Kwestia stosunków politycznych w Europie Środkowo- Wschodniej oraz zagadnienie roli i miejsca Polski na tym obszarze stanowiły jeden z istotniejszych elementów w twórczości ideowej obozu narodowo- demokratycznego. Propozycje rozwiązań niniejszego problemu odnaleźć można w pracach wielu wybitnych myślicieli i działaczy tego ruchu. Wystarczy tu chociażby wspomnieć dzieło takie jak „Polityka polska i odbudowanie państwa”, stworzone przez jedną z najbardziej reprezentatywnych postaci, jaką była osoba Romana Dmowskiego. Problematyka ta była również poruszana, choć w nieco mniejszym stopniu przez młodsze pokolenie aktywistów endeckich. Głównym środowiskiem, które podjęło się próby przeanalizowania powyższych kwestii była organizacja młodzieży studenckiej, powołana do życia w marcu 1922 roku, pod nazwą Związek Akademicki „Młodzież Wszechpolska”. Omówienie tez programowych tego stowarzyszenia w dziedzinie polityki wobec najbliższych sąsiadów II Rzeczypospolitej stanowić będzie zatem podstawowy cel niniejszego artykułu.
Próbując prześledzić główne założenia Młodzieży Wszechpolskiej (MW) dotyczące programu terytorialnego należałoby sięgnąć do podstawowych dokumentów ideowych tego stowarzyszenia. Ogólne wskazówki związane z tym zagadnieniem można odnaleźć już w Deklaracji Programowej, uchwalonej na zjeździe założycielskim w roku 1922. W punkcie trzecim niniejszej deklaracji widnieje następujący fragment: „Rzeczpospolita Polska ze względu na swe położenie geograficzne musi być wielkim i potężnym mocarstwem, aby zachować swą niepodległość. Naród polski nigdy nie wyrzeknie się dążenia do zjednoczenia w granicach Rzeczypospolitej wszystkich ziem, w których ludność polska liczbą lub cywilizacją góruje, ani dążenia do zapewnienia Polsce trwałego oparcia o Bałtyk.”[1]. W tym miejscu warto nadmienić, że zasadnicze wytyczne odnoszące się do kwestii polityki zagranicznej pozostały w ideologii MW niezmienne przez cały okres dwudziestolecia międzywojennego. Często zresztą powtarzano je w formie ogólnych sformułowań w licznych publikacjach prasowych czy też broszurach organizacyjnych. Jako przykład można tu chociażby wymienić tekst autorstwa Jana Rembielińskiego, pierwszego prezesa MW, zamieszczony na łamach czołowego periodyku wszechpolskiego „Akademika Polskiego”. We wspomnianym artykule czytamy: „Gdyby chcieć przedstawić najzwięźlej ideały wchodzącego dziś w życie młodego pokolenia to wyraziłyby się one w dwóch słowach: Wielka Polska. Idąc za Romanem Dmowskim, lecz jednocześnie, idąc za płynącym z głębi świadomości głosem wewnętrznym, obraliśmy jako nasz symbol znak Szczerbca, nawiązując świadomie do najwspanialszej tradycji naszych dziejów, tradycji Chrobrego, który z Kijowa słał listy do cesarza niemieckiego i do Bizancjum, zawiadamiając, że pomiędzy cesarstwem Zachodniem i Wschodniem, powstaje trzecia potęga, Polska, która potrafi być przyjacielem wiernym ale i wrogiem potężnym i niezwyciężonym.”[2]. Z treści przytoczonych powyżej wyłaniają się zasadnicze zręby ideowe stanowiące trzon programu polityki zagranicznej. Najważniejszym jej elementem było działanie mające na celu zapewnienie Polsce mocarstwowego charakteru na obszarze Europy Środkowo- Wschodniej poprzez umiejętne prowadzenie polityki wobec Zachodu i Wschodu ( w tym przypadku Niemiec i Rosji) oraz umocnienie polskiego stanu posiadania w oparciu o granicę morską nad Bałtykiem. Pragnąc zatem uchwycić meritum problemu należy skupić się właśnie na tych trzech elementach, mocno zresztą ze sobą powiązanych.
Zasadniczy punkt ciężkości skupiał się na określeniu właściwych relacji w stosunku do Niemiec, które w opinii wszechpolaków stanowiły największy problem dla niepodległego bytu młodego państwa polskiego. Stąd też cały szereg pomysłów, które mogłyby w przyszłości zażegnać to niebezpieczeństwo. Szczególną troskę wykazywali w tej kwestii działacze poznańskich struktur MW, którzy ze względu na „sąsiedztwo graniczne” najlepiej rozumieli problematykę związaną z niniejszym zagadnieniem. Na uwagę zasługuje tutaj przede wszystkim postać Michała Howorki, który w swojej twórczości wskazywał na zagrożenie ze strony Niemiec, płynące z faktu pozostawania w ich rekach terytorium Prus Wschodnich. W najważniejszym jego dziele, zatytułowanym „Walka o Wielką Polskę” odnaleźć można takie oto sformułowania: „Musimy sobie jasno powiedzieć, że kierunkiem naszej ekspansji politycznej, że celem naszej polityki zagranicznej jest odzyskanie Prus Wschodnich dla Polski. Pomorze nigdy nie będzie zabezpieczone od napadu niemieckiego, jeśli Prusy Wschodnie nie wrócą do Polski. Pokój Europy nie będzie nigdy pewny i będzie zawsze złudzeniem, gdy na wschodzie będzie istniało takie gniazdo wiecznych niepokojów i wojny, jakim był Zakon Krzyżacki, a później państwo pruskie (…) Obojętnie czy Prusy Wschodnie otrzymamy w drodze układu czy w drodze wojny. Prusy Wschodnie muszą wrócić do Polski”[3]. Swój punkt widzenia uzasadniał Howorka przede wszystkim w oparciu o argumentację natury gospodarczej sugerując, iż obszar Warmii i Mazur nie jest w stanie się należycie rozwijać ekonomicznie w przypadku dalszego pozostawania w obrębie państwa niemieckiego. Wskazywał między innymi na nieumiejętność należytego wykorzystania przez Niemców portu w Królewcu, a także na problemy z tranzytem artykułów wschodnio- pruskich przez terytorium Polski[4]. W tym miejscu warto nadmienić, iż zarysowane tutaj postulaty nie ograniczały się tylko do czysto teoretycznych rozważań, ale bardzo często stawały się punktem odniesienia dla aktywnej działalności politycznej, której celem było zrealizowanie przyjętych wcześniej założeń. Jednym z jej przejawów było rozwinięcie zakrojonej na szeroką skalę akcji propagandowej która zakładała polonizację ludności tych ziem[5], a w dalszej kolejności rewindykacje terytorialne na korzyść Polski[6]. Również w ramach bieżącej polityki przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej często zabierali głos w obronie interesów Rzeczypospolitej na tym właśnie obszarze. Jednym z takich przykładów może być reakcja działaczy MW na zamach dokonany na polskiego konsula w Olsztynie w marcu 1924 roku. Jako odpowiedź na te wydarzenia aktywiści poznańskiej MW wydali specjalną odezwę, w której zdecydowanie protestowali przeciw poczynaniom niemieckim. A oto fragment niniejszej odezwy: „Niemcy ośmielili się targnąć na Majestat Rzeczypospolitej. W Olsztynie strzelano do konsula polskiego. Fakt ten niesłychany jest nowem ogniwem w łańcuchu ustawicznych prowokacyj niemieckich. Rząd Polski będzie się domagał satysfakcji na drodze dyplomatycznej. Ale to nie wystarcza. Niemcy muszą się dowiedzieć, że cierpliwość społeczeństwa polskiego jest na wyczerpaniu, że na każde ich bezprawie polska opinia publiczna zareaguje natychmiast (…)”[7]
Innym równie ważnym elementem w stosunkach polsko- niemieckich była kwestia Pomorza, które w założeniach wszechpolskich miało stanowić trwały fundament rozwoju gospodarczego kraju poprzez otwarcie dostępu do dróg handlowych na Bałtyku. W opinii wszechpolaków ówczesna granica morska jak i stan posiadania na tym terytorium były dalece niezadowalające czemu wielokrotnie dawano wyraz w licznych publikacjach prasowych np: „Obecny dostęp do morza, zagwarantowany traktatem wersalskim, nie odpowiada nawet minimum naszych żądań. Wąski skrawek wybrzeża, który posiadamy, z jednej strony nie wystarcza, choćby z braku odpowiednich portów, z drugiej zaś strony będąc trudnym do obrony w czasie wojny, przedstawia niebezpieczeństwo zajęcia go przez Niemców”[8]czy też : „Polska nad Bałtykiem- te słowa stanowiły niejako oś koncepcji politycznych Popławskiego, a tym samym kamień węgielny polityki Dmowskiego. Te słowa wiele znaczą w narodowym programie polityki zagranicznej. Wisła- „narodowa rzeka Polski”- tak nazwał ją Popławski, a ujście jej i Gdańsk dziś obce, niemieckie. Warta , Odra- to samo i Niemen- przez port na morze otwarte- Kłajpeda niemiecka”[9]. Aby odwrócić tę niekorzystną dla Polski sytuację zaczęto z czasem wysuwać postulaty szerszego dostępu do morza oraz włączenia w granice Rzeczypospolitej Wolnego Miasta Gdańska[10].
Kolejnym ważnym elementem w dziedzinie polityki wobec zachodniego sąsiada była kwestia Śląska. Obszar ten, będący bogatym centrum gospodarczo- przemysłowym stanowił istotny punkt w odniesieniu do zagadnień rozwoju II RP. Podobnie jak miało to miejsce w przypadku Pomorza i Prus Wschodnich polskie prawa do tych ziem starano się tłumaczyć argumentami natury historycznej i ekonomicznej. Podkreślano również ze szczególnym naciskiem wszelkie przejawy dyskryminacji i wrogości w stosunku do Polaków zamieszkujących niemiecką część Śląska. Stąd też w twórczości ideowej wszechpolaków odnaleźć można postulaty domagające się zmian terytorialnych również w tym regionie. Przykładem może być tutaj treść referatu wygłoszonego z okazji 10- lecia Młodzieży Wszechpolskiej przez działacza warszawskich struktur organizacji Wojciecha Wasiutyńskiego. W swoim wystąpieniu Wasiutyński postulował przesunięcie polskich granic zachodnich poprzez włącznie w obręb Rzeczypospolitej Śląska Opolskiego oraz części tzw. Marchii Wschodniej, a także demilitaryzację lewego brzegu Odry[11]. Dodatkowym przykładem potwierdzającym dążenia środowiska wszechpolskiego do wypracowania bardziej ofensywnej koncepcji polityki zagranicznej w stosunku do zachodniego sąsiada były także uchwały programowe przyjęte przez Radę Naczelną MW w roku 1932. Można znaleźć w nich następujący fragment: „W walce polsko- niemieckiej od wieków prowadzonej zakończył się okres germańskiego pochodu na wschód . Stoimy na progu nowej epoki, w której rola czynna przypada Polsce. Karta dziejów odwrócona. Naród Polski krok za krokiem powraca do starych swych ziem”[12]. Natomiast narzędziem prowadzenia bardziej doraźnej polityki śląskiej stał Akademicki Związek Obrony Kresów Zachodnich powołany do życia przez poznańskich działaczy MW Edwarda Gajowczyka (członek Rady Naczelnej MW w latach 1922- 23) i Zygmunta Szwedowskiego. Do jego zadań należało między innymi utrzymywanie stałych kontaktów kulturalnych z rodakami mieszkającymi na tym obszarze, wydawanie książek i broszur poświęconych tej problematyce, wygłaszanie odczytów, organizowanie wycieczek itp.[13]
Zdawano sobie jednak sprawę, iż założenia te przy ówczesnych militarnych, ekonomicznych i politycznych możliwościach będą niezwykle trudne do zrealizowania. Starano się zatem poszukiwać sprzymierzeńców, którzy mogliby wesprzeć Polskę w jej dążeniach. Najbardziej racjonalnym rozwiązaniem stawało się pozyskanie do swoich planów krajów, które podobnie jak Polska byłyby zainteresowane zahamowaniem ekspansywnej polityki niemieckiej. Wśród nich wymieniano przede wszystkim Czechosłowację i Jugosławię, a więc państwa które uzyskały niepodległość po I wojnie światowej, dzięki klęsce Niemiec i Austro- Węgier[14]. Widać w tym wypadku wyraźne odwołania historyczne nawiązujące do koncepcji politycznych Bolesława Chrobrego, zakładające stworzenie bloku krajów słowiańskich pod kierownictwem Polski. Co ciekawe z czasem w kręgach wszechpolskich zaczęły również pojawiać się głosy, które do projektowanego sojuszu pragnęły włączyć także Litwę, która była przez bardzo długi czas postrzegana w niniejszym środowisku jako „narzędzie w rękach niemieckich”. Powodem niechęci były powtarzające się prześladowania mniejszości polskiej na terytorium tego kraju, na które zresztą wszechpolacy bardzo energicznie reagowali. Jako przykład można tu chociażby przytoczyć wiec młodzieży akademickiej w Warszawie, zorganizowany w październiku 1927 roku w odpowiedzi na politykę władz litewskich. W czasie wiecu głos zabierał Jan Mosdorf- jeden z liderów stołecznych struktur MW, nakreślając tło polityczno- historyczne ówczesnego konfliktu: „ Witany grzmiącymi oklaskami przemawiał przedstawiciel Młodzieży Wszechpolskiej, p. Jan Mosdorf, który przedstawił tło sprawy litewskiej, a mianowicie odwieczną walkę Niemiec z Polską (…) wskazał na fałszywe rozwiązania unji polsko- litewskiej w XV i XVI wieku, które poszły po linji federacyjnej, zamiast wypełnić inkorporacyjny program królowej Jadwigi. To uniemożliwiło spolszczenie Żmudzi, która obecnie sztucznie podniecana przez Niemców (…) występuje przeciwko tym , którzy ich wyratowali ongiś przed Krzyżakami”[15]. W obliczu jednak coraz bardziej ofensywnej polityki niemieckiej nieufność ustępowała powoli dążeniu do zjednoczenia sił i wytyczeniu wspólnych celów politycznych. Wszechpolacy wysunęli pomysł sojuszu wojskowo- gospodarczego z Litwą. Stąd też postulaty utworzenia baz dla polskiej floty wojennej w litewskich portach morskich oraz hasło zawarcia unii celnej między obydwoma krajami[16]. W jednym z najważniejszych pism organizacyjnych „Wszechpolaku” pisano: „Zwycięsko przeciwstawiamy hasłu Drang nach Osten system polityczny narodów bałtyckich i słowiańskich przed przewodem Wielkiej Polski”. Warto zaznaczyć, iż zarysowane powyżej koncepcje nie „rodziły się” w próżni politycznej, ale były odpowiedzią na bieżące wydarzenia zachodzące na arenie międzynarodowej. I tak projekty sojuszu polsko- czechosłowacko- jugosłowiańskiego pojawiły się już w roku 1925, a więc dokładnie w tym samym czasie kiedy podpisany został traktat w Locarno, w którym Niemcy nie zgodziły się na zagwarantowanie nienaruszalności granic z Polską i Czechosłowacją.
W odróżnieniu od koncepcji polityki zachodniej zagadnienie ułożenia stosunków ze wschodnim sąsiadem było bardziej skomplikowane. Należało tu bowiem uwzględnić nie tylko kwestie relacji dwustronnych, ale również problem grup narodowościowych (takich jak Ukraińcy, Białorusini czy Litwini), zamieszkujących na pograniczu polsko- radzieckim. Problem ten nabierał również szczególnej mocy ze względu na fakt, iż narody te nierzadko okazywały swoją wrogość do Polski i Polaków. Dlatego też punktem wyjścia dla koncepcji dotyczących polityki wschodniej było wspieranie polskości na kresach, zagrożonej według wszechpolaków przez emancypacyjne dążenia Ukraińców i Białorusinów. Przykładem powyższych dążeń może być chociażby artykuł autorstwa Jana Rembielińskiego, zatytułowany „Wielka Polska”, zamieszczony na łamach „Myśli Narodowej”. W niniejszym tekście odnaleźć można taki oto fragment: „Wielu Polaków ciągle jeszcze spogląda na kresy, jak na ziemię nam obcą, której nie posiadamy na zawsze, ale jakby w charakterze depozytarjuszy przechowujących ją dla jakiejś przyszłej Ukrainy czy Białejrusi. Otóż stwierdzić trzeba jasno i stanowczo, że zagadnienia polityki kresowej nie rozwiążemy pomyślnie, jeżeli zagadnienia tego nie rozwiążemy naprzód w duszach naszych, jeżeli wszyscy nie zrozumieją wreszcie równie wyraźnie, jak pokolenie, które o granice Polski walczyło ,że owe kresy, ów Tarnopol, Łuck, Nowogródek, to jedna Polska, ta sama co w Krakowie i Warszawie, a nie kolonja z której można czerpać tylko zyski, ani miejsce zsyłki dla nieprawomyślnych oficerów i urzędników. Jedna jest Wielka Polska, a każda piędź polskiej ziemi jest dla nas jednakowo bliska i droga.”[17]. Z przytoczonych powyżej poglądów wypływała również zdecydowana niechęć do wszelkich planów „prometeistycznych” i federacyjnych, których celem była walka o wolność ludów zagrożonych przez imperialną politykę Rosji. Stąd też krytyka takich posunięć jak układ z Semenem Petlurą z 1919, czy też oddanie Łotwie Dyneburga w roku 1920[18]. W opinii bowiem wszechpolaków „próby wygrywania” poszczególnych narodów przeciw Rosji nie tylko konfliktowałyby Polskę z jej wschodnim sąsiadem, ale dodatkowo odwracałyby uwagę od najważniejszego zagrożenia, jakim była ekspansjonistyczna polityka niemiecka. Dlatego też na łamach prasy wszechpolskiej stwierdzano stanowczo: „Nie jest niczym uzasadniona teza walki za „waszą wolność”- hasło sztandarowe prometeizmu. Nie wolno nam walczyć ani tworzyć jakichkolwiek państw rzekomo federacyjnych i to z elementu najczęściej rasowo obcego. Natomiast jako jedyne państwo słowiańskie na kulturze zachodniej wychowane i zbudowane musi Polska zdobyć przodujące stanowisko w świecie słowiańskim. Nie uzyska takiej pozycji walcząc z Rosją o wolność ludów ciemiężonych, ale walcząc przede wszystkim z nowym mitem germańskim, z nowym zakonem krzyżackim o światoburczych planach w stosunku przede wszystkim do słowiańszczyzny”[19]. Dla ułożenia dobrosąsiedzkich stosunków z Rosją w prasie wszechpolskiej zaczęły się z czasem pojawiać głosy postulujące zachowanie politycznego status quo w sprawie granicy na wschodzie[20]. W tym miejscu widać zatem pewną dwuznaczność. Z jednej bowiem strony w Deklaracji Ideowej postulowano włączenie w obręb Rzeczypospolitej ziem etnicznie lub cywilizacyjnie polskich, z drugiej natomiast rezygnowano z nich zapewne ze względów pragmatycznych. O wiele mocniej akcentowano natomiast niemieckie wpływy obecne w dążeniach chociażby ukraińskiego ruchu niepodległościowego, których podstawowych celem było osłabianie pozycji Polski na Wschodzie. Jeden z liderów lwowskich wszechpolaków pisał: „Sprawa „ukraińska” w polityce niemieckiej tworzy jedno z ogniw jej wysiłków, aby po klęsce roku 1918 odzyskać z powrotem dawne stanowisko. Niemcy, niezależnie od swego „Frontu na Zachód”, nie zaniedbują żadnej sposobności, aby uzyskać na nowo wpływy na Wschodzie (…) Ukraińcy wspomagają ich, niestety skutecznie, bo wiążą się zbyt ściśle z zamierzeniami niemieckimi. Już dzisiaj odgrywają rolę narzędzia pruskiego na Wschodzie i są jakby taranem, którym Niemcy dobijają się do spoistości nie tylko Polski. Polska przede wszystkim, ale i reszta świata słowiańskiego powinna zwrócić uwagę na tę niebezpieczną grę ukraińsko- niemiecką. W epoce bowiem, kiedy Europa wyzwoliła się spod przemożnej opieki niemieckiego ducha- wkrada się on z powrotem różnemi drogami, a bodaj czy nie jedną z szerszych jest właśnie sprawa ukraińska”[21]
Postawa wszechpolaków wobec poczynań ukraińskich ( i nie tylko) była dość niejednoznaczna. Z jednej strony deklarowano prawo do swobodnego rozwoju kultury ludowej kresów wschodnich, z drugiej natomiast podkreślano iż Polacy jako naród stojący na wyższym poziomie cywilizacyjnym winni wnosić do niej własne pierwiastki. Przykładowo w artykule zatytułowanym „Poszerzanie Ojczyzny” pierwszy prezes MW Jan Rembieliński pisał: „(…) odrębności kultury ludowej tych ziem nie są nam nienawistne, ale przeciwnie widzimy w nich wartościowy wkład w całokształt naszej cywilizacji narodowej. Pieśni i dumki ludu ruskiego, malowniczość jego stroju i obyczaju, szczególny urok pejzażu tych krain, piękno i legend i tradycyj- od stuleci już są jednym z ulubionych motywów polskiej twórczości, i rusin czy białorusin w niej przedewszystkiem, w polskiej literaturze czy sztuce odnaleźć może zwierciadło, piękniej stokrotnie i doskonalej odbijające czar jego rodzinnego kraju (…) Jako Polacy nie będziemy też pragnęli bynajmniej, żeby fartuchy i wyszywane koszule huculskie zastąpione zostały przez międzynarodowy ubiór miejski lub…wełniak łowicki, żeby kobza doszczętnie wyparta była przez gramofon, a kołomyjka przez tańce nowoczesne lub choćby…mazura (…) Ale dlatego właśnie, że ziemie wschodnie uważamy za nasze, obowiązkiem naszym jest nie tylko ochranianie ich kultury, ale także przetwarzanie jej i kształtowanie, zgodne z najwyższemi ideałami cywilazyjnemi i moralnemi, które nasz naród ma wcielać w życie (…) Z dumą twierdzimy, że Polska jest ostatnim na północnym wschodzie bastjonem cywilizacji rzymskiej i katolickiej, że przeznaczeniem historycznem narodu polskiego jest cywilizację tę, na tej części powierzchni globu ziemskiego, rozszerzać i utrwalać. Czyż nie wypływałby choćby stąd tak prosty wniosek, jak np. zbliżenie ludności ruskiej w Polsce z cywilizacją rzymską przez zastąpienie obecnego alfabetu wschodniego w drukach ruskich alfabetem łacińskim”[22]
Próbując dokonać podsumowania i porównania przedstawionych powyżej koncepcji należy wyraźnie stwierdzić, iż w projektowanym układzie stosunków między wschodnimi i zachodnimi sąsiadami rysuje się bardzo wyraźny dysonans. O ile bowiem w odniesieniu do Niemiec mamy bardzo klarownie i stanowczo zarysowane postulaty rewizji granic i relacji politycznych, o tyle w kwestiach polityki wschodniej kwestia jest o wiele bardziej skomplikowana. Daje się tu również zauważyć swego rodzaju brak konsekwencji politycznej, której głównym powodem była z pewnością chęć połączenia wewnętrznie sprzecznych wizji, takich jak chociażby deklarowanie sojuszu z Rosją przy jednoczesnej krytyce bolszewizmu. Mimo wszystkich tych dychotomii i wewnętrznych zawirowań wkład wszechpolaków do dorobku endeckiej myśli geopolitycznej ocenić należy jako twórczy i innowacyjny, wybiegający w swoich głównych założeniach daleko w przyszłość. Jego nośność i atrakcyjność potwierdziły bowiem wydarzenia kolejnych lat, znajdując swój najpełniejszy wyraz w kształcie granic Polski po roku 1945.
dr Jacek Misztal
a. me.
[1] Deklaracja Programowa Młodzieży Wszechpolskiej, „Gazeta Warszawska”, nr 85 1922, s. 1
[2] J. Rembieliński, Wielka Polska, „Akademik Polski”, nr 9-10 1927, s.5
[3] M. Howorka, Walka o Wielką Polskę, Poznań 1934, ss. 119- 120
[4] op. cit. , s. 120
[5] D. Pater, P. Tomaszewski, Od morza jesteśmy…Świadomość pomorska w myśli i działalności akademickiego ruchu korporacyjnego w Polsce w czasach II Rzeczypospolitej, Toruń 2006, s. 31
[6] Z. Szwedowski, Nasze zadania wobec Warmii i Mazur, „Akademik”, nr 6-7 (12- 13) 1923, s. 94
[7] Wiec protestacyjny, „Kurier Poznański”, nr 72 1924, s. 4
[8] S. Kunicki, O polskość Mazur Pruskich, „Głos Akademicki”, nr 2 1926, s. 2
[9] J. Grabowski, Polska nad Bałtykiem, „Wszechpolak”, nr 14 1938, s. 1
[10] S. Kunicki, op. cit., s. 2
[11] 10 – lecie Młodzieży Wszechpolskiej, „Gazeta Warszawska”, nr 147 1932, s. 1
[12] Uchwały Programowe Rady Naczelnej Związku Akademickiego „Młodzież Wszechpolska”, „Gazeta Warszawska”, nr 147 1932, s. 9
[13] D. Pater, P. Tomaszewski, op. cit., s. 29- 30
[14] T. Piszczkowski, Słowiańszczyzna, „Słowo Polskie”, nr 178 1925, s. 6
[15] Wiec studencki w sprawie litewskiej, „Gazeta Warszawska”, nr 276 1927, s. 6
[16] J. Grabowski, op. cit., s. 1
[17] J. Rembieliński, Wielka Polska, „Myśl Narodowa” nr 24 1927, s. 442
[18] A. Jastrzębski, Prometeizm a polityka narodowa, „Wszechpolak” nr 17 (61) 1938, s. 3
[19] Ibidem, s. 3
[20] D. Jarosz, Młodzież Wszechpolska 1922- 1926, (maszynopis pracy magisterskiej z roku 1983, w posiadaniu autora), s. 66
[21] K. Hrabyk, Niemcy i sprawa „ukraińska”, „Myśl Narodowa” nr 42 1930, s. 654
[22] J. Rembieliński, Poszerzanie Ojczyzny, „Myśl Narodowa” nr 6 1930, s. 82