„Jarosław Kaczyński zwołał na dziś konferencję Stop Benzynie po 6 złotych! Przecież ten człowiek nigdy nie trzymał rękojeści dystrybutora w ręce! Nie ma prawa jazdy,samochodu. Całe życie na państwowym wikcie samochodowym. Jarku, przestań piep***, zrób prawo jazdy! Kup samochód!” – czytamy na oficjalnej stronie Ruchu Poparcia Palikota na popularnym portalu społecznościowym Facebook.
Prezes PiS na zwołanej dzisiaj konferencji prasowej mówił o cenach benzyny. Na początku odpowiedział na zarzuty, że nie powinien zajmować się cenami benzyny skoro nie ma prawa jazdy. – Mamy w Polsce premiera, który nie ma kwalifikacji, żeby rządzić, a rządzi. I to jest moja odpowiedź na te zarzuty – wyjaśnił.
Kaczyński przedstawił pomysł, aby obniżyć akcyzę na benzynę. – Nie trzeba być kierowcą, aby wiedzieć, że benzyna stała się bardzo droga. W cenie benzyny około 50 procent to są podatki, m.in. akcyza i można ją po prostu obniżyć. Mamy dwie wielkie firmy państwowe i tutaj możemy oddziaływać, mamy mechanizm konkurencji, więc jak te firmy obniżą ceny to i inne stacje obniżą. Tą metodą można pomóc Polakom, którzy mają teraz duże wydatki. Trzeba to zrobić, ja domagam się od Donalda Tuska, aby to uczynił – mówił.
-asd
Ale przecież akurat tutaj Kaczyński ma rację, a ta odpowiedź jest kretyńska. Czy np. ekonomista, który nie ma prawa jazdy, ale zna się na podatkach lepiej niż przeciętny kierowca, też nie powinien wypowiadać się na temat akcyzy?
Ta odpowiedź nie jest mocna, a prostacka. Kaczyński w tej kwestii akurat ma rację. I nie trzeba być mechanikiem, żeby ocenić, że w aucie coś się zepsuło. No ale logika Palikotowców i innych tej maści nie uznaje rozumowania per analogiam. Tak na marginesie – podatki to sporo więcej niż 50% z tego co się orientuję. http://www.samar.pl/flib/100/200/196227dd3c3c2aa6707c352x229.jpg – tutaj mniej więcej widać zarys (choć dane są stare).
Przecież Kaczyński powiedział prawdę.
Każdy kto ma samochód i jeździ wie, że JarKacz ma rację. To chyba Palikot nigdy nie jeździł samochodem. Co ciekawe w Londynie i Nowym Jorku ceny ropy spadają, a w Polsce jak zwykle wszystko stoi w miejscu, ale niech tylko baryłka zdrożeje o pół centa to już są podwyżki na stacjach, bo niby ceny ropy rosną. A teraz zagadka jak to możliwe, że w okresie 2005-2007, czyli za PiSorów cena baryłki dochodziła do 150 zł, a cena litra benzyny ledwo przekraczała 4 zł, a za rządów POpulistów cena baryłki to 85-90 dolarów, a za litr benzyny trzeba płacić 5,25 zł. Ktoś coś z tego rozumie?
W czym niby Kaczyński ma rację? Że benzyna jest za droga? „Oczywista oczywistość”. Ale już pomysł, żeby premier wziął na dywanik prezesów państwowych spółek i „kazał” im obniżyć cenę benzyny to czysta aberracja. Co do akcyzy to problem jest tego typu, że na radykalne obniżki budżetu obecnie nie stać. Nieznaczne obniżki, jak pokazywała historia, zawsze były pochłaniane przez sprzedawców.
Nie ma znaczenia czy Kaczyński ma rację, czy jej nie ma. Na tym portalu Kaczyńskiego się tylko krytykuje. Jak ktoś chce go za coś pochwalić, to nie tutaj.
Tekst Kaczynskiego jest na poziomie sp. Leppera. Czysty populizm. Jesli nawet w obecnej sytuacji rzad obnizy podatki drastycznie to wplywy do budzetu musialby czmys skompensowac. Pytanie czym? Latwo krytykowac w sposob zlosliwy. Jesli obnizy nieznacznie to sprzedawcy po prostu zachowaja obecne ceny, ewentualnie parogroszowe korekty i tyle. Aby cena benzyny spadla podtrzeba jest jej po prostu konkurencja w postaci innych paliw, np. LPG, CNG, a takze raczkujace samochody na prad. To sie powinno promowac. Tam gdzie monopol, tam i ceny zaporowe. Nie trzeba byc wielkim geniuszem, zeby to zrozumiec
@foxmann – trochę dziwne założenie, że państwo w ogóle musi być tak rozdęte i zabierać obywatelom pieniądze w formie przymusowych podatków. Zresztą teoretycznie konkurencja innych paliw jest, a praktycznie PO planuje od nowego roku wprowadzić (zgodnie z rozporządzeniami UE) akcyzę na LPG, więc w ogóle nie będzie sensu zakładania gazu do samochodu.