Lewicki: Wybory w Turyngii jako objaw kryzysu politycznego w Niemczech

Czy zjednoczenie Niemiec naprawdę się dokonało? Zdawać by się mogło, że takie pytanie jest bezprzedmiotowe, gdyż jak wiadomo zjednoczenie Niemiec nastąpiło już dawno temu, za niecały rok będzie to już 30 lat od tego zdarzenia. A jednak coś poszło nie tak. Pomimo wielkich pieniędzy, które wpompowano w dawne NRD, pomimo natychmiastowego członkostwa w UE, mieszkańcy NRD czują się rozgoryczeni i to uczucie wcale nie ustępuje, a wręcz narasta. Według niektórych badań sondażowych aż 30 procent mieszkańców dawnego NRD uważa się za ofiary procesu zjednoczeniowego. Wynika z tego, że tamto państwo zapewniało im coś takiego, czego obecna liberalna demokracja im nie daje. Implementacja instytucji i całego systemu politycznego przeniesionego z zachodniej części natrafia na duże przeszkody a wynikłe stąd problemy przenoszą się na całe państwo. Najbardziej widocznym tego przykładem, i to takim jakiego nie da się zamilczeć ani zbagatelizować, są wybory do parlamentów w landach. Ostatnie takie wybory, które odbyły się w Turyngii, zaskoczyły wszystkich. Zwyciężyła w nich partia Die Linke, która wywodzi się z dawnej wschodnioniemieckiej komunistycznej partii SED. Drugie miejsce zajęła prawicowa, uważana w Niemczech za skrajną, AfD.

Obie te partie, popularne głównie na obszarze dawnego NRD, zabrały ponad 50 procent głosów. Zaś te wielkie partie ogólnonarodowe (Volksparteien), wchodzące w skład rządzącej obecnie koalicji, zebrały tylko 30 proc. Wszystko to razem świadczy o tym, że mieszkańcy tego landu odrzucili ofertę jaką mają dla nich rządzące od niepamiętnych czasów elity. Efekt tych wyborów przyśpieszy i pogłębi destrukcję dotychczasowego systemu politycznego w Niemczech, opartego na dominacji dwóch wielkich partii, CDU i SPD, który w niezmiennej formie trwa już 70 lat, od powstania RFN, wyczerpał swoje możliwości i najwyższa pora by odszedł w przeszłość. Będzie się to wiązało z narastającą niestabilnością w Niemczech, która doda się do problemów w całej Unii. Jak pokazuje niemiecka historia ten kraj nie potrafi gładko przechodzić takie okresy politycznych zawirowań.

Polityczna walka w Niemczech się nasila i przyjmuje coraz bardziej skrajne formy. Doszło do tego, że prezydent Steinmeier wezwał do respektowania wolności słowa, gdyż lewicowi aktywiści kilkakrotnie przypuścili ataki na polityków, których oni nie lubią i uniemożliwili im wystąpienie. Sytuacja coraz bardziej zaczyna przypominać stan z czasów kryzysu politycznego w Republice Weimarskiej. Do głosu dochodzą siły skrajne i nieodpowiedzialne jak Zieloni, którzy chcą wprowadzić prawa mogące mocno zaszkodzić niemieckiemu przemysłowi już obecnie zmagającemu się z objawami nadchodzącej recesji. Dotychczas Niemcy stabilizowały całą Europę ale ta rola może wkrótce okazać się dla nich za trudna do udźwignięcia, tym bardziej że na problemy wewnętrzne i w całej Unii nakładają się coraz bardziej napięte stosunki i wręcz wojna gospodarcza z USA.

Stanisław Lewicki

Click to rate this post!
[Total: 9 Average: 5]
Facebook

3 thoughts on “Lewicki: Wybory w Turyngii jako objaw kryzysu politycznego w Niemczech”

  1. E tam, NRD-ówek to 1/4 ludności Niemiec. Szału nie ma. Niestety, ale byłe demoludy to siedlisko patologii – niegdyś siermiężnego socjalizmu, obecnie nacjonalizmu. U Ruskich też, poza putinistami są komuniści i Żyrinowski. Zresztą, praktyka pokazuje, że stare trepy komunistyczne świetnie odnajdują się w nowej roli – jako nacjonaliści. W państwach słabych i zacofanych w wyniku socjalizmu często dochodzą do głosu ludzie głoszący protekcjonizm, izolacjonizm, czy autarkizm. Mają oni te same kompleksy, co dawniej socjaliści, którzy bali się konfrontacji z kapitalistycznym zachodem, bo podskórnie przeczuwali, że są gorsi, słabsi, biedniejsi i bardziej zacofani.

  2. Kryzys i walka polityczna sa wszechobecne.Banasie,tasmy,teczowe manifestacje i patriotyczne kontrmanifestacje.W miare postepu rewolucji walka klas sie zaostrza.Ciekawe kiedy ilosc przejdzie w jakosc.

  3. Skoro polskie wybory ujawnianiaja różnice między terenami zaborów trzeba uznać, że mamy pernamentny (skoro trwa już ponad 100 lat) kryzys polityczny?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *