Czy da się w ciągu jednego życia być aż tak aktywnym, by swą działalnością wypełnić trzy bogate życiorysy? Na pozór wydaje się to niemożliwe. Ale życie często jest bogatsze od naszej wyobraźni. Tak było i w przypadku urodzonego w 1618 roku w Krzysztofa Żegockiego. W ciągu niespełna pięćdziesięciu pięciu lat swojego życia zdążył on bowiem być mężem, partyzantem, politykiem i biskupem. Istny człowiek renesansu, choć żyjący przecież w czasach sarmackiego baroku.
Urodził się w Rostarzewie koło Wolsztyna jako syn wpływowego senatora Marcina Żegockiego. Po studiach na poznańskiej Akademii Lubrańskiego oraz krótkiej przygodzie teologicznej na Akademii Krakowskiej, w wieku 20 lat, ożenił się po raz pierwszy. Owdowiawszy po niespełna 7 latach zawarł drugie małżeństwo, a żona Jadwiga Zbijewska wniosła mu w wianie starostwo babimojskie, z którym odtąd zaczęto wiązać jego nazwisko.
Mimo posiadania pięciorga dzieci Żegocki oddawał się z zapałem wojowaniu. Najpierw z Chmielnickim i Tatarami, a potem – w czasach potopu szwedzkiego – ze sławnymi zastępami Karola Gustawa. W wojnie ze szwedzką zarazą słynny babimojszczanin wykazał się dużymi zdolnościami w organizowaniu wojny partyzanckiej, zasłyną zaś szczególnie zdobyciem Kościana.
Mianowany przez Jana Kazimierza na stopień pułkownika został przez niego skierowany na pomoc jasnogórskiej twierdzy. I chociaż nie brał udziału w bezpośrednich starciach ze Szwedami, to jednak odegrał kluczową rolę w dostarczaniu oblężonemu klasztorowi żywności i amunicji. Stanowił przy tym dla skandynawskiego okupanta prawdziwe utrapienie ścigając go nie tylko w Polsce, ale także na trenie Brandenburgii i Danii .
Mniej więcej w tym samym czasie rozpoczął też błyskotliwą karierę polityczną. Był więc kolejno chorążym poznańskim, marszałkiem sejmiku w Środzie, podkomorzym kaliskim i starostą konińskim. Pełnił też jednocześnie urząd marszałka Trybunału Koronnego w Piotrkowie. Karierę polityczną zakończył ostatecznie na urzędzie wojewody inowrocławskiego.
W wieku pięćdziesięciu lat owdowiał po raz drugi i uznając ten fakt za znak Bożej Opatrzności już rok później otrzymał święcenia kapłańskie. Jego wcześniejsze dokonania wojskowe i polityczne zrobiły tak wielkie wrażenie na władzach kościelnych, że po następnym roku został konsekrowany na Biskupa Chełmskiego.
Niegdyś doświadczony partyzant szwedzki starał się nie tylko dbać o rozwój duchowy swoich diecezjan – samemu dokształcając się przy tym teologicznie – ale też nawoływał aby dbali oni o patriotycznego ducha wyrażającego się przede wszystkim w zwalczaniu wszelkiej politycznej prywaty.
W ciągu trzech lat dokonał swojej diecezji tak wiele, że otrzymał awans na Biskupa Kujawskiego. Nie doczekał jednak objęcia tej godności. Bóg powołał go do siebie nagle, w Gościeszynie, dnia 11 sierpnia Roku Pańskiego 1673 .
Śmierć dosięgła więc Krzysztofa Żegockiego w pełni sił twórczych. I tuż przed nowymi wyzwaniami. Z drugiej strony jednak gdy patrzy się na życie dzielnego partyzanta, to nie wydaje się ona przedwczesna Ów mąż, żołnierz, polityk i biskup przeżył bowiem czasów wiele. Tak wiele, że mógłby nimi obdzielić życie niemal stuletnie.
Jan Filip Libicki
aw