Lisiak: Dokąd zmierzasz Unio?

Niedawno minęła 60. rocznica powstania Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, która miała stanowić pierwszy krok do pełniejszego zjednoczenia Europy. Głównym celem Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej było przyczynienie się do harmonijnego rozwoju gospodarczego, podniesienie stopy życiowej obywateli oraz spójności ekonomicznej i społecznej Europy.

W Traktacie ustanawiającym EWG przewidziano utworzenie unii celnej, a następnie wspólnego rynku europejskiego. Ojcowie – założyciele EWG zakładali, że przyszłość Europy oparta będzie o wartości, które zbudowały cywilizację europejską. Przez te 60 lat Europa rozszerzała się o kolejne kraje, jednocześnie odchodząc od zamysłu ojców-założycieli, by rozwój Europy oprzeć o wartości chrześcijańskie, na których Europa się przez wieki rozwijała. Liderzy dzisiejszej Europy zaczęli opierać przyszłość Europy na abstrakcyjnych mrzonkach, wprowadzając niezdefiniowane pojęcia m.in. „europejskich wartości”. Pojawiło się także pojęcie „europeizm”, którego celem jest według obecnych standardów, stworzenie Europy zjednoczonej i wolnej: w tej Europie według koncepcji obecnych liderów Europy państwa członkowskie winny zrezygnować nie tylko z własnej waluty ale także, a może przede wszystkim z suwerenności terytorialnej.

Marzeniem eurokratów jest aby Europa stała się wieloetnicznym, wielokulturowym (słynne multi-kulti) i wieloreligijnym kontynentem, który zdolny jest przyjąć nie tylko produkty, ale także zdolny ma być do integracji osób spoza europejskiej kultury. Jak to w praktyce wygląda można zobaczyć po efektach realizacji hasła „willkomen” Angeli Merkel. Zamiast tej integracji i realizacji multi-kulti pojawia się w krajach, gdzie napływ imigrantów jest znaczny, niepewność i poczucie braku bezpieczeństwa. Zauważamy zatem coraz bardziej powszechny brak akceptacji dla procesu integracji europejskiej. Wyraża się on przede wszystkim w narastającym nie uczestniczeniu w wyborach do parlamentu europejskiego. Ponadto, coraz większe poparcie zyskują partie eurosceptyczne., które coraz śmielej krytykują biurokrację europejską i za przykładem Wielkiej Brytanii sugerują (np. Włochy), że także mogą opuścić Unię. Do tego dochodzą sygnały o chęci rezygnacji niektórych krajów ze wspólnej waluty. Ponadto zauważamy coraz śmielszą krytykę takich liderów UE jak Niemcy i Francja, wcale nie ukrywające, że walczą o swoje interesy narodowe, które stawiają wyżej niż obowiązujące wszystkich traktaty unijne.

Warto zatem zastanowić się jakie są przyczyny krytyki europeizmu? Otóż, moim zdaniem, jednoczenie Europy powinno uwzględniać wspólne dobro europejskie, o czym zresztą napisano w Traktacie Rzymskim w marcu 1957 roku. Należało zatem zachować jedność w zasadniczych kwestiach, takich jak: misja religijna, filozoficzna i cywilizacyjna kontynentu przy jednoczesnym sprzyjaniu odrębności w kwestiach dodatkowych, czyli instytucjach politycznych, społecznych i ekonomicznych poszczególnych państw zrzeszających się.

Co z tego, że mamy traktaty, które wyłączają biurokrację unijną w sprawach przynależnych państwu członkowskiemu, gdy ta europejska biurokracja z wdziękiem słonia wchodzi w prerogatywy tych państw. Ale wchodzi wybiórczo, bowiem celem tego wtrącania się w prerogatywy przynależne krajowi, jest próba rozchwiania sytuacji wewnętrznej, by ustanowić taką władzę, która będzie wygodna dla eurokratów. Taka sytuacja jest efektem tego, że projekt wspólnej Europy zaczęto realizować nie od harmonijnego uzgodnienia kwestii cywilizacyjnych, ale od narzucania krajom członkowskim kwestii dodatkowych. Idzie tu o unifikację waluty, finansów, podatków i administracji. Pod pretekstem „solidarności europejskiej” narzuca się oligarchiczną i scentralizowaną władzę, której głównym celem jest wyrównanie różnic politycznych i społecznych. Jak twierdzi Guido Viquelli – założyciel Centrum Kulturowego „Lepanto”, ten wdrażany przez UE projekt przypomina program „jakobiński” i zmierza do totalitaryzmu.

Jeśli natomiast zaczniemy zastanawiać się co mieści się w tzw. „zawartości kulturowej” zjednoczonej Europy, to ze zdumieniem stwierdzimy, że model ten oparty jest na ogólnikowych pojęciach takich jak: człowiek, pokój, solidarność, postęp, środowisko. Stąd możemy wnioskować, że UE opiera się na czynnikach typowych dla sekularyzacji, mianowicie na: kulturowym relatywizmie, moralnym permisywizmie, politycznym laicyzmie, regresywnej ekologii i przyjmowaniu imigrantów w unijnym programie „wymiany ludów”. To wszystko zmierza do wykluczenia prawa naturalnego i chrześcijańskiego z życia publicznego. Ten model zjednoczonej Europy sprzeciwia się modelowi opartemu o wartości chrześcijańskie. A to przecież właśnie oparcie o model chrześcijański uczynił Europę wielką. Zatem zmierzająca do upadku idea europeizmu będzie karą dla eurokratów, którzy swą sekciarską inicjatywę opierają na wykluczeniu ponad tysiącletniego dziedzictwa kulturowego Europy.

Eurokraci zorientowali się, że ich idea zmierza ku klęsce, dlatego obecnie obserwujemy dwa sposoby spowolnienia tej parodii. UE przyjęła taktykę obronną i ofensywną. Obronna taktyka polega na próbach zreformowania UE przede wszystkim poprzez korekty traktatów unijnych. Uzasadnia się to próbą ocalenia „minimalnego zjednoczenia”. Temu miał służyć projekt „dwóch prędkości” lub „koncentrycznych kręgów”. Propozycja tak została wysunięta przez Komisję Europejską. Jak wiemy Traktat z Maastricht nie przewidywał wyjścia ze struktur UE, a ten projekt tylko go przyspieszył. Z UE wyszła już Wielka Brytania, i możliwe, że nie będzie to ostatnie wystąpienie.

Z kolei reakcja ofensywna eurokracji polega na pozbawieniu swoich przeciwników wiarygodności poprzez oskarżenia o populizm i naruszanie „europejskich standardów”. Ta metoda z upodobaniem jest stosowana wobec Polski i Węgier. Tym łatwiej biurokracji europejskiej przychodzi grillowanie Polski, ponieważ ma ona mocne wsparcie w posłach lewicy i PO. W tym celu mobilizuje się potencjał kulturowy i medialny aby wzbudzić nienawiść względem „populizmu”, czy innego „przewinienia”, nie zdefiniowanego przez UE – np. „naruszanie standardów unijnych”. Bezczelność tych działań polega na tym, że eurokraci zaprzęgają do realizacji swojego „widzi mi się” instytucje unijne jak choćby ETPC oraz instytucje i partie krajowe. Usiłują rozhuśtać nastroje społeczne, które mają uwiarygodnić potrzebę „zdyscyplinowania rządu” i jego zwolenników. Widzimy to wyraźnie teraz przy okazji tzw. Strajku Kobiet, gdzie zniknął pierwotny powód protestów (aborcja), a zamiast tego artykułuje się żądanie „zmiany władzy”.

Patrząc na to co się dzieje w UE i do czego zmierza, muszę przyznać, że rację mieli sowieccy dysydenci, którzy jeszcze w latach 80-tych XX wieku artykułowali, że powstała UE stanie się zachodnim, trockistowskim wariantem ZSRR. I wcale nie będę zdziwiony, gdy zachodnioeuropejscy trockiści usytuują w Europie sieć gułagów reedukacyjnych dla chrześcijan. Nie jest też prawdą, że zainicjowany w obecnej UE „Nowy porządek świata” jest nie do odwrócenia. Dlatego nie należy ratować UE wprowadzając nowe lewackie traktaty, ale należy starać się odrodzić starą Unię, zgodnie z programem jej ojców-założycieli, czyli Europę Ojczyzn. Europę opartą na chrześcijańskich fundamentach, wiernej dziedzictwu prawdziwej filozofii i słusznego prawa, bowiem powołaniem Europy nie jest „otwarcie na świat” (ograniczony obecnie do popierania LGBT+ i imigracji), ale na niesieniu narodom chrześcijańskiej prawdy i prawa. Europa musi dążyć do tego, by stać się bytem, którego misją jest harmonizowanie różnic w jedności, podporządkowując dobro poszczególnych państw dobru wspólnemu. W przeciwnym razie – jak mówił Grek Zorba – czeka nas piękna katastrofa.

Ireneusz T. Lisiak
Myśl Polska, nr 47-48 (22-29.11.2020)

Click to rate this post!
[Total: 14 Average: 4.1]
Facebook

5 thoughts on “Lisiak: Dokąd zmierzasz Unio?”

  1. (…)Marzeniem eurokratów jest aby Europa stała się wieloetnicznym,(…)
    Interesujące, bo w Nowym Testamencie można znaleźć co następuje (…)Nie masz Żyda ani Greka,(…), a w osobie Żyda mamy negację państwa narodowego, a z kolei Greka tworu hanzaetyckopodobnego. Przedstawicielem struktur ponadnarodowych w ówczesnych czasach był Rzymianin… ale go zabrakło.

      1. To, że kolejność w triadzie (…)Bóg, Honor, Ojczyzna(…) jest nieprzypadkowa… gdzie patriotyzm jest mniej ważny nie tylko od służby Bogu, ale i od przyzwoitości. Bo i zresztą gdzie brak przyzwoitości to tam się nakręca spirala nienawiści… wystarczy wspomnieć tzw. kiboli najważniejszych drużyn piłkarskich Krakowa. Powiedz sam czy to piękne prastare polskie miasto zasługuje na taką (…)reklamę(…).

        1. Bez doprecyzowania raczej bym się nie domyślił 😉 Niemniej zgadzam się. Kwestia kiboli, którzy od kilkunastu lat trzymają rękę na handlu narkotykami, rozbojami, haraczami itp. to przerażający motyw, pokazujący skalę nieudolności polskiej policji i prokuratury. W ogóle jest wręcz żenujące, że w Polsce nie korzysta się z możliwości rozbijania środowisk przestępczych już na samym początku ich powstawania. Gdy zamknięto ekipy Pruszkowa i Wołomina doskonale wiedziano, że zostały pomniejsze gangi (jak np. gang mutantów), które będą próbowały zająć miejsce tych rozbitych i że już wtedy półświatek zaczął być budowany na kibolach. Zamiast wtedy inwigilować, łapać płotki, które by donosiły na nieco wyższych i tak budować siatkę kapusiów, to w zasadzie niewiele zrobiono i pozwolono, żeby te grupy wzmocniły się na tyle, że były w stanie zastraszać sędziów, świadków i miały ogromne wpływy, pozwalające na wyprzedzanie policji. Teraz mamy tego efekty i co raz się słyszy o wyczynach kiboli z różnych miast.

  2. biurokracja EU zachowuje się klasycznie jak KAŻDA biurokracja
    a nasza biurokracja (elyty) to
    CEPY (tak Nowak 'ten od zegarka’ nazwał 'zjednoczone prawiczki podczas gdy Soros nazwał ich 'reżym’ a Biden przyrównał do Białorusi) a co obejmuje tzw. europosłów jak PROFESOR Legutko, PROFESOR Krasnodębski, Brudziński, etc)
    + KANALIE np. Sikorski, Belka, etc.
    Dzisiaj EU – założona przez USA:
    The European Union Was Always an American-Led Project, and Now Washington Is in Panic Mode Huffpost. 07/01/2016 07:46 am ET Updated Jul 02, 2017
    .https://www.huffpost.com/entry/the-european-union-was-al_b_10739324?guccounter=1&guce_referrer=aHR0cHM6Ly9ndWNlLmh1ZmZwb3N0LmNvbS8&guce_referrer_sig=AQAAAJENRTB8bDYq
    XRhuglIR1VmkpIt8YvmanRyhH0rFU_1xYiAf11NF2_YRGZPutrJhuEGO7z6GCecTNCTb_Sde3_eIHuVRgOKp06yCKzgy82RsD3gY22__2KJgQ2ZUiosvAU0wjAQjdwUzwcKi14Qq8Xdj0T_fxVe1QzaymWAh6-EO
    korzystając z osłabienia USA i ogólnoświatowej rozwałki pod tytułem 'coronawirus’ usiłuje się wyemancypować 'na niezależność’ ale zachowując tzw. westbindung>czyli uznając 'zwierzchnictwo imperialne’ zachodu = cokolwiek by to znaczyło.
    Przy okazji, za czasów komuny, w latach 1967-1968 kiedy usiłowano wyłuskać Czechosłowację (praska wiosna>robota CIA, Dubczek) z Układu Warszawskiego 'po pokonaniu trudności’ ukuto powiedzenie
    PEŁZAJĄCA KONTRREWOLUCJA
    i taka pełzająca 'pełzająca’ rewolucja ma miejsce od czasów nowej Komisji Europejskiej pod wodzą tej Ursuli von…..jakoś tam
    i EC jest już całkiem bliziutko aby kasę na projekty samorządowe kierować bezpośrednio do samorządów (po to m.in. sprawiono, że na poziomie samorządów powołano 'regiony’ dla celów funduszy EU>i co PIS >>NIC=CEPy)
    bo kasę aby na 'projekty społeczne’ przekazywać bezpośrednio – z pominięciem warsiawy- tym ZAUFANYM, SWOIM>engo’som czy fundacjom etc>to już jest zaklepane.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *