Prawie się nie zdarza, że właściwą diagnozę na temat rzeczywistego stanu państwa są w stanie postawić jego własne elity. Wynika to z tego, że pojawiające się zagrożenia i problemy są najczęściej efektem ich własnych działań lub zaniechań, zaś skorygowanie kursu i wdrożenie procesu naprawczego wymaga najpierw uznania własnych błędów, a takiej refleksji, szczególnie od polityków, nie można wymagać, gdyż są owładnięci strachem, że jeśli przyznają się do błędów, to trzeba będzie za to zapłacić, najczęściej utratą władzy. Dlatego bronią się przed tym jak tylko mogą i przyczynę kryzysów upatrują najczęściej w działaniu wrogich sił, czy też nielojalnych, w ich mniemaniu, partnerów.
Nie inaczej jest i w Unii Europejskiej, gdzie eurokraci obwiniają o wszystko jakichś populistów, których przed wyborami nazywa się też pieszczotliwie faszystami, albo, w wersji hard, nazistami. Z tego też względu prawdziwa ocena stanu Unii Europejskiej może być dana wyłącznie przez osobę z zewnątrz; kogoś takiego kto, jak to dziecko z bajki Andersena, będzie na tyle odważny by zawołać, że król jest nagi, lub też, jak biblijny prorok Daniel, zdoła właściwie odczytać zagrożenia i podać znaczenie coraz bardziej widocznych i budzących niepokój symptomów – tych symbolicznych słów z pałacu babilońskiego władcy Batazara: mane, tekel, fares. I taką właśnie rolę, podczas tegorocznej Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium, odegrał wiceprezydent USA J.D. Vance, który odrzucając konwenanse nakazujące przedstawić stan spraw w sposób zgodny z oczekiwaniami uczestników i nie naruszającym ich dobrego samopoczucia, wypalił bez ogródek co myśli o stanie państw Unii Europejskiej oraz Wielkiej Brytanii.
Dotychczasową i deklarowaną podstawą strategicznego współdziałania USA i Europy była jedność w przywiązaniu do demokracji i praktykowaniu jej zasad. Teraz, jak zdecydowanie stwierdził Vance, tej jedności już nie ma, gdyż Europa nie dzieli już z USA tych samych standardów. I dotyczy to najbardziej podstawowych zasad i wartości. Warto tu zacytować jego słowa: „- To, co mnie martwi, to zagrożenie wewnętrzne Europy. Odejście Europy od jednej z najbardziej fundamentalnych wartości, wspólnej z USA. Poraża mnie to, że były komisarz europejski (chodzi zapewne o Thierry’ego Bretona) zdawał się być zachwycony, że rząd Rumunii anulował całe wybory, i zagroził, że jeśli rzeczy nie pójdą zgodnie z planem, to samo może wydarzyć się w Niemczech”. Odnosząc się do sytuacji w Wielkiej Brytanii, przypomniał historię Adama Smitha Connera, 51-letniego fizjoterapeuty i weterana wojennego, który został oskarżony o naruszenie strefy buforowej wokół kliniki aborcyjnej przez cichą modlitwę za swoje nienarodzone dziecko. Kontynuując, Vance wspomniał o tym, że władze uprzedziły, przez wysyłanie listów, mieszkańców domów, które leżą wewnątrz tej „strefy buforowej” dla ośrodków, gdzie przeprowadzana jest aborcja, że także prywatna modlitwa w ich własnych domach będzie traktowana jako przestępstwo i podstawa do uruchamiana procedury prawnej, nakłaniając jednocześnie do donoszenia na współobywateli podejrzewanych o popełnienie tej „zbrodni myśli” w Brytanii i w całej Europie.
My w Polsce, przynajmniej zdecydowana większość, byliśmy przekonani, że takie działania w wolnych i demokratycznych krajach nie są możliwe. Takich praktyk, żeby nawet we własnym domu była zakazana modlitwa, to nie było także w krajach komunistycznych, z wyjątkiem może jakichś zupełnych aberracji dotyczących działań władz w bolszewickiej Rosji, lub republikańskiej Hiszpanii w czasach wojny domowej. A tu proszę, dziś takie rzeczy dzieją się w Szkocji zaś Francja wprowadziła niedawno tzw. prawo do aborcji do swojej konstytucji, co potencjalnie może skutkować podobnymi, jak w Szkocji, działaniami.
Widać, że przedstawiona przez Vance’a przepaść w pojmowaniu demokratycznych zasad w USA i Europie istnieje realnie i jest w stanie faktycznie uniemożliwić zgodne współdziałanie. W tym kontekście zrozumiałe stają się jego słowa, że „zagrożeniem, o które martwię się najbardziej, a które stoi vis a vis Europy, nie jest Rosja, nie są Chiny, ani żaden zewnętrzny czynnik. Najbardziej martwi mnie zagrożenie przychodzące z wewnątrz. Porzucanie przez Europę jej najbardziej fundamentalnych wartości; wartości podzielanych przez Stany Zjednoczone Ameryki”.
J.D. Vance powiedział bardzo dużo i wywołał szok w europejskich elitach, ale jeszcze większy niepokój muszą budzić konsekwencje jego stanowiska, nawet jeśli nie wyraził tego wprost. Skoro, według niego, nie ma już wspólnych wartości dla USA i Europy, to, w takim razie, nie ma też podstaw by dalej USA angażowały swoje siły i środki, a nade wszystko ryzykowały życiem swoich żołnierzy, by bronić takiej Europy. Zdaje się on przypominać, że w XX wieku, USA trzy razy uratowały Europę, wysyłając swoich żołnierzy za ocean: w pierwszej wojnie światowej, w drugiej wojnie światowej oraz prowadząc i zwycięsko kończąc zimną wojnę. Teraz sytuacja jest taka, że USA, po raz czwarty, już mogą nie pójść na wojnę w obronie Europy, szczególnie tej Europy, jak ją przedstawił Vance. I co teraz zrobią te europejskie elity, które widzą najważniejszą swoją misję w ratowaniu planety przed zmianami klimatu oraz w propagowaniu gender, i tak się w to zaangażowały, że zapomniały zapytać swoich obywateli, czy aby jest im to potrzebne? Jeśli w kraju funkcjonuje prawdziwa demokracja, to gdy rząd popełni błędy, to one zostaną przez obywateli skorygowane w najbliższych wyborach. Jeśli zaś – jak to wyraził były komisarz Bretton – wynik wyborów ma być „zgodny z planem”, to wówczas błędy nie mogą być naprawione i sytuacja cały czas się pogarsza, aż to zupełnego upadku. Tak jak to się stało w komunizmie.
Stanisław Lewicki
„Jeśli w kraju funkcjonuje prawdziwa demokracja, to gdy rząd popełni błędy, to one zostaną przez obywateli skorygowane w najbliższych wyborach.”
Ba! Ale od dłuższego czasu ta „zwykła” demokracja — gdzie rację ma większość — zaczęła być określana jako „populizm” i tępiona przez wspomniane „elity”.
„Prawie się nie zdarza, że właściwą diagnozę na temat rzeczywistego stanu państwa są w stanie postawić jego własne elity.”
Okropnie anarchistyczne jak na konserwatywny portal.
sprawy nabieraję TEMPA po występach US Vpresident JD Vance w Monachium oraz decyzji US do bezpośrednich rozmów z Rosją nt ZAKOŃCZENIA WOJNY na ukrainie oraz panice EUStanie i w ramach uzpełnienia:
The European Welfare State Is Collapsing (czyli europejski państwo dobrobytu upada) to poczytajse pan tukej:
https://www.zerohedge.com/geopolitical/european-welfare-state-collapsing
albo posluchaj (ale w obcym języku- angielski) tutaj:
https://youtu.be/yqXzwAhfhcM
a ponieważ morony 'europejskie’ – na czele z Tuskiem, Macronem, ursulą von der …… etc napinają 'mięśnie’
to jednak morda w kubeł> kto da kasę???:
Time For Historic Decisions . Europe Scrambles To Fund Its Own Defense, But Where Will The Trillions Come From (skąd się wezmą te miliardy)
https://www.zerohedge.com/political/time-historic-decisions-europe-scrambles-fund-its-own-defense-where-will-trillions-come
no i co pan powie panie autorze? Morda w kubeł !!!!