List do redakcji „Przeglądu Powszechnego”.
Szanowna Redakcjo!.
Bardzo zaszczytnym jest to dla mnie, że Redakcja Przeglądu Powszechnego pyta się o moje zdanie w sprawie Neoslawizmu, pospieszam więc z odpowiedzią.
Chodzi tu o zamiar nawiązania ściślejszych stosunków na polu kulturalnym i ekonomicznym pomiędzy narodami słowiańskiemu Byłoby to rzeczą naturalną i pożądaną, gdyby się narody słowiańskie lepiej nawzajem poznały; pozbyłyby się w ten sposób niejednego uprzedzenia, zdołałyby może niejednej naukowej pracy dokonać wspólnymi siłami; nie wątpię, że mogłyby nieraz rzetelne korzyści ekonomiczne wypłynąć z takiego bliższego obcowania, a wiem, że literatura, sztuka i nauka ożywiłyby się’ gdyby- pracownicy pojedynczych narodów słowiańskich mogli się spodziewać szerszego rozgłosu dla dzieł swoich.
Nawiązanie stosunków, do których neoslawiści nawołują, wtedy tylko mogłoby rzetelne przynieść korzyści, gdyby się starannie wystrzegano wszelkich marzeń i wszelkiego szowinizmu; do tych rzeczy narody słowiańskie są aż nazbyt skłonne, a kto w to popadnie, gotów raczej szkodę jak pożytek przynieść sprawie cywilizacji i dobrobytu swojego narodu. Chodzi tu nie tylko o to, aby żaden naród swoich współplemienników nie obrażał przechwałkami, aby im się nie narzucał domniemaną wyższością; wystrzegaćby się trzeba niechęci dla zdobyczy kulturalnych obcych szczepów, zaślepienia jednostronnego co do wartości utworów słowiańskiego ducha. Nie tylko znajomość dokładna cywilizacji starożytnej i cywilizacji narodów zachodu pozostaje jedyną podstawą, na której się narody słowiańskie z prawdziwym dla siebie pożytkiem rozwijać mogą; powinny także znać dokładnie innoplemienne narody zamieszkujące tę samą część Europy, jako to Węgrów na przykład i Rumunów, szukać z nimi przyjacielskiego zetknięcia, tym łatwiejszego, że te narody żyją w takich samych jak narody słowiańskie stosunkach, a co najmniej w stosunkach bardzo podobnych.
Wszelka praca kulturalna wpływa oczywiście na tok dziejów. Słowiańskie narody może najbardziej zapominają zbyt często, że rozwój oświaty i bogactwa stanowi nierównie więcej o przyszłości narodowej, jak wszelkie kombinacje i formacje polityczne, że tamte tyle tylko warte o ile pracę cywilizacyjną popierają, umożliwiają przed szkodą ochronić zdołają, o tyle zaś są szkodliwe lub zgubne, o ile stają wprost tej pracy na przeszkodzie albo też umysły od niej odwracają. Działanie w myśl neoslawizmu mogłoby zatem przynieść dla narodów słowiańskich błogie owoce. Nikt z ościennych i obcoplemiennych żadnego dla siebie niebezpieczeństwa w nowo obwołanym haśle upatrywać nie może; owszem praca kulturalna i ekonomiczna potrzebuje pokoju; kto się jej oddaje szuka zgody ze wszystkimi, rad przyjaźni z każdym sąsiadem.
Gdyby kto chciał polityczny charakter neoslawizmowi nadać, spaczyłby zamiar, udaremniłby jego wykonanie, wprowadzając zamiast zgodnej a płodnej pracy agitację polityczną, która się łatwo w jałową zamienia zabawę, łatwiej jeszcze zamiast zgody i przyjaźni spory i niesnaski zrodzić może. Jeśli idea nowa nabierze ciała, jeśli istotnie poważną a zbawienną wyda pracę, nie może ta praca spoczywać w ręku związków albo klubów politycznych, musi być kierowaną przez uczonych, literatów, i artystów, przez producentów, finansistów,’ kupców i ekonomistów, którzy przy niej zapomną o stronnictwie politycznym, do którego należą. Największy błąd popełniliby neoslawiści, gdyby chcieliwpłynąć na konfigurację parlamentarne albo dyplomatyczne, a cóż dopiero gdyby rzucili jakiemukolwiek narodowi lub państwu wrogie hasła. Skutkiem takiego działania musiałoby być przeciwdziałanie nierównie potężniejszych politycznych faktorów, któreby w zarodku całą zbawienną pracę udaremniło. Ktoby chciał zbyt wcześnie zerwać owoc dziejowy, sam temu będzie winien, że nigdy nie dojrzeje.
Nieraz słyszymy, w ustach Rosjan mianowicie, zarzut jakoby Polacy byli zdrajcami Słowiańszczyzny, jakoby się za Słowian nie mieli, wspólnie z narodami zachodu, mianowicie z Niemcami i Węgrami przeciw Słowiańszczyźnie spiskowali. Kto zna historię polską, kto czytał dzieła znakomitych pisarzy polskich, ten wie, jak płonnym ten zarzut bywa. Prawda, że Polacy pragną pokojowego pożycia z Niemcami i Węgrami, że nie odpychają i nie odepchną ręki podanej przez uczciwych Niemców, dalekich od błędów namiętności hakaty, że Węgrom życzą wolności i sprawiedliwości; ale tego nie mogą Polakom żadni narzucać Słowianie, a najmniej Rosjanie, skoro rząd rosyjski tyle razy szukał sojuszu z Prusami. Niemcy dotąd tak znaczne wpływy w społeczeństwie rosyjskim posiadają.
Polacy nigdy nie zapomnieli o tym, że są Słowianami, a strzegąc swojej odrębności narodowej, zawsze byli gotowi nawiązać w celach kulturalnych i ekonomicznych ścisłe stosunki z pobratymcami. Tylko z dawnym panslawizmem pogodzić się nie mogli dlatego tylko, że nie pochwalali tendencji zaborczych zwróconych przeciw zachodniej cywilizacji, a często wprost przeciw tej Austrii, w której jedynej dotąd Polacy znaleźli sprawiedliwość i dla której Polacy w Galicji mają dziś święty obowiązek wdzięczności, ale także dlatego, że panslawizm dawny bynajmniej odrębności kulturalnych i tradycyjnych w łonie Słowiańszczyzny nie uznawał, że nie zawiązał się dla pracy cywilizacyjnej, a miał przede wszystkim na celu rusyfikację innych Słowian, był wobec Polaków czymś na kształt jakiejś rosyjskiej hakaty, prześladującej naszą narodowość i tępiącej naszą religię. Z jawnym wrogiem Polacy sympatyzować nie mogli, nie mogli zasiąść do biesiady, do której ich nie proszono.
Neoslawizm ma być co innego; cele jego nie są polityczne, a jeśli polityczne przyniesie skutki, skutki te rzekomo nie będą, groźne, przede wszystkim nie będą groźne Austrii, owszem spodziewają się ludzie, że szczerą przyjaźń między Austrią a Rosją zgotują. Neoslawizm uznaje narodową, tradycyjną i religijną odrębność narodów słowiańskich, nikomu nic narzucać nie chce, przeciw Polakom i Polsce zwróconym nie jest; chce dopomagać rozwojowi cywilizacyjnemu każdego ze słowiańskich narodów, w tym jedynie celu pragnie utorować drogę wymianie wyobrażeń i. przysług braterskich. To bardzo piękne; jak Polaków do takiej proszą biesiady, mogą przy niej zasiąść, z całego serca wszystkim biesiadnikom będą życzyć powodzenia.
Czy jednak na prawdę do biesiady zasiądą, a przede wszystkim zasiadłszy wytrwać przy stole zdołają? To nie od nich zależy, a zależy od współbiesiadników. Trzeba na to, aby wszyscy pozostali wierni założeniu, aby się w politykę niewczesną nie wdali, nie żądali od Polaków politycznych czynów niezgodnych z ich interesom narodowym. Nawet zbytnia krewkość samych Słowian, nawet napaści na inne rządy i narody mogą tych przynajmniej Polaków, którzy rosyjskiemu nie ulegają berłu zmusić do zerwania, bo nie możemy przyjaciół odstręczać albo dolewać ognia do, przemożnych nienawiści i tym samem na największą szkodę 'narażać ten właśnie rozwój kulturalny jednego z narodów słowiańskich, który ma doznawać poparcia w neoslawizmie, a mianowicie rozwój kulturalny własnego narodu, przyszłość Polski. Zanadtośmy znękami, abyśmy bardzo ostrożnymi być nie musieli, a w towarzystwie nieostrożnych wytrwać nie zdołamy.
Ale jest jeszcze coś ważniejszego: pokrzywdzony z krzywdzicielem chyba nie wytrwa w spółce, której cele domagają się swobodnego i dobrowolnego współdziałania, domagają się przyjaźni. Rosja usunęła w roku 1905 najbardziej krzyczące krzywdy Polaków, dała im większą nieco swobodę ruchu; ale to co wtedy zrobiła żadną miarą nie było dostatecznym, a od tego czasu cofnięto część poczynionych ustępstw, nowe wyrządzono krzywdy.
W takich okolicznościach trudno marzyć o trwałym współdziałaniu, choćby na polu kulturalnym wyłącznie. Społeczeństwo nasze jest bardzo zapalne; czuje w tej chwili przede wszystkim krzyczące krzywdy, których ze strony pruskiego rządu doznało. Znajdą się może pod tym wrażeniem gorący zwolennicy neoslawizmu, którzy jutro, widząc że największy naród Słowiański, Rosja, a przynajmniej rząd tego narodu cywilizacji rodzimej polskiej warunków koniecznych rozwoju odmawia, zmienią swoje zdanie, tych potępiać będą, którzy poszukują choćby literackiego tylko albo naukowego zbliżenia do Rosjan. Idea neoslawizmu nie jest polityczną, ale na to aby Polacy mogli trwale postępować w sposób z tą ideą zgodny, trzeba, aby Rosjanie wytworzyli stosunki polityczne, umożliwiające takie ze strony Polaków postępowanie.
Skreśliłem te zdania, bynajmniej nie jako członek Koła Polskiego, tylko jako człowiek prywatny, który swoje tylko czysto osobiste wyraził zdanie. Jeśli sz. Redakcja sądzi, że te podane myśli • godne druku w Przeglądzie, proszę ten list wydrukować. Spuszczam się z tym zupełnie na sąd RedakcjiPrzeglądu Powszechnego a piszę się.
Z głębokim poważaniem
powolnym sługą
Wojciech Dzieduszycki
opr. Arkadiusz Wcisło