wypada kolej na Gowina. Opozycja taka słaba i niemrawa, że Kaczyński sam musi ją zastępować w organizowaniu antyrządowych imprez. No i pewnie będzie wyznaczał zadania po koleiJ
„Do Rzeczy” nr 22
„dwaj panowie g” – „Z gazet. „W obecności przedstawicieli polskich i ukraińskich władz, redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” i „Codziennej” Tomasza Sakiewicza oraz licznie zgromadzonych mieszkańców odbyło się odsłonięcie w centrum Żytomierza tablicy poświęconej śp. Lechowi Kaczyńskiemu” – czytamy w „Gazecie Polskiej Codziennie”. Czego brakuje w tym leadzie? Tablicę odsłaniali wicemarszałek Sejmu Ryszard „pies” Terlecki, Beata Mazurek – rzecznik Prawa i Sprawiedliwości oraz poseł Pięta Stanisław na dodatek.”
Oj tam, oj tam, takie czepianie się. Toż wiadomo, że obecność redaktora naczelnego dwojga tytułów Tomasza była tam najważniejsza, a ten wicemarszałek i rzecznik PiS to pełnili tylko funkcje techniczne przy odsłanianiu tej tablicy. A o Pięcie to przecież nie warto nawet wspominać. J
„Gazeta Polska” nr 22
„Za ocean na antyukraińskim koniu” – Wojciech Mucha znany propagator związków Polski z coraz bardziej bonderyzująca się Ukrainą wyruszył za ocean i bardzo się zmartwił tym co zobaczył: „Poziom dezinformacji jaką szerzą „przybysze z Polski”, jest niebywały. Naszych Rodaków karmi się najgorszymi fobiami i gra na stereotypach, które z prawdą mają niewiele wspólnego”.
Szczególnie Muchę zdenerwowała wizyta w USA posła ruchu Kukiz’15 – Tomasza Rzymkowskiego, który powiedział tam parę słów prawdy o kwestiach polsko-ukraińskich i jeszcze Mucha ma mu za złe, że złożył w Sejmie interpelację „w której domagał się ujawnienia działań na Ukrainie elitarnej jednostki polskich komandosów”.
Poseł Rzymkowski wykonuje mandat posła bardzo dobrze i dzięki temu dowiedzieliśmy się wszyscy gdzie Macierewicz wysyła polskich żołnierzy. Widać Mucha chciałby to ukryć. Ciekawe dlaczego? I pewnie jeszcze chciałby zakazać rozpowszechniania filmu „Wołyń”. Niedoczekanie!
Stanisław Lewicki