Neopogaństwo w natarciu: Saint-Loup (1908-1990)

Marc Augier urodził się 19 marca 1908 roku w Bordeaux.W młodości studiował prawo. Jego pasją były jednak sport i podrόże. Brał udział w licznych rajdach samochodόw wyścigowych. Zajmował się rόwnież alpinizmem.Świetnie jeździł na nartach.

W 1936 roku mianowany został podsekretarzem stanu (funkcja ministerialna) ds. sportu w rządzie Frontu Ludowego. Był jednym z założycieli sieci francuskich schronisk turystycznych dla młodzieży. Na krόtko przed wypowiedzeniem przez Francję wojny Niemcom przeszedł na pozycje narodowego socjalizmu. Doriotysta, zaangażował się w 1942 roku we francuskich oddziałach Waffen-SS walczących na froncie wschodnim, gdzie był korespondentem wojennym. Ranny, powrόcił do Francji metropolitalnej i redagował oficjalny biuletyn prasowy dla francuskich  członkόw Waffen-SS, zatytułowany „Devenir”. Do końca życia pozostał wierny swemu egzotycznemu zaangażowaniu, ktόrego treść pielęgnował i stale rozwijał.

Po upadku III Rzeszy udał się na emigrację do Argentyny. We Francji został zaocznie skazany na śmierć – ułaskawiony w 1953 roku.

Według niesprawdzonych informacji, w Argentynie był instruktorem narciarskim Evity Péron. Z całą pewnością natomiast pracował jako instruktor w wojsku argentyńskim. Po ułaskawieniu powrόcił do Francji. Zmarł 16 grudnia 1990 roku w Paryżu.

Saint–Loup opublikował szereg powieści przygodowo-heroicznych opiewających walki francuskich ochotnikόw Waffen-SS na froncie wschodnim po stronie III Rzeszy. Jego rozumienie nazizmu, ktόremu pozostał wierny do końca życia naznaczone było skrajnym neopogaństwem wspόlnotowym.

Marc Augier przekonany był iż chrześcijaństwo popadło w dekadencję. Sam katolicyzm pojmował jako wyłącznie siłę cywilizacyjną, ktόra się jednak wyczerpała. Rozwijał mistykę dziejowej misji SS, ktόrej to formacji przypisywał poczesną rolę w dziele przyszłej odbudowy Europy.

Utrzymywał, że SS nie była formacją niemiecką lecz paneuropejską i że w trakcie drugiej wojny światowej dążyła ona do zbudowania Europy regionόw w oparciu o substraty wspόlnot lokalnych.

Marc Augier jest bezprzecznie jedną z pierwszoplanowych postaci wśrόd prekursorόw Nouvelle Droite. To właśnie on spopularyzował kluczowe pojęcie „ojczyzny cielesne”. „Ojczyzny cielesne” – tłumaczył Saint-Loup w 1976 roku na łamach redagowanego przez Maurice’a Bardèche’a pisma „Défense de L’Occident” – to realności oparte o permanencję rasy i terytorium. Rasizm – według Saint-Loup – to zdanie sobie sprawy ze zrόżnicowania rasowego i nie zakłada on wcale woli ucisku czy zniszczenia innych ras.Według niego rasa jest dla Europy pojęciem fundamentalnym. Drugim pojęciem fundamentalnym dla Europy jest terytorium. Chodzi mu wyłącznie o terytoria lokalne, zorganizowane wokόł jednostki-założyciela. Instynkt miejsca pochodzenia wynika właśnie z instynktu terytorialnego i prokreacyjnego. Saint-Loup w rzeczywistości rasowo- terytorialnej upatruje genezę instytucji własności. W jego mniemaniu człowiek jest przede wszystkim zwierzęciem. Przekonanie to zgodne jest z poglądami Bardèche’a. Komunizm i kapitalizm w procesie frustracji skonfiskowały człowiekowi przestrzeń, ktόrej jego instynkt ludzki się domaga. Odbudowa Europy musi więc zostać przeprowadzona w opraciu o fundament rasy i terytorium. To są właśnie „ojczyzny cielesne”. W myśli Saint-Loup istnieć mogą wyłącznie małe „ojczyzny cielesne” żywiące się siłą rasy i gruntu.

Dlaczego Saint-Loup opowiada się za bezwzględnym prymatem mikroskali ?

Według niego w miarę rozciągania się przestrzeni, rozmywa się (proporcjonalnie do wielkości terytorium) realność rasowa. Indywiduum ustępuje miejsca masie. Tymczasem to indywiduum jest założycielem wspόlnoty. Należy więc zrezygnować z koncepcji państw narodowych (z narodόw) i wybrać albo system kontynentalny (np.Afryka –  prawdopodobnie chodzi mu o to, ze jedność rasy czarnej uniemożliwia wyrodzenie się jej w masę; dodatkowo chodzić mu może o element trybalny charakterystyczny dla Afryki) albo system małych regionόw etniczno- historycznych (np. Bretania).

Saint- Loup podkreśla, że to właśnie koncepcja „ojczyzn cielesnych” odgradza go – jak się sam wyraża – od jego przyjaciόł nacjonalistόw i katolikόw, choć podziela on – dalej wedle własnych słόw – wiele fundamentalnych opinii nacjonalistycznych i w dużym stopniu uznaje moralność katolicką.

Stanowisko swe Marc Augier tłumaczy tym, iż sądzi on, że Francja przestała istnieć w momencie śmierci Ludwika XVI i że nie odrodzi się już nigdy. Francja dokończy swe znikanie ze sceny międzynarodowej pośrόd Europy zmieszanej rasowo i zafrykanizowanej, zaś jej substrat etniczny (celtycki, germański i alpejski) zaniknie.

Saint-Loup rozwinął rόwnież koncepcję nowej Europy. Ma ona być ufundowana rasowo i zdenacjonalizowana. Powstać musi Europa regionόw, w ktόrej członkowie SS będą strażnikami Civitatis (w 1976 roku!), gdyż masy nie są zdolne do samo-rządzenia się.

Saint-Loup posiadał rόwnież bardzo określone poglądy w kwestii religijnej. Uważał, że człowiek nie został stworzony na obraz i na podobieństwo Boże, ale że musi podporządkować się ewolucji, ktόrą Bόg kieruje już od 600 milionόw lat (sic!). Poddając się jej, ludzkość w marszu odkryje swόj obraz poprzez zdobycie nadczłowieczeństwa, ktόre nie zostanie jej nadane, lecz ktόre sama wywalczy. Tak czy inaczej – twierdzi Saint-Loup – narody skazane są na śmierć.

Marc Augier nie ma do narodόw żadnej sympatii. Są one według niego zarzewiem permanentnej wojny. I tak np. nigdy nie dojdzie według niego do autentycznego pojednania francusko-niemieckiego. Pojednanie między V Republiką a RFN jest pojednaniem pozornym,  opartym wyłącznie o prymat wymiany towarowej. Tak więc istotnej zgody francusko-niemieckiej nie będzie nigdy, za to konflikt np. między Bretanią a Bawarią jest niemożliwy, gdyż nie istnieje żaden spόr między tymi regionami, ktόry można by historycznie stwierdzić (Bretania i Bawaria podane są wyłącznie tytułem przykładu).

Francja i Niemcy przestaną pewnego dnia istnieć, Europa zrόżnicuje się i to bardzo dobrze, bo już raz szansa regionalizacji Europy zmarnowana została w latach 1939-1945 w wyniku sojuszu, ktόry Europa zawarła z USA (takiej regionalizacji – według Marca Augier – pragnęły formacje SS).

Dziś jednak (druga połowa lat siedemdziesiątych) podmioty etniczne okazują, bardziej niż kiedykolwiek indziej pragnienie uwolnienia się spod ucisku narodόw.

Saint-Loup oglądał na własne oczy rodzące się dążenia separatystyczne mniejszości terytorialnych i stąd niechybnie wyciągnął swόj zaskakujący wniosek. Dlaczego- pyta Saint-Loup – Europa nie miałaby być federacją ludόw od Giblartaru do Władywostoku pod berłem Wielkiego Monarchy? Narody poniosły klęskę, podmioty etniczne pozostaną.

Omόwione poglądy Marca Augier wymagają komentarza i refutacji.

Po odrzuceniu bowiem mistyki SS, co w Polsce nie jest tak trudne jak w mało doświadczonej od tej formacji Francji metroplitalnej, gdzie SS cieszy się w pewnych kręgach do dziś pewnym szacunkiem, poglądy Saint-Loup i jemu podobnych łatwo znaleźć mogą posłuch wśrόd polskich zwolennikόw Trzeciej Pozycji i Czwartej Teorii. Dla naiwnego antyliberała o niskiej kulturze klasycznej i filozoficznej, mamy tu do czynienia z prόbą obrony cywilizacji.

W rzeczywistości mamy do czynienia z jej negacją.

Saint-Loup  jest „chemicznie czystym” przypadkiem  pseudogermańskiego neopoganina, ktόrego poglądy- zależne od bardzo popularnego w kręgach ezoterycznych Martina Heideggera- częściowo przyjęły się we Francji na prawicy nawet tradycyjnej, ktόra  przecież od lat już flirtuje z Nouvelle Droite, nie potrafiąc sama wypracować trafnych odpowiedzi  na drążące i palące pytania postawione przez tę ostatnia, ba! -nie szukając nawet na nie  odpowiedzi, prawdopodobnie dlatego, że stale faszeruje się pewnością ostatecznego triumfu Kościoła i w ten sposόb czuje się zwolniona od myślenia, a także  prawdziwie twόrczej pracy, co pozwala jej na celebrowanie długich posiłkόw u dystyngowanych książąt krwi ciągnących swoje rody od Krzyżowcόw, a aktualnie zatrudnionych w kompaniach ubezpieczeniowych lub w wielkich międzynarodowych bankach protestancko-żydowskich.

O ile majaczenia o SS jako o zakonie strażników Civitatis wywołują nawet u tych przeżuwających pόlgłόwkόw zrozumiały uśmiech na twarzy, o tyle pojęcie „ojczyzn cielesnych” weszło do powszechnego użycia, a to dlatego, że autorem terminu jest…Charles Péguy, lewicowo-anarchistyczny poeta uchodzący w niektόrych kręgach za katolika. Terminem tym posługiwał się rόwnież znany pisarz Jean Raspail.

Przypadek Saint-Loup jest ciekawy.

Po pierwsze, nie jest wykluczone, ze ten zapamiętały sportowiec i podrόżnik, ktόry zaangażował się w oddziałach Waffen-SS między innymi dla przygody i dla fizycznego wyładowania się, przez całe swoje powojenne życie „obsługiwał” wyłącznie pamięć raz uczynionego w pόźnej młodości wyboru, mając stale w pamięci dewizę Waffen-SS „Nasz honor ma na imię wierność”.

Po drugie, dywagacje Saint-Loup, nawet po usunięciu elementόw skrajnie neopogańskich i nazistowskich mogą być (i często są) pułapką dla niektόrych ludzi tradycyjnej prawicy, zaniepkojonych obecnym stanem Europy i nie znajdujących oczekiwanych rozwiązań w swoim własnym obozie zajętym ucztowaniem i wakacjami w Nowym Yorku.

Europa istotnie zagrożona jest masową imigracją z innych kontynentόw, zaś upadek ducha męskiego w naszej przestrzeni cywilizacyjnej jest rzeczą oczywistą. Dodatkowo, choć Marc Augier nie był francuskim nacjonalistą i z trudnością tylko może być uważany na gruncie francuskim za klasycznego faszystę, łatwo zauważyć u niego odgłos francuskiego pacyfizmu lat 30. XX w.

Zaniepokojenie o losy własnego kraju jest u tego pisarza stale obecne i widoczne. Koncepcja „ojczyzn cielesnych” jest więc stopem autentycznej problematyki i zupełnej fantazji.

Nawet jego wizja SS jako formacji międzynarodowej i paneuropejskiej  jest fałszywa, gdyż to właśnie „ss-izacja” ochotnikόw  do walki z niedawnym sojusznikem III Rzeszy już sama w sobie jest dowodem ich podporządkowania przez dowόdztwo niemieckie celom czysto pangermańskim.

„Europa zjednoczona przeciw bolszewizmowi” była wyłącznie hasłem propagandy III Rzeszy widniejącym na plakatach rozlepianych na ścianach sal, gdzie odbywały się wstępne badania lekarskie dla kandydatόw do służby.

Kierownictwo III Rzeszy, złożone w dużym stopniu z klaunόw, być może robiło niejasne nadzieje niektόrym Francuzom czy Belgom ale były to od samego początku kłamstwa, co dziś wiemy z całą pewnością, przynajmniej jeśli chodzi o Francję.

W tej materii występowały zresztą bardzo poważne rόżnice zapatrywań między Hitlerem a Goeringiem, przy czym ten ostatni być może rόwnież kłamał od samego początku.

Myśl Saint-Loup, sformułowana w przeciwieństwie do wyrażającego się w sposόb często prawie niezrozumiały Maurice’a Bardèche’a bardzo klarownie, jest jednakże niezwykle chaotyczna co do meritum.

Łatwo zauważyć u niego jednoczesne uznawanie wojny za rzecz wysoce niepożądaną, podkreślanie rόżnic oddzielających go od nacjonalistόw francuskich przy rόwnoczesnym uczynienu z troski o losy Francji widzianej z perspektywy lat 30. XX w. punktu wyjściowego dla swych rozważań, apologię wysiłku wojennego Waffen-SS ( sic!), zamknięcie się w quasi-gaullistowskiej, kontynentalnej perspektywie stosunkόw francusko-niemieckich, a wreszcie przywiązywanie olbrzymiej wagi ( jako do „znakόw czasu”) do wydarzeń tak sztucznych i zdalnie sterowanych jak wspόłczesne mu działania autonomistόw baskijskich czy katalońskich.

Jego federalistyczna Europa składająca  się z “ojczyzn cielesnych” pod berłem wspόlnego monarchy nie ma absolutnie żadnej wartości politycznej i nie ma pokrycia w historii naszego kontynentu.Ale to, co jest największym błędem Saint-Loup, (nazwijmy go roboczo „błędem zoologicznym”) to zabieg, ktόrego dokonuje rόwnież Maurice Bardèche w „Sparte et les sudistes”. Bardèche posługuje się tą samą metodą co Marc Augier; otrzymuje on nawet wyniki o wiele znaczniejsze bo i też jego zainteresowania są szersze niż pasja Saint-Loup. Konkluzje  Bardèche’a są mimo wszystko jednak mniej radykalne, bardziej osadzone w realiach końca lat 60. XX w.

Saint-Loup wyłuszcza z każdej cywilizacji pewne cechy, (ktόre Bardèche w cytowanym dziele  nazywa „cechami męskimi” lub „przymiotami zwierzęcymi”) , konkretnie tylko dwie: instynkt  terytorialno-plemienny (mylnie plemię nazywa rasą –  nie widzi formalnej rόżnicy między np. rasą czarna,a plemieniem bretońskim)  i w ten sposόb wykrojone cechy przyrodzone człowiekowi jako zwierzęciu społecznemu podnosi, czyniąc całkowitą abstrakcję od cywilizacji duchowej, do rangi jedynego czynnika konstytutywnego człowieczeństwa, nie zauważając, że „cechy męskie” czy „zwierzęce” mają wartość ludzką tylko i wyłącznie wtedy gdy są tranzytywne.

Nietranzytywne, pozostają wyłącznie ślepymi odruchami, działaniem instynktownym, bezprzedmiotowym właśnie. Tak więc, wbrew Saint-Loup, nie należy rozważać „wierności samej w sobie”, ale „wierność czemu lub komu?”. „Lojalność” nie samą w sobie ale pojętą jako „lojalność komu”?

Proces enukleacji – abstrakcji „cech zwierzęcych” i prόbą uczynienia z nich fundamentu cywilizacji jako echo heideggerowskiej triady „Budować-Mieszkać-Mysleć” prowadzi nieuchronnie do stworzenia  nowej moralności, moralności opartej na nietranzytywnie  pojętych zachowaniach instynktownych.

Tak więc z natury amoralny instynkt podniesiony został do rangi cnoty moralnej. To na tym właśnie polega „błąd zoologiczny” (Saint-Loup znaczy Święty Wilk. Taki wybόr pseudonimu literackiego może być uważany za nawiąznie jednocześnie do chrześcijańskiego średniowiecza jak i do mistyki wilka jako zwierzęcia silnego i drapieżnego).

Dokładnie ten sam błąd popełnił Maurice Bardèche. W tym względzie rόżni się on od Saint-Loup wyłącznie katalogiem „cech zwierzęcych”.

Tymczasem moralność zakłada wolność aktu ludzkiego. Jeżeli tej wolności nie ma, mamy do czynienia z aktem człowieka, ale nie z aktem ludzkim. Jesteśmy ludźmi nie dlatego że jesteśmy zwierzętami, tylko ze względu na rόżnicę, ktόra nam daje wśrόd zwierząt odrębną pozycję – mamy duszę rozumną i nieśmiertelną, co łatwo wykazać w dowodzie na gruncie rozumowania czysto naturalnego. W definicji człowieka pojęcie „zwierzę” zawiera się w pojęciu „człowiek”, a nie odwrotnie. Do przeprowadzenia takiego dowodu nie jest wymagana wiara religijna. Wystarczy samo rozumowanie.

Marc Augier neguje więc wolną wolę u istoty ludzkiej.

Jego myśl jest szalenie niebezpieczna, gdyż w praktyce to o co chodziło pisarzowi, to permanencja sceny jaką widzimy na poniższej rycinie.

 

Scena ta, a wszyscy pragniemy, aby tak było zawsze i wszędzie jest jednakże po prostu niemożliwa bez cywilizacji, a tę Saint-Loup neguje. Tak samo jak neguje cywilizację tworzący aktualnie we Francji, coraz bardziej popularny filozof marksistowski Fracnis Cousin.

Człowiek jest istotą dopiero dążącą do nadczłowczeństwa, ktόre ma wywalczyć w procesie poddania się ewolucji, w procesie transhumanizacji i skoro cywilizacja jest wynikiem li- tylko instynktu, to znaczy, że myśliciel odrzuca cały dorobek racjonalnego Zachodu : Ateny, Rzym, Chistianitas.

Saint-Loup pragnie zresztą powrotu do wspόlnot indoeuropejskich, ktόre charakteryzowały plemiona, ktόre Grecy i Rzymianie nazywali Barbarzyńcami. Nie pragnie on wcale powrotu do pogaństwa klasycznego, tylko właśnie do barbarzyńskiego. Wspomniany już Francis Cousin nie zadowala się już nawet Celtami. Celtom zarzuca istnienie stanu kapłańskiego. Cousin neguje dumézilowski trόjpodział, zaś cywilizację klasyczną – od Sokratesa do 1789 roku – uznaje za widowisko towarzyszące wymianie towarowej i proponuje powrόt do wspόlnot pragermańskich, ktόrych odrodzony prymordialny komunizm dostrzega w buncie robotnikόw kronsztackich i w wydarzeniach w Budapeszcie w 1956 roku. Cousin bezpośrednio nawiązuje do Heideggrea, ktόrego uważa za ponownego odkrywcę Parmenidesa.

Saint-Loup jest niebezpieczny, gdyż często, akcydentalnie „upada”  w dobrym kierunku:  werbalnie (i subiektywnie, we własnym, deklaratywnym mniemaniu) broni rodziny, własności, przyjaźni, Europy, de facto broni nawet naszej cywilizacji. Dodatkowo samo jego nazwisko było przedmiotem gwałtownych atakόw ze strony demoliberalnej, i to atakόw często bardzo brutalnych, jak np. ciężkie pobicie przez żydowską bojόwkę Betar publiczności w trakcie konferencji jemu poświęconej, co miało miejsce w Paryżu 20 kwietnia 1991 roku. Tego typu prześladowania czynią go sympatycznym w oczach wielu.

Tu jest właśnie pułapka, jaką dla tradycyjnej prawicy stanowi Nouvelle Droite.

Z pozoru ludzie ci – ostatnio coraz bardziej przychylni tradycyjnemu katolicyzmowi (Alain de Benoist, Francis Cousin) ze względu na ich wrogi stosunek do handlu (w religii katolickiej widzą oni bowiem jedyną zaporę przeciw prymatowi ekonomii i mόwią o tym otwarcie) – głoszą coś godnego przyjęcia przez tradycyjną prawicę.

W rzeczywistości jednak, pragną oni powrotu do „wspόlnoty pierwotnej”, ktόra… nigdy nie istniała. W ten sposόb przeczą istnieniu prawa naturalnego. Ich koncepcje domagają się ateizmu- stąd pewnik, iż są ateistami.

Jeżeli cywilizacja zachodnia jest aż tak bezwartościowa, że modelu szukać trzeba we wspόlnotach celtyckich przed Juliuszem Cezarem czy we wspόlnotach germańskich z okresu przedchrześcijańskiego, to znaczy, że cały racjonalny wysiłek solidarnych pokoleń Grecji, Rzymu i pόzniej Chistianitatis był prόżny i od samego początku bezowocny.  

Jeżeli człowiek nie ma określonej natury i jest tylko niezwykle szlachetnym zwierzęciem, to znaczy, ze nie został stworzony przez Boga, gdyż Bόg będąc z definicji Inteligencją i nieskończonym Dobrem, byłby w takim razie nieszczery tworząc istotę rozumną lecz nie- racjonalną, skrywając przed nią prawo naturalne i piękno moralnej doskonałości jako ideału życia na Ziemi.

Bόg nieskończenie inteligenty nie stworzyłby istoty rozumnej na swόj obraz i podobieństwo? To znaczy, że bylibyśmy stworzeniami niepełnymi, chybionymi. Taki obraz Boga – jeżeli w ogόle wierzy on choćby czysto deklaratywnie w istnienie Boga –  wyłania się z analizy Saint-Loup. Taki Bόg jest jednakże niemożliwy, nawet nie można Go pomysleć w ten sposόb. Saint-Loup i wszyscy, ktόrzy podzielają podobne poglądy są więc ateistami. Nouvelle Droite jest ateizmem, tak samo jak marksizm, ku ktόremu Nouvelle Droite obecnie podąża.

Jeżeli człowiek jest istotą w transhumanistycznym marszu ku przepastnym wyżynom, z wysokości ktόrych pewnego dnia zobaczy swoje własne, wywalczone, wyrwane handlarzom nadczłowieczeństwo szlachetnej przyjaźni i całkowitej bezinteresowności, bez handlu i bez kontraktόw, to znaczy, że jest z natury dobry, że nie potrzebuje Zbawiciela i że ofiara Chrystusa na Krzyżu była co najwyżej heroicznym poświęceniem Przyjaciela dla przyjaciόł, aktem czysto ludzkim, dokonanym zresztą z niejasnych motywόw.

Il n’est pas de sauveurs suprêmes
Ni Dieu, ni César, ni Tribun,
Producteurs, sauvons-nous nous-mêmes
Décrétons le salut commun.
Pour que le voleur rende gorge,
Pour tirer l’esprit du cachot,
Soufflons nous-mêmes notre forge,
Battons le fer tant qu’il est chaud.

Wracając do wspόlnot, wspόlnoty-modele myśl owa widzi, a to w plemiennej organizacji Celtόw, a to w prymitywnych wspόlnotach germańskich.

Nouvelle Droite (szeroko pojęta) stawia jednakże trafnie prawdziwe pytania (o rasę, o krew, o skutki zmieszania rasowego, o przyczynę aktualnej dekadencji : 1789 czy degeneracja ancien régime’u ? etc.) tylko że daje odpowiedzi o posmaku heroicznym ufundowane na negacji inteligencji i wolnej woli u człowieka, a także na ateizmie, co wykazano wyżej.

Jej propozycje są wiec bezwzględnie NIEMOŻLIWE do zaakceptowania.

Saint-Loup zawdzięcza jednak swe poczesne miejsce w literaturze francuskiej nie swoim powieściom przygodowym o walkach na Wschodzie lecz jednej tylko powieści, niekwestionowanemu przez nikogo arcydziełu „La nuit commence au Cap Horn” tl. „Noc zapada nad przylądkiem Horn”.

Powieść o mało nie została nagrodzona nagrodą Goncourtόw w 1953 roku lecz gazeta „Le Figaro” (dokładniej jej dodatek literacki) ujawniła przed głosowaniem tożsamość autora, co przesądziło o decyzji jury na rzecz innego kandydata. Za przyznaniem nagrody głosowała tylko pisarka Colette.W latach 30.  XX w. była ona bardzo zaprzyjaźniona z młodymi faszystami.

Powieść opowiada o destrukcyjnej w skutkach protestanckiej „misji ewangelizacyjnej”, ktόra doprowadziła do zagłady tubylczych plemion poddanych akcji pastorόw z sekty Metodystόw.

Marc Augier znany jest dziś jako przedstawiciel radykalnego nurtu „pisarzy wyklętych”. Jego pozycja jest marginalna w porόwnaniu z innymi, tak samo jak pozycja Jean Mabire’a.

Ale w pewnych coraz bardziej wpływowych kręgach jest stale czytany i to poprzez te kręgi właśnie silnie oddziałuje.

Od innych pisarzy francuskich tego samego nurtu rόżni go wspomniane już neopogańswtwo, ale także brak literackiego charakteru francuskiego, brak francuskiej lekkości i pozornej powierzchowności.

Ankes:

Schemat „błędu zoologicznego”

1. Ogląd cywilizacji (np.europejskiej, indyjskiej, japońskiej).

2. Postawienie ich na wnym, na tym samym poziomie bez wartościowania.

3. Enukleacja cech nośnikowych: duma plemienna (rasowa), instynktowna obrona terytorium, instynktowne powołanie do uprawy roli, wrodzone nierόwności, przyjaźń pojęta na sposόb antyczny, lojalność, poświęcenie, abnegacja etc.

4. Całkowita abstrakcja od cywilizacji duchowej Europy antycznej i chrześcijańskiej.

5. Podniesienie wyżej wymienionych cech i ich pochodnych do wartości kodeksu moralnego – w ten sposόb akty instynktu stają się odpowiedzialnymi i podlegającymi osądowi moralnemu aktami ludzkimi.

Śmiało rzec można, iż Saint-Loup i Maurice Bardèche stworzyli etykę alternatywną wobec etyki arystotelesowsko-tomistycznej.

Błąd ten zawarty jest głόwnie w dwόch następujących pozycjach:

1. Saint-Loup, „Ku Europie ojczyzn cielesnych ?” w : „Défense de L’Occident”, numer 136 z marca 1976 roku

2. Maurice Bardèche, „Sparte et les sudistes”, Pythéas, Paryż 2001

Antoine Ratnik

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Neopogaństwo w natarciu: Saint-Loup (1908-1990)”

  1. Bardzo dobry artykuł, zwłaszcza jak na dzisiejsze czasy, gdy wielu ludzi kojarzy chociażby Breivika czy rozmaitych (neo)nazistów ze „skrajną prawicą”.

  2. „Człowiek jest istotą dopiero dążącą do nadczłowczeństwa, ktόre ma wywalczyć w procesie poddania się ewolucji, w procesie transhumanizacji i skoro cywilizacja jest wynikiem li- tylko instynktu, to znaczy, że myśliciel odrzuca cały dorobek racjonalnego Zachodu : Ateny, Rzym, Chistianitas”. Proponuję przeprowadzić kolejny wywiad z Leszkiem Sykulskim, z którym blisko współpracuje naczelny tego portalu. Oto fragment wywiadu Mellera z Sykulskim: „Wspomniany już przeze mnie transhumanizm szeroko czerpie nie tylko z nauk przyrodniczych i technicznych, ale także społecznych. Istotne są przeobrażenia społeczne, jakie nastąpią w przyszłości pod wpływem rozwoju technologicznego. Wbrew pozorom ten nurt myślowy nie jest wyłącznie nastawiony na zwiększenie możliwości umysłu i ciała człowieka, lecz także duchowy”. https://konserwatyzm.pl/artykul/4400/wywiad-arkadiusza-mellera-z-prezesem-instytutu-geopolityki-p. Transhumanizm + regiony + rząd europejski czyli Sykulski + RAŚ + Piskuzub. Co ich łączy? Arkadiusz Meller.

  3. P.S. Jeszcze jedna uwaga. SS wprawdzie już nie ma, ale Unia działa dokładnie tak, jak tego chciało SS. Oto fragment wywiadu z komisarzem UE ds. polityki regionalnej Johannesem Hahnem: „Drugim celem polityki regionalnej jest realizacja wspólnych unijnych celów zapisanych w strategii na rzecz wzrostu (Europa 2020) – m.in. w dziedzinie energii odnawialnej, badań i rozwoju, zmniejszania biedy. Dla krajów płatników netto do budżetu UE to dobry interes. Analizy zamówione przez nas wspólnie z polskimi władzami pokazują, że z 1 euro wydanego przez Niemcy w Polsce w ramach polityki strukturalnej 89 eurocentów wróci do Niemiec w postaci zamówień dla niemieckich firm. A to tylko bezpośredni efekt.” Read more: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,12604718,Komisarz_UE_ds__polityki_regionalnej__Teraz_inwestujcie.html#ixzz2DKHtTYDJ

  4. @MZ 1/Nalezy sie powstrzymac od atakow personalnych na czlonkow Redakcji.Dodatkowo, na portalu byla polemika piora Adama Wielomskiego z pogladami Leszka Sykulskiego.Ja tez sie w duzym stopniu nie zgadzam.2/Czy koncepcje UE sa takie same jak np.koncepcje Walthera Darré? To by trzeba zbadac, ja tego nie wiem.Czy fundament regionow UE ma byc taki sam jak u Saint-Loup? A cel? Czy ten sam?Tyle co moge powiedziec, to tylko to, ze francuska ND nawiazuje czesciowo do Thule-Gesellschaft,do Guénona, Evoli, Heideggera ,a ostatnio zachwyca sie Duginem, ktory jest szalenie grozny dla mysli europejskiej bo pracuje na rozmytych pojeciach heideggerowskich.Ale jezeli sie Pani przyjzy filozofii europejskiej od poczatku XVII w., to ona jest ze swej istoty gnostycka.Przeciez nawet Kartezjusz jest o wiele bardziej „gnostycki” niz racjonalny, gdyz jego cogito ergo sum nie moze byc rozumiane jako mysle wiec jestem, tylko : skoro istnieje mysl, to istnieje jej przedmiot.Nie ma mysli, to nic nie zapewnia istnienia przedmiotu.To „sum” jest w/g mnie wylacznie gramatyczne.Dowod na to: zeby udowodnic istnienie swiata musial sie odwolac do gwarancji Boga! Czy sie Pani zgadza z takim rozumieniem Kartezjusza?To on otworzyl w Europie drzwi ku wszelkiej gnozie, czyli poznaniu specjalnemu, wymagajacemu specjalnych umiejetnosci, no bo skoro rzeczywistosci nie jestesmy w stanie poznac…to znaczy ze zaslona „maja” nam zaslania oczy etc.

  5. @Magdalena Ziętek – Na każdym kroku, komentując cokolwiek na portalu, daje Pani świadectwo swojego wprost niebywałego nieokrzesania intelektualnego. Pani afektowane wypowiedzi roją się od domniemań, aluzji i odwołań do zewnętrznych źródeł, będąc przy tym nadzwyczaj niekonkluzywnymi. Co do artykułu natomiast: inspirujący i ciekawy jak mało który, Autorowi serdecznie gratuluję 🙂

  6. A.R.: 1. Nie rozumiem, dlaczego nie wolno krytykować redakcji (rozumiem, że każda krytyka to atak personalny?) Nie krytykowałam Pana za tekst opatrzony podtytułem: „Portal konserwatyzm.pl przekształcony został w organ prasowy Chanatu Krymskiego”. Z polemiki Adama Wielomskiego nic nie wynikało. 2. Kartezjusz: w dużej mierze się zgadzam. Trzeba pójść jeszcze dalej. Kartezjusz twierdził, że tylko Bóg jest gwarantem tego, że nie jesteśmy manipulowani przez Demona, który sugeruje nam, że jest coś, czego nie ma, i odwrotnie. Kartezjusz jeszcze to rozumiał, jego następcy już nie. Pozbyli się Boga, ale nie Demona. 3. Pod znakiem gnozy stała też nauka Lutra, filozofia niemieckiego idealizmu i marksizm. Narodowy socjalizm to efekt raczej tej tradycji, Niemcy odżegnywali się od kartezjańskiego racjonalizmu, ale na pewno, jego filozofia miała wpływ także i na nich. Narodowy socjalizm był religią, która odrzuciła transcendentnego Boga, a bogiem ogłosiła naród niemiecki. I ta religia, w nowej formie, jest do dziś podtrzymywana. UE jest tworem na wskroś religijnym. To dzieło ludzkiej pychy. Za pomocą państwa europejskiego człowiek ma sam sobie zapewnić pokój, dobrobyt, wytępić zło moralne (pokojowa nagroda Nobla). Bóg nie jest potrzebny. Tak właśnie wygląda mentalność współczesnego „esesmana”, która narzucana jest całej Europie. 4. Projekt utworzenia Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej został opublikowany przez NSDAP w 1941 r., UE jest więc projektem nazistowskim. Moim zdaniem, aktualnie realizowana idea Europy Regionów jak najbardziej ma gnostyckie korzenie. To sposób na zażegnanie wojny, czyli zaprowadzenie pokoju. Bez Boga, za pomocą inżynierii społecznej. Eurokraci to nowa kasta „esesmanów”, którzy prowadzą europejczyków do „raju”. 5. Klimat religii narodowego socjalizmu i zakonu SS najlepiej można poczuć zwiedzając Burg Vogelsang, koło Akwizgranu. Od tego roku można zwiedzać ten obiekt. To tam kształcone byłe esesmańskie elity, czyli hodowano nadludzi. Polecam.

  7. W swej polemice z Leszkiem Sykulskim Adam Wielomski napisal, ze wprawdzie zgadza sie, iz sprawy zmierzaja w kierunku rzadu swiatowego, ale ze nie zgadza sie z uznaniem, ze to jest cos pozadanego i ze nie wolno wystepowac przeciwko porzadkowi Boskiemu.To jest bardzo zasadnicza polemika, tylko ze wyrazona bez krzyku i moze dlatego Pani sie wydaje, ze nic z niej nie wynika.Pamietam te polemike bardzo dokladnie i chyba nic nie przekrecilem.

  8. „Nie krytykowałam Pana za tekst opatrzony podtytułem: „Portal konserwatyzm.pl przekształcony został w organ prasowy Chanatu Krymskiego”. No tak, ale Pani nie jest w Redakcji.Ma Pani swoj wlasny portal.Chodzilo mi o polskich zwolennikow Dugina i IV Teorii.

  9. U Kartezjusza, Spinozy czy Leibniza nie ma w ogole nic racjonalnego.Skad sie wzielo to przekonanie, ze to jest naukowe? Z tego, ze ci ludzie pisali traktaty z zakresu matematyki-optyki etc. i teraz, poniewaz « rakiety » lataja w tzw.kosmos miedzy innymi dzieki tym konwencjom :), to ludzkosc mysli ze to jest racjonalne i naukowe.Kartezjusz expressis verbis neguje wartosc poznania.Zostal mu tylko Bog, wiec wcale sie nie dziwie ze u Spinozy juz poza Bogiem w ogole nic nie ma.Kiedy sie to wszystko czyta, to sie ma wrazenie, ze to sa jakies diabelskie sztuczki.I tak np.w mysli Spinozy nie ma nic co by mozna bylo zatrzymac i wykorzystac. Ale jest u niego jedna ciekawa mysl: ze w stanie natury pierwotnej nie ma ani zla ani dobra, bo nia ma prawa. Czlowiek jest wiec dobry z natury. Po co to pisze? Zeby uzmyslowic, ze tesknota za wspolnotami pierwotnymi np.u Dugina czy u F.Cousina czy u Saint-Loup jest tesknota za stanem natury, ktory ….nigdy nie istnial.Zgadzam sie, ze to jest krypto-satanizm.Ale czy UE kieruje sie tymi samymi motywami, tego nie wiem.Wychodzi w kazdym razie na to samo i dlatego w tekscie o antykomuniscie Saint-Loup dalem w jezyku oryginalu druga zwrotke Miedzynarodowki.To wszystko jest ogolnie to samo ale kazda z tych szkol dziala z innych motywow.

  10. Gratuluję świetnego artykułu. Perspektywa Europy „cielesnych ojczyzn” jest kusząca, mimo wszystko. Takie 1000 Liechtensteinów. Pomarzyć można…

  11. @AR „Łatwo zauważyć u niego(…)przywiązywanie olbrzymiej wagi ( jako do „znakόw czasu”) do wydarzeń tak sztucznych i zdalnie sterowanych jak wspόłczesne mu działania autonomistόw baskijskich czy katalońskich.” – Czy mógłby Pan napisać o tym coś więcej? W ogóle o korzeniach i rozwoju separatyzmu baskijskiego i katalońskiego. Obiło mi się kiedyś o uszy, że to dzieło masonerii obliczone na rozsadzanie katolickiej Hiszpanii (podobnie, jak separatyzmy w hiszpańskich posiadłościach w Ameryce).

  12. O ile zwalczanie rozlicznych głupot z kręgu Benoista jest wielce zasadne, to róbmy to z głową i trafiajmy w przeciwnika a nie obok niego. W artykule jest parę naprawdę dziwnych stwierdzeń, np. 1) że da się rozumem analitycznym dowieść, że człowiek jest istotnie różny od inteligentnych zwierząt; 2) że zaliczenie człowieka w poczet nieracjonalnych zwierząt implikuje ateizm (co jest bzdurą) Warto również zauważyć, że w paru miejscach krytykowany Augier ma rację – zwłaszcza gdy twierdzi, że narody są śmiertelne i że w niezbyt dalekiej przyszłości obumrą. Problem w tym, że nie dostrzega śmiertelności etnosów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *