Ostateczny krach strategicznego partnerstwa?

Wygląda na to, iż możemy już ogłosić ostateczny krach polsko-litewskiego strategicznego partnerstwa. Symboliczne, że przysłowiowym gwoździem do trumny stał się gest prezydenta Lecha Wałęsy, jednego z architektów polsko-litewskiego strategicznego partnerstwa, który odmówił przyjęcia jednego z najwyższych litewskich odznaczeń państwowych – Krzyża Wielkiego Orderu Witolda Wielkiego.

Ten gest zbiegł się w czasie ze słowami ambasadora RP na Litwie Janusza Skolimowskiego, wypowiedzianymi na spotkaniu z litewskimi przedsiębiorcami, że Polska nie mówi wisagińskiej siłowni atomowej ani „tak”, ani „nie”. W tym kontekście zapewnienia ambasadora, że „będzie dobrze i jeszcze lepiej” wyglądają już tylko na zwykła dyplomatyczną grzeczność.

Order Lechowi Wałęsie przyznała prezydent RL Dalia Grybauskaitė jeszcze 10 czerwca br. w uznaniu jego osobistego wkładu w rozwój stosunków międzypaństwowych między Republiką Litewską a Rzeczpospolitą Polską oraz za poparcie niepodległościowych dążeń Litwy. Lech Wałęsa w liście skierowanym do ambasady RL w Polsce napisał, że chciałby przyjąć to odznaczenie, ale jest głęboko zaniepokojony obecną sytuacją dotyczącą respektowania na Litwie praw Polaków. „Mam głęboką nadzieję, że władze Republiki Litewskiej doprowadzą do sytuacji, kiedy będę mógł przyznane mi odznaczenie odebrać, ale w warunkach respektowania prawa, moich rodaków i mojego własnego, do używania – tak jak na całym świecie – własnego imienia i nazwiska” – zakończył swój list Wałęsa. Trzeba przyznać, że w roku 1994, podpisując w Wilnie Traktat polsko-litewski o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy i tworząc zręby tego, co później zostanie nazwane strategicznym partnerstwem i „najlepszymi polsko-litewskimi stosunkami w historii“, Lech Wałęsa był mniej uczulony na protesty i postulaty litewskich Polaków.

Czy gest Wałęsy zmiękczy serca Litwinów? Bardzo wątpię. Już po wizycie Donalda Tuska, która nie przyniosła jak wiadomo żadnych wymiernych wyników (poza grupą roboczą), odezwały się na Litwie głosy, iż premier Andrius Kubilius ugiął się pod polskimi naciskami. Rolandas Paksas, lider partii „Porządek i Sprawiedliwość”, napisał w komentarzu na delfi.lt wprost: „Litewscy koszykarze bez trudu rozgromili polską reprezentację na Mistrzostwach Europy w koszykówce, ale sąsiedzi zrewanżowali się po kilku dniach na arenie politycznej. Niestety premier Andrius Kubilius przegrał ze swoim kolegą z Warszawy, gdyż tak i nie powiedział, iż Litwa jest suwerennym państwem i swoje wewnętrzne sprawy będzie rozwiązywać sama. Jestem przekonany, że Litwa nie powinna się poddawać żadnemu dyktatowi ze strony <…> Litwini już niejednokrotnie pokazywali światu, że umieją i będą swoje problemy rozwiązywać sami. Więc i dalej będziemy żyli według swojego prawa, nie zważając na podejmowane przez różnych „wielki braci” próby narzucenia nam swojej woli”. Interesujące, że tej i podobnych wypowiedzi partnera Akcji Wyborczej Polaków na Litwie (posłowie AWPL tworzą z partią Rolandasa Paksasa wspólną frakcję w Sejmie) polskie media wolą nie cytować, zaś polscy politycy – nie komentować.

Czy krach koncepcji strategicznego partnerstwa będzie oznaczał odwrócenie się Litwy w stronę tak uporczywie przez litewskich narodowców propagowanej „skandynawskiej dymensji”? W takim razie miejmy nadzieję, że współpraca z krajami skandynawskimi (do której te kraje nie spieszą się zbytnio) doprowadzi tez do przyjęcia na Litwie skandynawskich rozwiązań w dziedzinie praw mniejszości narodowych. Obawiam się jednak, że jedynym namacalnym wynikiem demarche’u Wałęsy będzie zapewne to, że następnym razem prezydent Grybauskaitė siedem razy się zastanowi, czy nadawać odznaczenia państwowe jakiemukolwiek Polakowi i zapewne nada je jakiemuś Skandynawowi. W ramach rozwoju nowego strategicznego partnerstwa.

Aleksander Radczenko

Artykuł ukazał się na portalu:http://politykawschodnia.pl/

Dodał Stanisław A. Niewiński

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Ostateczny krach strategicznego partnerstwa?”

  1. Jak widać niektórzy nie rozumieją prostych rzeczy i próbują proste sprawy wyjaśniac bardzo okrężną i wręcz filozoficzną drogą. 1. Lech Wałęsa, co sam kiedyś przyznał (jest nagranie na youtube) ma medali więcej niż Leonid Breżniew, więc mając taką kolekcję nie potrzeba mu jeszcze jakiegoś odznaczenia nadane politycznie, bo akurat w momencie zaognienia tego konfliktu. Poza tym znając próżność i chciwość Lecha Wałęsy można wysnuć prostą teorię, że odznacznie było wyłącznie honorowe, bez jakieś gratyfikacji pieniężnej, gdyby mówiąc trywialnie „kasa się zgadzała” to L. Wałęsa z dużym prawdopodobieństwem jednak odznaczenie by przyjął i nie odgrażał by się tak buńczucznie jak to miało miejsce. 2. Probelem mniejszości polskiej na Litwie jest sama mniejszość. Nie ma ani jednej inicjatywy z ich strony, wypowiedzi, która odnosiłaby się z szacunkiem do litewskiej mniejszości. Jakoś dziwnym trafem, że zawsze pokrzywdzene są mniejszości polskie i to nie tylko na Litwie, ale gdziekolwiek. W USA, Czechach, Niemczech (Polonia) i gdziekolwiek. Więc należałoby się trochę zastanowić kto tu „ma problem”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *