Marc Augier urodził się 19 marca 1908 roku w Bordeaux.W młodości studiował prawo. Jego pasją były jednak sport i podrόże. Brał udział w licznych rajdach samochodόw wyścigowych. Zajmował się rόwnież alpinizmem.Świetnie jeździł na nartach.
W 1936 roku mianowany został podsekretarzem stanu (funkcja ministerialna) ds. sportu w rządzie Frontu Ludowego. Był jednym z założycieli sieci francuskich schronisk turystycznych dla młodzieży. Na krόtko przed wypowiedzeniem przez Francję wojny Niemcom przeszedł na pozycje narodowego socjalizmu. Doriotysta, zaangażował się w 1942 roku we francuskich oddziałach Waffen-SS walczących na froncie wschodnim, gdzie był korespondentem wojennym. Ranny, powrόcił do Francji metropolitalnej i redagował oficjalny biuletyn prasowy dla francuskich członkόw Waffen-SS, zatytułowany „Devenir”. Do końca życia pozostał wierny swemu egzotycznemu zaangażowaniu, ktόrego treść pielęgnował i stale rozwijał.
Po upadku III Rzeszy udał się na emigrację do Argentyny. We Francji został zaocznie skazany na śmierć – ułaskawiony w 1953 roku.
Według niesprawdzonych informacji, w Argentynie był instruktorem narciarskim Evity Péron. Z całą pewnością natomiast pracował jako instruktor w wojsku argentyńskim. Po ułaskawieniu powrόcił do Francji. Zmarł 16 grudnia 1990 roku w Paryżu.
Saint–Loup opublikował szereg powieści przygodowo-heroicznych opiewających walki francuskich ochotnikόw Waffen-SS na froncie wschodnim po stronie III Rzeszy. Jego rozumienie nazizmu, ktόremu pozostał wierny do końca życia naznaczone było skrajnym neopogaństwem wspόlnotowym.
Marc Augier przekonany był iż chrześcijaństwo popadło w dekadencję. Sam katolicyzm pojmował jako wyłącznie siłę cywilizacyjną, ktόra się jednak wyczerpała. Rozwijał mistykę dziejowej misji SS, ktόrej to formacji przypisywał poczesną rolę w dziele przyszłej odbudowy Europy.
Utrzymywał, że SS nie była formacją niemiecką lecz paneuropejską i że w trakcie drugiej wojny światowej dążyła ona do zbudowania Europy regionόw w oparciu o substraty wspόlnot lokalnych.
Marc Augier jest bezprzecznie jedną z pierwszoplanowych postaci wśrόd prekursorόw Nouvelle Droite. To właśnie on spopularyzował kluczowe pojęcie „ojczyzny cielesne”. „Ojczyzny cielesne” – tłumaczył Saint-Loup w 1976 roku na łamach redagowanego przez Maurice’a Bardèche’a pisma „Défense de L’Occident” – to realności oparte o permanencję rasy i terytorium. Rasizm – według Saint-Loup – to zdanie sobie sprawy ze zrόżnicowania rasowego i nie zakłada on wcale woli ucisku czy zniszczenia innych ras.Według niego rasa jest dla Europy pojęciem fundamentalnym. Drugim pojęciem fundamentalnym dla Europy jest terytorium. Chodzi mu wyłącznie o terytoria lokalne, zorganizowane wokόł jednostki-założyciela. Instynkt miejsca pochodzenia wynika właśnie z instynktu terytorialnego i prokreacyjnego. Saint-Loup w rzeczywistości rasowo- terytorialnej upatruje genezę instytucji własności. W jego mniemaniu człowiek jest przede wszystkim zwierzęciem. Przekonanie to zgodne jest z poglądami Bardèche’a. Komunizm i kapitalizm w procesie frustracji skonfiskowały człowiekowi przestrzeń, ktόrej jego instynkt ludzki się domaga. Odbudowa Europy musi więc zostać przeprowadzona w opraciu o fundament rasy i terytorium. To są właśnie „ojczyzny cielesne”. W myśli Saint-Loup istnieć mogą wyłącznie małe „ojczyzny cielesne” żywiące się siłą rasy i gruntu.
Dlaczego Saint-Loup opowiada się za bezwzględnym prymatem mikroskali ?
Według niego w miarę rozciągania się przestrzeni, rozmywa się (proporcjonalnie do wielkości terytorium) realność rasowa. Indywiduum ustępuje miejsca masie. Tymczasem to indywiduum jest założycielem wspόlnoty. Należy więc zrezygnować z koncepcji państw narodowych (z narodόw) i wybrać albo system kontynentalny (np.Afryka – prawdopodobnie chodzi mu o to, ze jedność rasy czarnej uniemożliwia wyrodzenie się jej w masę; dodatkowo chodzić mu może o element trybalny charakterystyczny dla Afryki) albo system małych regionόw etniczno- historycznych (np. Bretania).
Saint- Loup podkreśla, że to właśnie koncepcja „ojczyzn cielesnych” odgradza go – jak się sam wyraża – od jego przyjaciόł nacjonalistόw i katolikόw, choć podziela on – dalej wedle własnych słόw – wiele fundamentalnych opinii nacjonalistycznych i w dużym stopniu uznaje moralność katolicką.
Stanowisko swe Marc Augier tłumaczy tym, iż sądzi on, że Francja przestała istnieć w momencie śmierci Ludwika XVI i że nie odrodzi się już nigdy. Francja dokończy swe znikanie ze sceny międzynarodowej pośrόd Europy zmieszanej rasowo i zafrykanizowanej, zaś jej substrat etniczny (celtycki, germański i alpejski) zaniknie.
Saint-Loup rozwinął rόwnież koncepcję nowej Europy. Ma ona być ufundowana rasowo i zdenacjonalizowana. Powstać musi Europa regionόw, w ktόrej członkowie SS będą strażnikami Civitatis (w 1976 roku!), gdyż masy nie są zdolne do samo-rządzenia się.
Saint-Loup posiadał rόwnież bardzo określone poglądy w kwestii religijnej. Uważał, że człowiek nie został stworzony na obraz i na podobieństwo Boże, ale że musi podporządkować się ewolucji, ktόrą Bόg kieruje już od 600 milionόw lat (sic!). Poddając się jej, ludzkość w marszu odkryje swόj obraz poprzez zdobycie nadczłowieczeństwa, ktόre nie zostanie jej nadane, lecz ktόre sama wywalczy. Tak czy inaczej – twierdzi Saint-Loup – narody skazane są na śmierć.
Marc Augier nie ma do narodόw żadnej sympatii. Są one według niego zarzewiem permanentnej wojny. I tak np. nigdy nie dojdzie według niego do autentycznego pojednania francusko-niemieckiego. Pojednanie między V Republiką a RFN jest pojednaniem pozornym, opartym wyłącznie o prymat wymiany towarowej. Tak więc istotnej zgody francusko-niemieckiej nie będzie nigdy, za to konflikt np. między Bretanią a Bawarią jest niemożliwy, gdyż nie istnieje żaden spόr między tymi regionami, ktόry można by historycznie stwierdzić (Bretania i Bawaria podane są wyłącznie tytułem przykładu).
Francja i Niemcy przestaną pewnego dnia istnieć, Europa zrόżnicuje się i to bardzo dobrze, bo już raz szansa regionalizacji Europy zmarnowana została w latach 1939-1945 w wyniku sojuszu, ktόry Europa zawarła z USA (takiej regionalizacji – według Marca Augier – pragnęły formacje SS).
Dziś jednak (druga połowa lat siedemdziesiątych) podmioty etniczne okazują, bardziej niż kiedykolwiek indziej pragnienie uwolnienia się spod ucisku narodόw.
Saint-Loup oglądał na własne oczy rodzące się dążenia separatystyczne mniejszości terytorialnych i stąd niechybnie wyciągnął swόj zaskakujący wniosek. Dlaczego- pyta Saint-Loup – Europa nie miałaby być federacją ludόw od Giblartaru do Władywostoku pod berłem Wielkiego Monarchy? Narody poniosły klęskę, podmioty etniczne pozostaną.
Omόwione poglądy Marca Augier wymagają komentarza i refutacji.
Po odrzuceniu bowiem mistyki SS, co w Polsce nie jest tak trudne jak w mało doświadczonej od tej formacji Francji metroplitalnej, gdzie SS cieszy się w pewnych kręgach do dziś pewnym szacunkiem, poglądy Saint-Loup i jemu podobnych łatwo znaleźć mogą posłuch wśrόd polskich zwolennikόw Trzeciej Pozycji i Czwartej Teorii. Dla naiwnego antyliberała o niskiej kulturze klasycznej i filozoficznej, mamy tu do czynienia z prόbą obrony cywilizacji.
W rzeczywistości mamy do czynienia z jej negacją.
Saint-Loup jest „chemicznie czystym” przypadkiem pseudogermańskiego neopoganina, ktόrego poglądy- zależne od bardzo popularnego w kręgach ezoterycznych Martina Heideggera- częściowo przyjęły się we Francji na prawicy nawet tradycyjnej, ktόra przecież od lat już flirtuje z Nouvelle Droite, nie potrafiąc sama wypracować trafnych odpowiedzi na drążące i palące pytania postawione przez tę ostatnia, ba! -nie szukając nawet na nie odpowiedzi, prawdopodobnie dlatego, że stale faszeruje się pewnością ostatecznego triumfu Kościoła i w ten sposόb czuje się zwolniona od myślenia, a także prawdziwie twόrczej pracy, co pozwala jej na celebrowanie długich posiłkόw u dystyngowanych książąt krwi ciągnących swoje rody od Krzyżowcόw, a aktualnie zatrudnionych w kompaniach ubezpieczeniowych lub w wielkich międzynarodowych bankach protestancko-żydowskich.
O ile majaczenia o SS jako o zakonie strażników Civitatis wywołują nawet u tych przeżuwających pόlgłόwkόw zrozumiały uśmiech na twarzy, o tyle pojęcie „ojczyzn cielesnych” weszło do powszechnego użycia, a to dlatego, że autorem terminu jest…Charles Péguy, lewicowo-anarchistyczny poeta uchodzący w niektόrych kręgach za katolika. Terminem tym posługiwał się rόwnież znany pisarz Jean Raspail.
Przypadek Saint-Loup jest ciekawy.
Po pierwsze, nie jest wykluczone, ze ten zapamiętały sportowiec i podrόżnik, ktόry zaangażował się w oddziałach Waffen-SS między innymi dla przygody i dla fizycznego wyładowania się, przez całe swoje powojenne życie „obsługiwał” wyłącznie pamięć raz uczynionego w pόźnej młodości wyboru, mając stale w pamięci dewizę Waffen-SS „Nasz honor ma na imię wierność”.
Po drugie, dywagacje Saint-Loup, nawet po usunięciu elementόw skrajnie neopogańskich i nazistowskich mogą być (i często są) pułapką dla niektόrych ludzi tradycyjnej prawicy, zaniepkojonych obecnym stanem Europy i nie znajdujących oczekiwanych rozwiązań w swoim własnym obozie zajętym ucztowaniem i wakacjami w Nowym Yorku.
Europa istotnie zagrożona jest masową imigracją z innych kontynentόw, zaś upadek ducha męskiego w naszej przestrzeni cywilizacyjnej jest rzeczą oczywistą. Dodatkowo, choć Marc Augier nie był francuskim nacjonalistą i z trudnością tylko może być uważany na gruncie francuskim za klasycznego faszystę, łatwo zauważyć u niego odgłos francuskiego pacyfizmu lat 30. XX w.
Zaniepokojenie o losy własnego kraju jest u tego pisarza stale obecne i widoczne. Koncepcja „ojczyzn cielesnych” jest więc stopem autentycznej problematyki i zupełnej fantazji.
Nawet jego wizja SS jako formacji międzynarodowej i paneuropejskiej jest fałszywa, gdyż to właśnie „ss-izacja” ochotnikόw do walki z niedawnym sojusznikem III Rzeszy już sama w sobie jest dowodem ich podporządkowania przez dowόdztwo niemieckie celom czysto pangermańskim.
„Europa zjednoczona przeciw bolszewizmowi” była wyłącznie hasłem propagandy III Rzeszy widniejącym na plakatach rozlepianych na ścianach sal, gdzie odbywały się wstępne badania lekarskie dla kandydatόw do służby.
Kierownictwo III Rzeszy, złożone w dużym stopniu z klaunόw, być może robiło niejasne nadzieje niektόrym Francuzom czy Belgom ale były to od samego początku kłamstwa, co dziś wiemy z całą pewnością, przynajmniej jeśli chodzi o Francję.
W tej materii występowały zresztą bardzo poważne rόżnice zapatrywań między Hitlerem a Goeringiem, przy czym ten ostatni być może rόwnież kłamał od samego początku.
Myśl Saint-Loup, sformułowana w przeciwieństwie do wyrażającego się w sposόb często prawie niezrozumiały Maurice’a Bardèche’a bardzo klarownie, jest jednakże niezwykle chaotyczna co do meritum.
Łatwo zauważyć u niego jednoczesne uznawanie wojny za rzecz wysoce niepożądaną, podkreślanie rόżnic oddzielających go od nacjonalistόw francuskich przy rόwnoczesnym uczynienu z troski o losy Francji widzianej z perspektywy lat 30. XX w. punktu wyjściowego dla swych rozważań, apologię wysiłku wojennego Waffen-SS ( sic!), zamknięcie się w quasi-gaullistowskiej, kontynentalnej perspektywie stosunkόw francusko-niemieckich, a wreszcie przywiązywanie olbrzymiej wagi ( jako do „znakόw czasu”) do wydarzeń tak sztucznych i zdalnie sterowanych jak wspόłczesne mu działania autonomistόw baskijskich czy katalońskich.
Jego federalistyczna Europa składająca się z “ojczyzn cielesnych” pod berłem wspόlnego monarchy nie ma absolutnie żadnej wartości politycznej i nie ma pokrycia w historii naszego kontynentu.Ale to, co jest największym błędem Saint-Loup, (nazwijmy go roboczo „błędem zoologicznym”) to zabieg, ktόrego dokonuje rόwnież Maurice Bardèche w „Sparte et les sudistes”. Bardèche posługuje się tą samą metodą co Marc Augier; otrzymuje on nawet wyniki o wiele znaczniejsze bo i też jego zainteresowania są szersze niż pasja Saint-Loup. Konkluzje Bardèche’a są mimo wszystko jednak mniej radykalne, bardziej osadzone w realiach końca lat 60. XX w.
Saint-Loup wyłuszcza z każdej cywilizacji pewne cechy, (ktόre Bardèche w cytowanym dziele nazywa „cechami męskimi” lub „przymiotami zwierzęcymi”) , konkretnie tylko dwie: instynkt terytorialno-plemienny (mylnie plemię nazywa rasą – nie widzi formalnej rόżnicy między np. rasą czarna,a plemieniem bretońskim) i w ten sposόb wykrojone cechy przyrodzone człowiekowi jako zwierzęciu społecznemu podnosi, czyniąc całkowitą abstrakcję od cywilizacji duchowej, do rangi jedynego czynnika konstytutywnego człowieczeństwa, nie zauważając, że „cechy męskie” czy „zwierzęce” mają wartość ludzką tylko i wyłącznie wtedy gdy są tranzytywne.
Nietranzytywne, pozostają wyłącznie ślepymi odruchami, działaniem instynktownym, bezprzedmiotowym właśnie. Tak więc, wbrew Saint-Loup, nie należy rozważać „wierności samej w sobie”, ale „wierność czemu lub komu?”. „Lojalność” nie samą w sobie ale pojętą jako „lojalność komu”?
Proces enukleacji – abstrakcji „cech zwierzęcych” i prόbą uczynienia z nich fundamentu cywilizacji jako echo heideggerowskiej triady „Budować-Mieszkać-Mysleć” prowadzi nieuchronnie do stworzenia nowej moralności, moralności opartej na nietranzytywnie pojętych zachowaniach instynktownych.
Tak więc z natury amoralny instynkt podniesiony został do rangi cnoty moralnej. To na tym właśnie polega „błąd zoologiczny” (Saint-Loup znaczy Święty Wilk. Taki wybόr pseudonimu literackiego może być uważany za nawiąznie jednocześnie do chrześcijańskiego średniowiecza jak i do mistyki wilka jako zwierzęcia silnego i drapieżnego).
Dokładnie ten sam błąd popełnił Maurice Bardèche. W tym względzie rόżni się on od Saint-Loup wyłącznie katalogiem „cech zwierzęcych”.
Tymczasem moralność zakłada wolność aktu ludzkiego. Jeżeli tej wolności nie ma, mamy do czynienia z aktem człowieka, ale nie z aktem ludzkim. Jesteśmy ludźmi nie dlatego że jesteśmy zwierzętami, tylko ze względu na rόżnicę, ktόra nam daje wśrόd zwierząt odrębną pozycję – mamy duszę rozumną i nieśmiertelną, co łatwo wykazać w dowodzie na gruncie rozumowania czysto naturalnego. W definicji człowieka pojęcie „zwierzę” zawiera się w pojęciu „człowiek”, a nie odwrotnie. Do przeprowadzenia takiego dowodu nie jest wymagana wiara religijna. Wystarczy samo rozumowanie.
Marc Augier neguje więc wolną wolę u istoty ludzkiej.
Jego myśl jest szalenie niebezpieczna, gdyż w praktyce to o co chodziło pisarzowi, to permanencja sceny jaką widzimy na poniższej rycinie.