None of the above 2!

Dla osób powierzchownie choćby interesujących się polityką – presja faktycznie wydaje się duża. „Bronekmusisz”, „Duda się uda”, wylewając się zwłaszcza z sieci społecznościowych niektórych zaczyna niepokoić, dręczyć niczym świerzbienie zęba, pojawia się dyskomfort, gdy nie wiadomo co odpowiedzieć na nachalne „na kogo głosujesz?” rzucane czy to agitacyjnie, czy ot tak, z bezmyślności. W naturalny też sposób udręczeni pół- i ćwierćwyborcy (czyli tacy, co chodzą głosować od wielkiego dzwonu, albo teraz przynajmniej dali się skusić i poparli np. Pawła Kukiza czy JKM) zaczynają przed samymi sobą i otoczeniem pozorować racjonalizację decyzji, do której są popychani.

Zapomnieliśmy PiS?

Oczywiście króluje teoria „mniejszego zła”, która jednak tym razem nie powinna mieć żadnego zastosowania do „wyboru” (?) między Dudą a Komorowskim. Wszystkim zastanawiającym się „może ten Duda jest jednak trochę mniej obciachowy od Komorowskiego…”, „może pewnych świństw by nie zrobił…”, „przyda się Platformie taki prztyczek…” należy pilnie doradzić:

  • po pierwsze zastanowienie czy jest coś, czego dla zdobycia, sprawowania a następnie utrzymania władzy Jarosław Kaczyński jeszcze nie zrobił. Jeśli nie zrobił – to uczyni to teraz, więc po co mu to Dudą ułatwiać?

  • po drugie – niekombinowanie, no bo skoro teraz fajniej będzie jak prezydent i premier będą z różnych partii to co, jesienią trzeba będzie iść głosować na PO?

  • po trzecie zaś słusznie mając dość arogancji PO – rozejrzyjmy się wszyscy i popatrzmy na już triumfujących PiS-owców. Przecież ich „Ho! Ho! Dopiero po niedzieli to wam wszystkim pokażemy!” – to zapowiedź co najmniej takiej samej pychy i alienacji władzy!

Kaziu, ty już lepiej nic nie kombinuj…!”

Inni z kolei nie chcą wyjść na zupełnych głupków, ulegających pseudo-demokratycznej psychozie, dlatego skłonność do oddania głosu w II turze wyjaśniają szeregiem nader zawiłych myślowych kombinacji. Tzw. „głosy taktyczne” wynikają z rzekomo błyskotliwych rachub i rozważań (podpieranych nieledwie matematycznymi wzorami…) dociekających jaki to wpływ wybór tego czy tamtego kandydata będzie miał na jeszcze bardziej taktyczne kwestie związane z sytuacją głównych partii w jesiennych wyborach, a także z ich wewnętrznymi rozgrywkami frakcyjnymi. W istocie jednak wszystkie te „rozumowania” to dowód na całkowite zakiwanie się umysłowe tłumaczących zawile czemu to zagłosują na Dudę czy na Komorowskiego „chociaż to nie bohater mojej bajki”.

Już nawet nie chodzi bowiem o to, że w niedzielę wybieramy prezydenta RP i akurat w II turze (inaczej trochę niż w I) wypadałoby o tym nie zapominać, a zatem kluczowe jednak wydawałoby się ustalenie czy pretendenci czymś istotnym z punktu widzenia polskich interesów narodowych się różnią (a nie różnią  ta sama polityka zagraniczna, ta sama kontynuacja obowiązującej od 25 lat polityki ekonomiczno-społecznej, ten sam miękki światopogląd).

Nie. Wywodzenie, że „zagłosuję na A., bo wtedy partia B. uzyska pół procenta przewagi nad frakcją C. w ruchu D.” to uleganie złudzeniu motyla wywołującego cyklon. Coś jak przekonanie, że przecież taki taktyk uczestniczy w życiu politycznym, bo ogląda Lisa, albo czyta wSieci… Tymczasem to w tym właśnie punkcie „milcząca większość” czyli niegłosujący mają w swej prostocie do pewnego stopnia rację uważając, że:

a) zwykły człowiek na nic nie ma wpływu,

b) i tak niczego z tego co się naprawdę dzieje nie zrozumie.

Stan ten można bowiem zmienić (co do skutków) jedynie przedstawiając także tym biernym jakąś realną alternatywę, likwidującą III RP i tworzącą na jej miejscu strukturę naprawdę chroniącą Polskę i służącą Polsce na polu geopolitycznym, społeczno-ekonomicznym i cywilizacyjnym. Teraz nic takiego nie następuje i nastąpić nie może, nie ma więc sensu zgadywać np. czy wybór Dudy pomoże czy zaszkodzi PiS-owi w zdobywaniu jesienią pełni władzy, czy chociaż w zwycięstwie wyborczym, ani też (jeśli nie jest się Grzegorzem Schetyną) kombinować czy lepiej dla powrotu Tuska na następnego prezydenta będzie wybrać Bronka, czy raczej go skreślić. Proszę państwa, zostawmy to!

Jeśli katz – to po grillu

Nieprzypadkowo obaj kandydaci przed II turą przede wszystkim mobilizują własne elektoraty, odpuszczając (po pierwszych nieudanych krygowaniach) tę 1/3 głosujących, którzy wybrali kogoś z pozostałej dziewiątki, nie mówiąc o niegłosujących w ogóle. Tak PO, jak PiS chcą się po prostu policzyć przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi – i nie ma żadnego sensu by ktoś, kto z interesu lub głupoty faktycznie identyfikuje się z jedną z tych dwóch band, uczestniczył w ich procederze. W realiach polskich partie głównego nurtu chętnie przejmują wyborców innych z środowisk, ostatecznie (rzadko!) powtarzają niektóre ich hasła – ale przecież nigdy, przenigdy dotąd ich nie zrealizowały! A więc głosując na kogoś z tej parszywej dwójki tylko potwierdzilibyśmy słuszność dotychczasowej taktyki establishmentu III RP, że nieważne co robi, ludzie i tak w końcu zwloką się do urn, „bo w sumie tak wypada…”

Tymczasem w ogóle w wyborach w III RP warto uczestniczyć tylko wtedy, gdy można dać pełen wyraz swoim przekonaniom, starać się zabezpieczyć narodowe interesy – i faktycznie osłabić ten okupacyjny twór będący naroślą na Polsce. 24. maja żaden z tych przypadków nie zachodzi, dlatego w niedzielę wracając z kościoła czy też z cerkwi radzę nie skręcać już do lokalu wyborczego, niech PiS i PO duszą się we własnym sosie. W końcu, jak mówił Jan Tadeusz Stanisławski – „jest poniżej naszej godności zastanawiać się czy cham nas walnie lewą łapą czy prawą nogą. Niech cham głowi się sam” – cham, czyli w tym przypadku kompradorska elita III RP. A zadanie jej realnego ciosu – trzeba już w ramach skromnych środków przygotowywać na jesień. Moralny katz po wybraniu tego czy tamtego byle kogo na prezydenta może w tym tylko zaszkodzić.

Dlatego właśnie NON OF THE ABOVE!

Konrad Rękas

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “None of the above 2!”

  1. „Kaziu, ty już lepiej nic nie kombinuj” – do mnie to przemawia. I kojarzy się zresztą z „Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji (…) Wyzwól mój umysł od nie kończącego się brnięcia w szczegóły”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *