– Część środowisk wiejskich skupionych wokół Samoobrony docenia program rolny Solidarnej Polski i widzi w nas szansę na budowę formacji konserwatywno-narodowej. Nie wzbraniamy się przed współpracą, o ile nie uczestniczą w niej osoby o aferalnej przeszłości. Nie zawieraliśmy jednak i nie zawieramy żadnych porozumień partyjnych – tak TVP INFO zacytowała wypowiedź posła Arkadiusza Mularczyka, przewodniczącego Klubu Parlamentarnego SP. Sama partia szybko podkreśliła, że pan przewodniczący nie miał na myśli trwałego sojuszu z sierotami po Lepperze – jednak nie zdementowano określenia użytego dla zdefiniowania Solidarnej Polski.
Jak dotąd wszystkie frondy z PiS definiowały się najprościej: „jesteśmy jak PiS, tylko bardziej”. Próby poszukiwania własnej tożsamości czy to ultramontańskiej (jak Prawica Rzeczypospolitej), czy demo-liberalnej (jak w przypadku PJN) – okazywały się nieskuteczne. SP deklaruje, że wyzwala się spod kompleksu Jarosława Kaczyńskiego i jego partii. Jak widać – także przez werbalne odwołanie się do haseł „konserwatywno-narodowych”. Czy za tą zgrabną zbitką – pójdą jednak fakty?
(karo)
po prostu ściema i tyle. Jak ktoś proponuje wprowadznie podatku PIT 45% dla „bogatych” to jest zwykłym kretynem socjalistą i tyle.